Smutne jest dla mnie to, co Ty piszesz... pomijając już fakt, że przy ognisku mogą grać wymiatacze....
elrond pisze:
a co to jest normalne granie ?.....bo znam takich co przy ognisku ,lub na trawniku przed domem o 12 w nocy zagrają lepiej niż inni na "scenie"
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
... to zupełnie zapominasz o takim aspekcie, jak to, że kiedy się
wspólnie robi coś tak fajnego, jak granie i śpiewanie, to tworzy się więź, wspólnota... i ma to wtedy wartość również pozamuzyczną, nawet jeżeli ktoś czasem zafałszuje a grający nie zna akordu Cis9m+^~.
Zgadzam się, że rzępolenie bez ładu i składu beznadziejnych piosenek spod znaku Nie płacz Ewka jest żenadą, ale na deprecjonowanie ludzi, którzy grają może nie aż tak doskonale, za to z sercem i często naprawdę ładne piosenki, choć żadne dzieła - na to się nie zgadzam zupełnie.
3bajki pisze:
Bo ognisko=piwo+kiełba+ziemniak
dla Ciebie, 3bajek, dla Ciebie.
Nie mam przeciwko kiełbom, ciastkom, Coli, nawet flaszce. Ale dla mnie z kolei może żadnej z tych rzeczy przy ognisku nie być; herbata się przydaje, ale i to jest drugorzędne. Dla mnie ważne jest wspólne bycie, patrzenie w strzelające iskry, no i tak - śpiewanie.