Ultima Thule

Nie byłem pewien, czy będę w ogóle szedł, ale tymczasem sprawy ułożyły się tak, że moja obecność na koncercie w Pruszkowie wydaje się pewna (nie licząc tzw. vis majorów ). Bardzo się z tego cieszę, bo miałem dużą chęć na Armię live w lipcu, kiedyśmy pojechali w Tatry, więc jest okazja nadrobić. Zastanawiam się nawet nieśmiało nad iściem w ślady mareckiego i wzięciem po raz pierwszy na Armię dziewczynek.

Jestem też chętny na pokoncertowe manewry, połaczone z oglądaniem Sopotu albo nie, ja chętnie, ale to rzecz drugorzędna.

Jak napisałem w wątku o Osiemdziesionie, nie możemy jednak zaprosić na manewrowanie do nas.
Uwaga: możemy i chętnie przyjmiemy kogoś na nocowanie, jeżeli ktoś by miał chęć, natomiast nie możemy zrobić manewrów.

Czy mamy jakieś inne widoki na zaproponowaną przez Natalię imprezę pokoncertową?

poważnie zastanawiamy się nad przybyciem na koncert,,, zwłaszcza, że połączenie z Warszawy do Pruszkowa wygląda zachęcająco
,,,wszystko jednak jeszcze w fazie wstępnych rozważań,,, zwłaszcza że pomysł zrodził się dopiero z soboty na niedzielę

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

rozmawiałem z Kasandrą, która obecnie mieszka w znanej większości potencjalnych manewrowiczów Piwnicy - można zrobić jakiś skromny manewr po wszystkim.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

punktualnie o 19 zajechaliśmy na pobliski parking, ledwo wyszliśmy z samochodu gdy pani prowadzaca impreze zapowiedziala Armie. Czym predzej ruszyliśmy pod scene, gdzie Budzy własnie zaczał spiewać - ta raj ta raj ta ta raj ta rajj...

duża scena, duże widowisko, doskonała słyszalnośc

szło to mniej wiecej tak (niekoniecznie dobra kolejność) -

1. Dom przy moście
2. Zła Krew
3. Gdzie ja tam bedziesz Ty
4. Nic już nie przeszkodzi
5. Poza prawem
6. Jeżeli / Trzy bajki / Niezwyciezony
7. Statek Burz
8. Proces
9. Popioly
10. Zostaw to
11. Opowieść Zimowa
12. On jest tu

bisy -

12. Aguirre
13. Poza Prawem

Bisów nr. 2 jednak nie doczekaliśmy sie bo przeciez Feel jako gwiazda wieczoru tez czekał na swoj wystep. W drodze powrotnej ulicą w kierunku sceny maszerowała ogromna brygada zmierzajaca na ta 'gwiazde' własnie, no cóż.. motłoch tez musi miec swoją tanią rozrywke.

_________________
http://www.lastfm.pl/user/crazydiamon87

Masz jakieś kompleksy?

...

Przyznam, że to było raczej sympatyczne pośmianie się. Wiadomo, że większość przyszła tam posłuchać i zobaczyć Feela (choć prawdziwy tłum napływał dopiero później) czy zgoła po piwo, frytki i baloniki, ale w zasadzie żadnych nieprzyjemnych zachowań nie zauważyłem. Byliśmy sobie z tyłu, więc mogliśmy obserwować właśnie tę większość, która wydawała się zadowolona, że ktoś tam coś gra, a oni mogą sobie to piwo wypić i wcale ich styl Armii nie zniechęcał, ani nie prowokował do agresji. Co więcej, było właśnie miło obserwować, jak z kawałka na kawałek tłum pod sceną gęstnieje i zwiększa się liczba klaszczących w górze rąk. Bezcenny też był widok np. pani w stylu "szpilki, biała sukienka mini, (tleniony?) blond kok" gibającej się do rytmu Statku burz czy Popiołów. Podobnie bezcenny był widok wymachiwania jarmarcznymi świetlistymi mieczami na Aguirre. To ostatnie to jednak już było w wykonaniu dojrzałych panów znających skądinąd tekst. Podobnie inni panowie o mocno szpakowatych włosach żywo reagowali na pierwsze takty Niezwyciężonego, podczas którego z kolei jakieś kilkuletnie dziewczynki tanecznie też dały z siebie wszystko.
Podsumowując - koncert był bardzo udany i wcale nie potwierdził reguły, że przypadkowa publiczność na darmowym koncercie musi zrobić oborę.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Było bardzo sympatycznie. Także zauważyłem to stopniowe gęstnienie tłumu pod sceną i jednak dośc ciepłe przyjęcie Armii przez ludzi, którzy byc może nie słyszeli jej jeszcze nigdy w życiu.

Po raz pierwszy usłyszałem Proces i Statek Burz. Ten drugi podobał mi się bardziej (dziś rano złapałem się na nieświadomym nuceniu zwrotki ), ale oba robią dobre wrażenie. Setlista ogólnie ciekawa (choc krótka), może poza "On jest tu", do którego jakoś nadal nie mogę się przekonac, no ale ten kawałek chyba najbadziej zamieszał wśród "przypadkowej" publiczności

Pozdrowienia dla Crazy'ego, z którym nareszcie po raz pierwszy w życiu udało mi się porozmawiac

Staliśmy z żoną dość blisko sceny. Miło było popatrzeć jak tłum gęstniał i ... pozytywnie się aktywizował! Zgadzam się, że koncert w sumie bardzo udany! A zespół... dał czadu... co ozdwierciedlone zostało w wypowiedzi konferansjerki' "ale było głośno" (czy coś takiego).

ludzie równymi nie są.

_________________
http://www.lastfm.pl/user/crazydiamon87

to żeby doprecyzować, dokładny rozkład jazdy po kolei wyglądał tak
a i zespół był szybszy od organizatorów bo według mojego czasomierza już o 18:59 zaczęli

Dom przy moście
Zła krew
Gdzie ja tam bedziesz ty
Poza prawem
Proces
Nic już nie przeszkodzi
Zostaw to
Jeżeli >
3 bajki >
Niezwyciężony
Statek burz
Popioły
Opowieść zimowa >
On jest tu
---
Aguirre
Poza prawem

o dziwo - dokładnie było tak jak napisał panek!

Po raz pierwszy postanowiliśmy zabrać na koncert Armii nasze dziewczynki. Zawsze wydawało mi się to nieco dziwaczne, że mają tak bliski związek z tym zespołem, a nie były na koncercie - tu okazja była dogodna, bo i dzień, i godzina optymalna, i na świeżym powietrzu, więc luźniej i mimo wszystko ciszej, a pogoda do tego świetna.
No ale... bałem się trochę tej przypadkowości i myślałem skrycie, że może to być np. najgorszy koncert Armii, na którym byłem. A tu nic z tych rzeczy!
Koncert wczorajszy podobał mi się bardziej od całkiem wielu koncertów klubowych a szczerze mówiąc bardziej też od Malty (to jedyny plenerowy Armii, na którym wcześniej byłem). Zespół w ZNAKOMITEJ formie, repertuar super (tak jak marecki pisał o Wyszkowie, bardzo przekrojowo, tylko z Pocałunku zabrakło), no i ta zaskakująco dobra publiczność. Dziewczynkom naszym bardzo się podobało i dawały czadu nie gorzej niż na weselu Mikiego i Ani przed tygodniem.

Best momenty:
Poza prawem - aż sobie pomyślałem, że to jednak jest pięć gwiazdek!
Zostaw to, a zwłaszcza Banana frywolna partia waltorni pod koniec - jaki czad, jaka swoboda!
Statek burz, a zwłaszcza ten zaśpiew ajajaj czy inne ojojoj - to płynie!
Popioły - po raz pierwszy od czasów triodantejskich utwór z tej płyty zabrzmiał mi na koncercie tak, jak bym chciał, rewelacja! Wtedy sobie pomyślałem: no ładnie wszystko, ale TO będzie najlepszy utwór koncertu.
Opowieść zimowa - mimo ogrania, mimo oczywistości, jednak okazało się, że nie Popioły... niesamowite.
On jest tu - dla mnie bezkonkurencyjny THE best moment koncertu, kiedy nie tylko się okazało, że ani Popioły, ani Opowieść, tylko to, i kiedy całkowicie odpłynąłem -- ogromne dzięki z mojej strony za ten utwór, którego już od wielu wielu lat nie słyszałem na żywo (ostatnio w Parku?) i przypomniałem sobie, że był z mojego armijnego podium (pozdro lotan )

Czekaj, czekaj - a na ten koncert, co był na UW, to klona wysłałeś?

Koncert, mimo balonikowej scenerii (był nawet balonik w kształcie forumowicza Shreka), zaskakująco dobry. Długa przerwa w koncertach zrobiła swoje i początek - od "Domu przy moście" do "Poza prawem" przypomniał mi wartość tych, dawno już niesłyszanych, dźwięków. Potem niestety nastąpił dół. O ile numery znane wydawały mi się być nagłośnione dobrze, dźwięk się nie zlewał i wszystko było słychać całkiem wyraźnie, o tyle na nowych okazało się, że może to po prostu mój mózg dopowiadał sobie to, czego tak naprawdę nie było słychać, bo z nowych kawałków nie usłyszałem kompletnie nic i pozostają one dla mnie zupełnie nieznane. Przeplatane były tymi starymi, które mimo całej mojej sympatii przynajmniej dla niektórych z nich, przywołały dobrze znane znudzenie. Ale potem Popioły - no i znów wszystko słychać było świetnie, wszystko brzmiało przejrzyście i z pełną mocą. Dzięki temu myślami powróciłem na miejsce, Opowieść Zimowa już znudzenia nie wywołała, a "On jest tu" - od zawsze wśród ulubionych utworów - dopełnił dzieła (i zaowocował bólem karku dziś rano). Nawet na Aguirre, które od dawna już nie wywoływało żadnych pozytywnych emocji, użyłem bezkompromisowo gardła.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

a fakt!
ale wczorajszy i od tego z Juwenaliów bardziej mi się podobał

_________________
ćrąży we mnie zła krew

ponoć najlepszy moment z wczoraj
http://www.sendspace.com/file/p1t6va