Ultima Thule

Dla mnie znamienne jest to, że głos pokolenia 20latków od drugiej połowy lat 90. jest niemy. Wstrzymanie się od głosu też jest głosem .
Jedynym nowym sygnałem jest Lao Che, które pokazało wbrew wszystkim przeciwnościom, że młodzi ludzie chcą słuchać o Polsce (ale nie w kontekście "Nie lubię już Polski"), że potrzebny jest mit bohatera takiego jak my, że jest chłonność na... pozytywne wartości (z resztą podobna sprawa ma się z 2tm2,3 - ale panowie odpadają bo są za starzy, he he ) - a to wszystko nie musi być obciachem/harcerstwem/polskim katolicyzmem. Jest to dla mnie bardzo ciekawe zjawisko... W końcu ludzie chcą czegoś więcej niż (całkiem sympatyczne!) pioseneczki Partii, głupoty Tymańskiego, smuty Rojka, introwertyczność Nosowskiej, bliżej nieokreślone narzekanie Kazika, zawodzenie o Babilonie przez regowców / punkowców i palenie blantów przez raperów.

Brus, ja powiem więcej. Każdy gatunek jest tak alternatywny / powszechny, że trudno aby którykolwiek stał się oficjalnym kanałem buntu młodzieży .

mnie coś takiego nie przekonuje za bardzo, bo to jest znowu cofanie sie do muzeum i zabawa w archeologa. już bardziej przekonuje mnie (zwykle śmieszny) hip hopowiec, który tak jak umie rymuje o tym co sie dzieje teraz...nawet jeśli jest to siedzenie pod blokiem i jaranie bluntow, ale w końcu tak też wygląda Polska A.D 2007 a nie wyciąganie romantycznych historii z przeszłości...

_________________
lol

A mi się przypomniał zespół, jak najbardziej z naszego pokolenia, który chyba miał ambicje stać się taką, jak to określił Pet, pokoleniową tubą. I do tego buntowniczo-rewolucyjną.
Cool Kids of Death
Co Koledzy na to?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

jak dla mnie jest wiele młodych, ciekawszych sygnałów niz lao che.


a wracając do jarocina 2007 , to czy ma ktos jeszcze jakies fotki ? ?? ?

_________________
w niepewny obraz zapatrzony

to ja jeszcze...

zawsze jest ktoś kto będzie śpiewał o "tym syfie co jest w okół nas o brudzie o syfie na ulicy braku perspektyw i przemocy"... ale czy zawsze to musi być głos pokolenia ? chyba nie... ja pamętam takie kwiatki jak ten co powyżej z Metal Hammera czytanego w okolicach liceum - z wywiadów z Biohazardem, Life of agony i innymi twardzielami co do gitar rapowali... już wtedy wydawały mi się zabawne i niespecjalnie prawdziwe... jesteśmy z brooklinu, jesteśmy twardzi, jesteśmy braćmi jak trzeba to damy komus w mordę, mamy szacunek do ziomali i rodziców.... trochę w takim klimacie odczytywałem zespół Illusion - kły i bierze nóż... wydaje mi się, że to się nie przyjęło, bo było kalką z zachodu... było nieprawdziwe... podobnie jak grandż i flanelowe kraciaste koszule... i tak trochę jest z HH... za mało tu elementu swojsiego, za dużo kopiowania wzorców z usa - zaminiń latynosko-murzyńskie getto na blokowisko i sprzedawaj ludziom jako swój towar...

pozdro...
KoT

ej no bez jaj - zespół wykreowany przez gazetę wyborczą.... basista strzelił se tekst na dwie szpalty i rzekomo zapoczątkował tym wielką ogólnopolską debatę o "generacji NIC"...
sztuczne na maxa...

EDIT:





sorry - nie mogłem się powstrzymać 8)

pozdro...
KoT

zgadzam sie, ale partia to jednak nie jest szczyt muzyki ambitnej

_________________
w niepewny obraz zapatrzony

Tylko grzecznie pytałem. Wirtualnie zdążyłeś mnie chyba poznać na tyle by się domyślać że ich nie uznaję za "swoich". To znaczy "Butelki..." to był fajny kawałek, ale, jakoś napisał, sztuczny.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

nie, no jasne... ja tylko w trosce o młodzież

pozdro...
KoT

O tej samej. Nikt nie powiedział, że "głos pokolenia" musi poruszać kwestie wzniosłe, patetyczne i rewolucyjne. Jeśli dla pokolenia najistotniejsza jest szara codzienność i dylematy związane z tematami damsko-męskimi, to jego głosem staje się ten, co takie tematy porusza.




Coś w tym jest.



Myślę, że słowo "rozmycie" byłoby tu na miejscu = brak wspólnego celu/kierunku/świadomości.




A kto powiedział, że "głos pokolenia" musi być tożsamy z ambitną muzyką?









Zdrówka życzę

Edit:



I po takim postawieniu sprawy, dotarła do mnie z całą przerażającą mocą refleksja, że w takim wypadku możliwe jest, że głosem NASZEGO pokolenia było disco-polo. Co z tego, że my tego nie słuchaliśmy. A kto powiedział, ze tym razem to MY mamy być większością?

_________________
Sometimes good guys don't wear white

A widzisz, ja się z tym powoli nie zgadzam. Hip-hop A.D. 2007 mnie w ogóle nie przekonuje, na scenie nie ma NIKOGO ciekawego, wszystko to teledyski w 4funTV, marki odzieżowe i kiepskie bity. Poza tym z tym śpiewanie o ławce to już lekki mit - w tekstach hiphopowców kilka lat temu zauważyłem niepokojący trend, który teraz przybrał formę zasady: rapujemy o tym, że rapujemy. Czyli kto jest leszczem, kto ma więcej kasy, jakim jestem dobrym MC, co se kupie jak zarobie etc. Hip-hop jest dla mnie najdłużej utrzymującym się przy życiu obcym nam elementem (co innego jego świetne polskie mutacje vide Grammatik, K44 itd. - ale tego już dzieciaki nie słuchają...).
Problem LC, romantycznego mitu '44 polega na tym, że jest on dla nas jeszcze aktualny, nie traktuję tego jako archeologię.



Na przykład?



Swoją drogą nie do końca rozumiem ideę głosu pokolenia, a raczej powinność jego istnienia. Np. czy Wielka Brytania lat 80. miała coś takiego? Albo Czechy lat 90.? Dla mnie to sinusoida która z powrotem wejdzie na górę za 2-5 lat by rzygnąć tą całą h&m-ipodową maskulturą, ale tak na poważnie - nie tam jakiś alterglobalizm, wegetarianizm i inne.

np paprika korps







ja tez uwazam ze kazdy powinien robic swoje i nie zastanawiac sie nad tym czy aby oddaje głos swojego pokolenia

_________________
w niepewny obraz zapatrzony

Najjaskrawszy przykład = Tede, który wprost mówi, że rapuje dla kasy (mówiąc po ichniemu "pelenów") - Autonomiczne Ksiestwo Służew Nad Dolinką przeprasza za Tede.




New romantic, cold wave, new wave, oi... czyli odpowiednio: szukanie jakiś pozytywnych, optymistycznych rzeczy po nihilistycznym punku, ew. pełna deprecha i całkowite zwątpienie, ew. etos "working class" z przedmiesć = trochę tych głosów pokolenia było. Fakt, że już nieco "rozdrobnionych".



Nie wiem jak inni, ale ja, jako przedstawiciel pokolenia schyłku lat 70-tych nie utożsamiam się w najmniejszym stopniu z ww zespołem.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

No tak, ale też w obecnej Polsce można znaleźć trochę nowych subkultur - bo o tym właśnie mówisz (pomijając wartościujące kwestie porównawcze). Chodzi o taki mega konkret jak hipisowski rock końca lat 60., punk-rock przełomu lat 70/80., polski punk lat 80., czy czarne reggae lat 70.



Ależ ja sam go bardzo szukam, chodzi mi o to, że trzeba się pogodzić z tym, że czasem go... nie ma.



Chyba się nie wyspałeś . A czym mogą się poszczycić, że można ich podpiąć o nowy głos pokolenia, jako coś innowacyjnego? Zespół jak ich wiele (osobiście nie przepadam), w dodatku na początku mocno zgapiający od Izraela, słaby wokal, nieciekawe teksty... E tam.

Ps. Arwid głosem pokolenia 1200 brutto!!!

hehe, czyli rozumiem ze nie jestes skłonny zaakceptować zadnej nowej formy przekazu niz ta na której sie wychowałes. Troche Cie rozumiem , ale w takim razie nie masz po co szukać głosu dzisiejszego pokolenia , bo i tak to na czym sie wychowałes bedzie dla Ciebie wazniejsze, a tego co jest dzis nie zrozumiesz

_________________
w niepewny obraz zapatrzony