Ultima Thule

Jak dla mnie to ta płyta jest jak otwarcie okna w dusznym pokoju.
już dawno nie miałem tyle radości ze słuchania jakiejś płyty po raz pierwszy.
Najbardziej podoba i się to w jaki sposób zespół penetruje nowe rejony. Der Prozess to prawdziwy boredom-killer a powrót do korzennego, zadziornego czadu jest wprost miodem na me serce.
O tekstach na razie zmilczę - nie da się do nich podejść z marszu do czego Budz juz dawno mię przyzwyczaił.
Wokalnie - chyba najlepsze dzieło (w jednym numerze podjeżdża pod Serja Tankarjana - co tylko potwierdza gotowość do eksperymentowania).
Czyli bardzo fajnie.
Chciałbym tylko móc posłuchać tej płyty na sprzęcie u Erkeja w domu.
Chodzi mi o jego sprzęt a nie lokalizacje w której wystepuje, he he he

_________________
<"///><HOPE><\\\">

kiedy zespół armia miał grać w londynie, to w miejscowej prasie tak właśnie określono styl mzuyczny tego zespołu



wydaje mi się, że o to własnie chodziło.

_________________
ja herez ja herez

posłuchałem płyty po raz drugi. "Przed prawem" weszło mi lepiej, acz nadal nie podzielam AŻ TAKIEGO entuzjazmu "Zły porucznik" jest z części podstawowej płyty najbliższy tradycyjnej formule, przez co dobrze ją otwiera. "Proces" to układanka, z której najbardziej podoba mi się chyba wolny czad, ale w tej kategorii nie ma startu do "Statku burz". Tu mi może trochę agresji brakuje w wokalu, ale tak czy inaczej, to jest miazga. Muzyka, tekst i nastrój tworzą idealną jedność. "Katedra" to dla mnie chyba numer jeden z tej płyty. Tu nie ma niczego niepotrzebnego... Słuchając pomyślałem, że może dałoby się ten numer okroić jak kiedyś "Poza prawem" i promować go w radiu, jako rzecz było nie było bardzo melodyjną, ale w miarę słuchania dotarło do mnie, ze tu chyba nie da się niczego wyciąć bez szkody dla utworu. "Przed prawem" - już pisałem. "Anima" - tu już jest jakieś uspokojenie i oddech, którego wczoraj nie zauważyłem. Tu Józef K. otwiera okno w swoim dusznym mieszkaniu, by przyłączyć się w "Undergroundzie" do radosnego pochodu, który właśnie wyrwał się z tej całej beznadziei.

Trudno mi tę płytę na razie ustawiać w stosunku do innych. Myślę, że artystycznie jest równa Legendzie i tym pierwiastkiem Legendowym przewyższa Triodante... Przy okazji wydaje mi się, że zespół wszedł na pewną drogę (z małej litery) "Sen nocy letniej" -> "Ultima Thule" -> "der Prozess"... Strach pomyśleć, jaką miazgą będzie płyta kolejna

Pamiętam, że na wigilii 2007 życzyłem Elrondowi, żeby udało się Armii nagrać taką płytę, która przerwie spory Legenda-Triodante i spowoduje, że obu frakcjom kopara opadnie. Myślę, że moje życzenia się spełniły.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

myślę, że ta płyta to zupełnie nowa jakość i dlatego wszelkie przyrównania i porównania do legendy czy triodante czy ultimy trochę mnie denerwują

_________________
ja herez ja herez

Wprawdzie słyszałem tylko trzy utwory, ale z tymi gitarami, z tą waltornią, z tym wokalem - ciężko żeby zupełnie nic (zwłaszcza nam, było nie było, znawcom tematu) zupełnie nie kojarzyło się z poprzednimi dokonaniami. Przecież Armia nie zaczęła nagle grać jak Clannad czy inny Modern Talking. To jest zespół rozpoznawalny niemal od pierwszej sekundy.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

o z tym się zgodzę całkowicie... ta płyta ma lekkość Legendy i stopień skomplikowania Triodante !
Co do jednego nei mam wątpliwości - ta płyta to całość... jest równa - nie ma słabszych i mocniejszych numerów jak na poprzednich albumach... w tym sensie również jest porównywalna do L i T

EDIT:

ale te porówania są nieuniknione... przecież nie można jej porównać do Ducha, czy Drogi... Legenda i Triodante są najoczywistszymi punktami odniesienia w twórczości Armii...

pozdro...
KoT

Chętnie bym coś teraz napisał, potwierdzając swoją niedojrzałość i tak dalej, ale jeszcze trochę na moje światłe tezy trzeba będzie poczekać.

Kiedy Elrond podał do wiadomości publicznej tytuły, traktowałem "Przed Prawem" jako mrugnięcie okiem w kierunku "Poza Prawem" ("Provisional"
i "Reprovisional" Fugazi). Dopiero wczoraj udało mi się wyjść poza to myślenie i umiejscowić "Prawo" z tytułu w kontekście sądowo-procesowym .

Czekam z niecierpliwością na płytę.

PS. Jak rozumiem, 2009 rok nie przyniesie emocjonujących sporów odnośnie "Płyty roku", co?

_________________

mam nadzieję że dzisiaj podczas koncertu 2TM2,3 we Wrocku też będzie można nabyć PROCES bo się ludziska znajomi pytają, czekają, pozdrawiają....wyszczuplają.

Po kilkusetnych odsłuchaniach donoszę płyta nie szkodzi, wręcz pomaga chorym na nerwy..nie wiadomo dlaczego

Czasem się zastanawiam czy ten materiał byłby taki Armiowy gdyby brzmiał np. jak nowoczesne bandy metalowe
Ten materiał ma swoje brzmienie i to sie może podobać.


od razu wiedziałen że Budyniowi to się spodoba.

_________________
Punk Not Dead

Ja jestem pod ogromnym wrażeniem ewolucji wokalu, kiedy słyszę Budzego śpiewającego Buckleyem, to ciarki mnie przechodzą w tę i nazad. Marzyłem o płycie, na której Budzy pokaże swoje wszystkie wokale - to chyba jest to, ale to jeszcze nie szczyt jego możliwości. A muzyka i teksty - nie są do relaksu, irytująco wciągają, męczą skojarzeniami, wspomnieniami, mrocznymi wizjami... Teksty zawiłe, wiele fraz paranoicznie powtarzanych, wchodzi to niepokojąco w głowę, jak "Luna" - ten sam artysta, ale tutaj atak jest brutalny, bezkompromisowy, to najostrzejsza i punkowa nieomal płyta, tak szybko było ostatnio na "Legendzie".

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Chyba mi się zdaje, ale raczej nie, że ktoś śpiewa w Animie na końcu. Angelika Korszyńska-Górny??

_________________
Jezus Chrystus jest Panem.

Takie luźne nawiązanie: w stołecznym Teatrze Współczesnym grają Proces. Idę, co mi tam.
Józef K. - Borys Szyc... Ciekawe, czy uciągnie tę rolę...

wczoraj w TV leciał "Zły porucznik " z genialną rolą Harveya Keitela - synchronicity ?

_________________
ja herez ja herez

Jakoś się te wszystkie zdarzenia magicznie łączą...