ARMIA jest zespołem z dość obszerną i długą historią. Jak na swój staż nie ma zbyt wielu teledysków. Za to zdecydowana większość z nich jest zupełnie wyjątkowa (około 71,5%). Myślę, że najwyższa pora by nieco o nich podyskutować...
Kolejność nie będzie chronologiczna - będzie to układ od najbardziej do najmniej przeze mnie ulubionego mini-filmu muzycznego Armii. Włączam tu, jakoś automatyczne, Anielę.
Przy okazji - temat może posłużyć też zgromadzeniu informacji na temat poszczególnych klipów: kto? gdzie? kiedy? i dlaczego własnie w ten sposób?
Kilka spraw mnie interesuje...
TRZY BAJKI - kształty i kolory, drzewo, wiatr, orzeł, człowiek.. Zachwycił mnie ten teledysk tym od razu. Obrazy pięknie powiązane z muzyką a wszystko ma jakiś CUDOWNY wyraz! Aż trudno mi to wyrazić.
Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych teledysków W OGÓLE.
BRACIA BUM - jak już kiedyś pisałem: gdyby ten teledysk był mym pierwszym kontaktem z Armią oszalałbym na jej punkcie tak jak to się już stało
. Jest tu ta lekkość, której brakowało mi trochę na samej płycie, z której pochodzi piosenka. Niesamowita sceneria (stary industrial, łapacze!), FANTASTYCZNY klimat - jak gra kapela: co za postacie, miny, MASKI! Obraz ekscytujący i w sumie bardzo śmieszny
.
Do tego zupełna magia: zabawa w sznurki, o której zdążyłem zapomnieć - a tu bach! Niebo, chmury, słońce...okno..trzask! Koniec.
Jak widać w kinematografii też preferuję minimal... Ale teledyski Szymona Felkla niewiele ustępują wcześniejszym:
UKRYTA MIŁOŚĆ - to trochę rozwinięcie okładki "Pocałunku mongolskiego księcia" - może dlatego przedłożyłem ten teledysk nad dwa inne... Ptasznik, jesień, liście... Liście na muzykach, bosa Beata, dzieci
... Artyści nowej koncepcji sztuki, fałszywi prorocy
. Najbardziej poruszający szkielet, tęskniący bezsilnie za swoją ludzką czaszką.
I piękny finał. Rewella.
ZJAWY I LUDZIE - ale powiedzieć muszę, ze właściwie prawie na równi z Anielą. Nie widać tu co prawda pocztówek z Rivendell ale za to dzieje się bardzo dużo. Cała historia nocna, straszna. Bardzo podoba mi się tu sylwetka Budzego w butach i łóżku. Gajos trochę mniej, zwłaszcza jak mu lecą miśki z gemby
. Lokomotywa, latarnia, samolot Elbereth 8 z pilotem Aviatorem oraz ludzie i zjawy, gdzie nie do końca można poznać kto jest kto. Odniesienie do Magritte'a.
I znów piękny finał obrazu.
ANIELO, MÓJ ANIELE - o ile w Zjawach mamy akcję, o tyle ten film jest po prostu do patrzenia. Stare fotografie, babciny kalendarz i cynie, karty, herbata (
nam jeszcze wolno!)... Do tego ćma z trupią główką, pasikonik, pociąg.. Ale najbardziej podoba mi się Król Dzwonek i Dama Wino! Na końcu okrąg ziemi znika w gwiazdach - nie pierwszy raz w produkcjach filmowych związanych z Armią.
I tu następuje długa przerwa. I dopiero po dłuższej chwili:
POZA PRAWEM - podoba mi się, ze to taki ascetyczny obraz: ciemność i oświetlone postacie muzyków. Ale w sumie to chyba tyle... Wartością jest muzyka: inna wersja utworu niż na płycie.
WYLUDNIACZ - teledysk bardziej dziwny niż fajny, w dodatku wtórny wobec spektaklu Triodante. Pojawiają się tylko te kręgi. Sam utwór ma obciętą końcówkę. Podoba mi się ujęty profil Budzego, świetlista waltornia i ujęcia perkusji od góry (ale i to lepsze było na filmie z operetki).
Nie wiem czy o czymś nie zapomniałem... Zapraszam do wypowiedzi.
Wahałem się czy dodać ankietę: z ankietami bywa tak, ze się głosuje ale się nie wpisuje - gdyby jej nie było wpisów byłoby wiecej. Proszę mi udowodnić, że się mylę
...
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
