Ultima Thule

Czyli tradycyjne pytanie: ktos sie moze wybiera?
I jeszcze takie dodatkowe: jak chce zdjecia porobic (na wlasny uzytek i do ewentualnej relacji, za ktora mi nikt nie zaplaci), to czy bede miala jakies dodatkowe utrudnienia poza panami ochroniarzami przy wejsciu, ktorzy lubuja sie w grzebaniu po torbach/plecakach/kieszeniach?

jak zobaczyłem temat to najpierw myślę "o, nagrywają coś razem?" pewnie nie tylko ja

...


uffff...

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

ja sie wybieralem z d52, towarzystwa dotrzyma mi jednak gonzo (wpadnij w piatek lub sobote do mnie do pracy po bilet).

w studio jeszcze nie bylem, ale jesli zjawisz sie w klubie wczesniej to z fotografowaniem nie powinno byc problemow. i jej owoce koniecznie musza ozdobic relacje (gonzo, leniu ).

do zobaczenia wiec.

a tak swoja dorga, to mogli by cos nagrac, ciekawe by bylo na 100%.

Ten klub ma glupia nazwe i chyba nic sie na to nie poradzi

Oczywiscie, ze ozdobia (jak juz beda )

Witam i niniejszym do noszę, że koncert zaiste zacny! Set lista raczej taka sama jak na wcześniejszych. Młyn także w porządku, pełna kultura

pozdro

PS. Aha fajne motywy z muzyką Clannad i Dead Can Dance w przerwach między bisami.

sober gdzieś Ty się ukrywał?
koncert pierwsza klasa!
Dla muzyków wielkie dzięki za świetną zabawe. Budzy mimo swej niedyspozycji stanął na wysokości zadania : " NADRABIAłEM CHOREOGRAFIą "!!! .....każdy się wkońcu jakoś musi spełniać

Dzięki Gonzo za gościnę

Drzewko Gonzai rządzi!!!!

_________________
infini

Ja? Hmm... Raczej nigdzie
No dobra, jak już to powiem, że się przed koncertem ukrywałem u kumpla w akademiku, bo spora grupa skinów grasowała przed Studiem. A po spożyciu odpowiedniej ilości browaru jakoś przemknęliśmy obok tych łysych idiotów i dotarli w miejsce przeznaczenia.

Najmocniejsze punkty koncertu: Poza Prawem, Gdzie ja tam będziesz Ty, Aguirre.
Straty: 13 siniaków na całym ciele, przetrącona przegroda nosowa
Pozytywy: bliskie kontakty cielesne w młynie z dwoma sympatycznymi koleżankami

Aha pozytyw ostatni: osławione Studio nawet dało rade pod względem klimatyzacyjnym. Pamiętając doznania z koncertu KNŻ [kiedy po 1,5 piosenki wyciskając moją koszulkę można by uzyskać 3 litry wody], było gorąco ale bywało gorzej.

_________________
There is not dark side of the moon really.
Matter of fact, it's all dark...

Nieważne, że potłukłem się przed koncertem, przeżyć muszę również to, że wjechałem do Warszawy w drodze powrotnej na lawecie...
Koncert był wspaniały! Cóż mogę powiedzieć więcej... Dla mnie, odjechanego fotoamatora, wzruszające są te nieliczne chwile, gdy...
Zresztą, zobaczcie sami.

CDN?

Spełniło się marzenie Budzego, zagrał po Sabrinie i Felicicie!



Lao Che zagrało (a może raczej ja usłyszałem) znacznie lepiej niż w Proximie. W zasadzie, wbrew pozorom (Warszawa - miasto powstania, Kraków - miasto niekoniecznie historię W-wy wielbiące) interakcja z publicznością też była intensywniejsza... Wreszcie odróżniałem nowe kawałki (i nawet w miarę wiem, o czym są) od nowych aranżacji kawałków z Guseł...

Armia też zagrała świetnie i ekspresja chyba od proximowej była mocniejsza. Gdybym nie wiedział o chorobie Budzego, tobym jej nie zauważył. A w miarę rozkręcania się koncertu nawet te ślady niedyspozycji znikły.

Ekspresją też wykazali się pozostali muzycy. Zwłaszcza Dr Kmieta - demon akcji i Franc częściowo obnażony. 8)


No i dwa bisy były (choć kawałków tyle samo, co na jednym bisie w Proximie ), w tym On jest tu...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Warto mieć marzenia

On żyje!

Erkej! piękne zdjęcie!!!!

_________________
ja herez ja herez

Ja właśnie dotarłam do domku. Też uważam, że yło cudnie. Nie uważam, że Lao zagrało lepiej niż w W-wie.

A Armia - I klasa!!!!! Budzy przezwyciężył chorobę i dał z siebie maksa. Kmieta skakał po scenie jak meserszmit - pierwszy raz go takim widziałam. Jeszcze Klima i Kuba muszą popracować nad ruchem scenicznym. Krzyżyk dał czadu, a Franc tak grał, że mu z wrażenia koszula spadła. Kto nie był - niech żałuje.

Miło było spotkać forumowiczów:) Szczególnie jechać z prezesostwem z Okręgu Warszawskiego.

PS. Erkej, nie uwierzysz, ja też wjechałam lawetą do Warszawy

A zdjęcie piękne.

_________________
OSTRE SĄ TWE STRZAŁY

Acidolka się ucieszy