Ultima Thule

Niesamowity koncert! Pierwszy raz widziałam Armię na żywo (podobnie jak wszystkich gości). Najbardziej podobał mi się Duch, Triodante, Tymoteusz (!), końcówka z The Other Side.
Dużo wrażeń, niezwykła atmosfera - mimo że słucham Armii od niedawna i jestem nowa na forum, to czułam się tam jakoś szczególnie dobrze i "swojsko". Rozpoznałam paru forumowiczów, ale nie miałam odwagi się przywitać.
Dziękuję zespołowi za całą 25-letnią twórczość, którą teraz poznaję i za ten koncert!

ej, następnym razem śmiało zagadaj

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

nie zapominajmy o ważnym i wzruszającym udziale tego człowieka

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

...trudno mi tu wszystko objąć ,bo przedsięwzięcie było duże i przeszło w zasadzie moje najśmielsze oczekiwania!!! i to pod każdym względem -tak w warstwie artystycznej ,towarzyskiej a o duchowej juz nie wspomnę. Przede wszystkim to ,że udało sie zgromadzić w jednym miejscu tyle wspamiałych osób, których kocham i żywię do nich olbrzymi szacunek jest po prostu całkowicie bezcennym doświadczeniem!!! Armia w odsłonach :Legenda -Triodante -Duch -Droga wystąpiła w swoich orginalnych składach !!! wiodomo było ,że nie da się wszystkiego idealnie zgrać ale występ triodantyczny zadowolił chyba najbardziej wymagających triodantystów !!! Koncert był dla mnie wzruszającym przeżyciem mistycznym.... bo także podczas after party dochodziło do tajemniczych przemian w wyższych światach. Ilość prób przed koncertem, na którym spotkali sie muzycy nie grający ze sobą - jak na przykład Alik czy Gogo- prawie dwadzieścia lat była naprawdę znikoma ,tak więc uważam ,że to co udało sie nam zagrać było całkiem ok. Stopa i Banan zrobili z 1000% normy !!!! naprawdę wielki szacunek !!! Widok Sławka Gołaszewskiego, który stał po mojej lewej ręce rozczulał mnie prawie do łez. Bardzo cieszę się z występujących gośći - podobały mi się wszystkie występy! Na koncercie pojawiło się też bardzo wielu naszych starych przyjaciół ,z których niech wymienię tylko Marcina Millera -człowieka ,bez którego nie powstałaby płyta "Legenda"- Marcin przyleciał na ten koncert specjalnie z Londynu !!!
Koncert miał skończyć się dokładnie o 22 ( za przekroczenie -sprawa w sądzie grodzkim ) i uwierzcie mi - pod koniec ,na zapleczu stała już policja . Obsuwa czasowa sprawiała ,że nie dało rady zagrać wielu kawałków i sety armijne były skracane do niezbędnego minimum. Z tego samego powodu nie doszedł tez do skutku występ sławnego duetu Tom & Gerry. Sprawa odbierania ludziom wody przy wejściu oraz jeden punkt sprzedaży napojów na tak duzym obiekcie jest dla mnie czymś na maksa skandalicznym !!! Zespół NIC o tym nie wiedział ...inaczej chyba zaczelibyśmy rozdawać wodę z garderoby !!! dla mnie to kompletny szok ! Ale i tak bardzo się cieszę ,że udało sie nam to wszystko przeżyć. W czasie koncertu widziałem wiele niesamowitych sytuacji jak np. Piotr Panek robiący stage diving !!! wszedłem też parę razy pod scenę ( na Moskwie i tymku) a nawet zostałem wmieszany w pogo Z ekipy stage divingowców moją uwagę zwrócił też pucułowaty chłopiec który wyglądał zupełnie jak latający Czestimir !!! Była też obecna legendarna obsługa techniczna w składzie ziki ,Partyzant ,Zuber!!! Partyzant też obchodził swój 25-jubileusz !!! Uważam ,że nasza stara załoga powinna spotykać się w takim "festiwalowym " składzie minimum raz do roku !!!!

_________________
ooooorekoreeeoooo

Tego żałuję najbardziej

Ale muszę przyznać, że gdyby nie to, że coś tam słyszałem o planowanym secie, i że też poniekąd oczekiwałem dłuższego występu Gerry'ego albo zagrania jakichś utworów zwłaszcza z Pocałunku, to w ogóle bym się nie połapał, że coś trzeba było skracać.
Chodzi mi o to, że abstrahując od wszelkich oczekiwań i chęci, koncert był bardzo spójny i ten ostatni set armijny ("mieczowy" ) był w sumie bardzo dobrym zakończeniem całości.

Myślę, że faktycznie najważniejsze było zgromadzenie tych historycznych składów i to, że mimo braku ogrania zaprezentowali się tak wybornie!


ba! nawet tych legendarnych

_________________
ćrąży we mnie zła krew

nie no, o to chyba nikt do Was nie ma pretensji. Niestety to miejsce pod względem cateringowym jest fatalne.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Jubileusz godny pozazdroszczenia choc parę spraw na pewno mogło przeszkadzac.
Kryzys słabo dla mnie zagrał, podziwiałem walory basistki Moskwa w miarę ale jednak nie jest to typ mojej muzyki. Deuter...przeczepiłbym się do śpiewania tekstów przez wokalistę z kartek które przyniósł ze sobą. Ale ogólnie na plus, fajna muzyka, Robal mógłby coś pośpiewac.
Publicznośc nie zawiodła, naprawdę sporo ludzi, a na dodatek jeszcze obeznanych z tym kto gra, znająca teksty, płyty, muzyków.
Ja muszę jeszcze trochę nadrobic zaległości co do tekstów i płyt
Izrael zagrał dla mnie kapitalnie, piękne kawałki, dobre wersje.
Sama Armia...przepiękna, cudowna, w dobrej formie. Obawiałem się trochę o głos Tomka, jakby miał tak 5 h śpiewac ale jednak miał trochę przerw
gdy grały zaprzyjaźnione zespoły 2 Tm 2,3 na dwie perkusje (Stopa, Beata) to coś pięknego, moc nieziemska. Armia dzisiejsza na dwie waltornie-cudo. Taki koncert musiał przekonac laików i nieznających tego zespołu do kupowania płyt i poznawania historii, wybierania się na koncerty.
Ta 22 godzina to jakiś śmiech na sali, zapewnie nie ja jeden miałem ochotę na wiecej.
Jubileusz uważam za udany, warto było czuc ten ból w krzyżu od stania tych paru godzin, jakoś nie umiałem usiedziec na miejscu przy takich dźwiękach.

przez moment myślałem nawet, że sam zrobisz stage diving

Gero za to bardzo ładnie śpiewał na Mauej Uonce

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

...myślałem o tym ...ale Maleo mnie godnie wyręczał

_________________
ooooorekoreeeoooo

oj, ale Maleo co i rusz na jakimś koncercie skacze, to by dopiero było jakbyś poleciał wślad za latającym Czestimirem!

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...

...Maleo w ogóle robił niezły mosh !!!

_________________
ooooorekoreeeoooo

Odbieranie butelek to "głęboka norma" w czasie takich imprez. Z wielu względów zrozumiała i słuszna. Natomiast mnie dobiło to 5 zł. Kim był ten sprzedawca?

Niewiedza - to tylko znaczy, że Maleo rzucał butelkami z wodą w publiczność (jakże to brzmi wobec słynnego nazwijmy to 'występu' Panasa z Lady Pank w Pruszczu Gdańskim, już widzę tytuł w fuckcie na pierwszej stronie "Kolejny frontman atakuje publiczność" ) całkiem nieświadomie. Chwała za to. Mega-szacun. Czy to znak z góry był? Dosłownie też? Naprawdę, ten moment koncertu zapamiętam na całe życie , mimo, że muzyki nie dotyczy.

_________________
Armia - od 1986 roku czyli od "Jeżeli" na LP3.
Tymochowicz - od początku.
http://radio-orbit.pl/index.php/lista-p ... -top-orbit

ja chyba podobnie, przed kolejnym takim wydarzeniem proponuje żeby wszyscy na jeden dzień ujawnili na forum swoje fotogeniczne oblicza w avatarach;]


pomijając doznania muzyczne to najwspanialszą sprawą w tym dniu było widzieć Elronda (i Maleo!!! Banan! Stopa!) w takiej kondycji i tak wybornych humorach. to będę wspominał najdłużej.

_________________
kabarety i iluzjony!

Wiele osób już o tym pisało, ale muszę i ja napisać - najbardziej oczekiwana przeze mnie część koncertu - set Triodante - wspaniały! To była dla mnie muzycznie najlepsza część koncertu.

Potem On jest tu, a dalej set Tymoteusza wyzwoliły we mnie pokłady takiej energii, że czuję to jeszcze dzisiaj. Nie wiedziałem, że umiem na taką wysokość oderwać się od ziemi To była najlepsza część koncertu pod kątem niesamowitych przeżyć duchowych.

Przez cały weekend żyję tym koncertem, co chwila wspominam jakieś fragmenty, ale także napotkane twarze, rozmowy, przed, w trakcie i po. Tak jak pisałem wcześniej - będę to wydarzenie (słowo koncert nie oddaje tego co tam się wydarzyło, to było coś więcej) wspominał do końca życia.

Poza tym - atmosfera była niesamowita, czuło się pod sceną wielką jedność, wiele osób naprawdę bardzo przeżywało to, co działo się na scenie.

I jeszcze raz - wielkie dzięki za spotkanie pokoncertowe, to było piękne, że impreza była otwarta dla forumowiczów, bo to świadczy, że wszyscy, którzy tworzą Najdalszą Wyspę są ważni dla Elronda i zespołu!
Dzięki!

Byłoby pięknie, żeby znów to wszystko przeżyć nie musielibyśmy czekać na 30-lecie

Jak ktoś tu wspomniał.Świetny nastrój zespołu udzielił się wszystkim.Widać było radość ze wspólnego grania i występu po czasie krótszym czy dłuższym razem.Banan i Stopa 200% normy,ale Elrondzie głosu nie szczędziłeś tego dnia też.Popcorn prostym ruchem scenicznym bardzo wczuwał się w to co grał,a te wspomniane dwie perkusje na raz,co jechały równo jak z talerza to też mistrzostwo świata.Dla mnie to jeden z 3 najlepszych koncertów na jakich byłem od 4 lat.