Wreszcie dotarłem do Ultimy... Na początek powiem tak - takiej soboty/niedzieli to jeszcze nie przeżyłem. Tyle wrażeń! Jestem szczęśliwy i zachwycony. Mecz - super: pogoda, towarzystwo, koszulki, klimat, miejsce. Oprawa godna obu drużyn. I pojedynek pod wodzą grających treneiro: Barta i elronda. No chyba we wrześniu musi być rewanż... Koncert - najpierw Taniec razem z Gero - REWELACJA. Potem bardzo udana odpowiedź Czachy na meczową chwilę słabości (choć Ostra widziała to inaczej
). Po obserwacji niesamowicie żywiołowego pogo mam podejrzenia, że nie wszyskie Czachy dały z siebie wszystko w meczu
Żartuję - sam byłem zmęczony, ale jak nadszedł AAAAATAAAAK to odnalazłem w sobie niespotykane zasoby ukrytej energii, sam się nie spodziewałem. Pogo i wszystkie gęby uśmiechnięte
No i wyprawa do Crazych (pierwszy raz gościłem u Was, stwierdzam kategorycznie że Wasza Komuna to ewenement ŚWIATOWY. Nie potrafiłbym sobie tego nawet wyobrazić gdybym nie zobaczył: noc, 50 osób, śpiące dzieci, pies, 2 koty, jedzenie, picie, granie, śpiewanie, życzliwość Gospodarzy - WIELKIE DZIĘKI I UZNANIE!!!!) wesołą ekipą metrem, nocny 24h i FANTASTYCZNA NOC!!!! Tyle wrazeń przechodzi pprzez głowę, że nie da rady tego za jednym razem opisać tutaj. ROZE - uważam to za majstersztyk. Niektórzy twierdzą, że nie należy tego wąchać, próbować tylko trzeba szybko połykać dużymi chaustami i nie bacząc dążyć do efektu sponiewierania. Nie do końca zgadzam się z tym podejściem. Odnalazłem w tym szlachetnym trunku również pozytywne walory smakowe. Minikoncercik w pokoju, pyszne żarło, przesympatyczna atmosfera w kuchni, strzemienne
, Budzowóz na Allegro
, wspaniali ludzie! DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM bardzo za ten niesamowity dzień i noc.
natalia pisze:
powrót do hotelu nad ranem taksówką z Lapuszem ***** (opiszę jak zgodzi się główny bohater, ale czułam się jak w filmie )
Pisz!!!
POZDRAWIAM!!!!!!!!
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
)
Nie było Aviatora 
ale dzięki temu szansę zaprezentowania się dostał Gero. I były to gitarowo inne wersje tych utworów, takie rzeczywiście sopundropsowe poniekąd. No i bas. Kmieta był dla mnie bohaterem wieczoru na równi z Gero. To co wyprawiał na tym drugim basie (Freetless?) było wspaniałe. Chcem więcej basowych solówek!!!
