Ultima Thule

ja byłam. koncert rewelacyjny i niech żałują ci, co nie przyjechali.
najpierw godzina szlagierów, potem na bis proces. jak wszedł zły porucznik to doszło do jakiejś muzycznej orgii. total.
fajna atmosfera, fajna zabawa i ciepła noc.

_________________
ja herez ja herez

Oj żałują. Niektórzy musieli być na 30-tych urodzinach kolegi i niezbyt dobrze się bawili

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła

oj tak - zażarło !!!
Punki dali rade - nawet zostawili mi troche swej złej krwi na koszulce hehe
Może ktoś pokusi się o wpisanie dokładnie co było grane. Niestety mam tak, ze jak koncert jest zajebisty to raczej nie pamiętam setlisty

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli, po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei."

...chyba coś takiego :

Okna
Poza prawem
Grożniak
Aguirre
Zła krew
Buraki
Podróż na wschód
Dom Przy moście
Nic już nie przeszkodzi
Popioły
Tryptyk
Zostaw to

bis:
Zły porucznik
Proces
Statek burz
...policja każe schodzić...
Underground

_________________
ooooorekoreeeoooo

koncert przerwany przez policję to dobra reklama

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Specjalnie na prośbę Igora.

Armia wystąpiła w miejscu gdzie noc w czerwcu zaczyna się o 16:00 a kończy o 23:00 ( i to jest w Polsce!!!) Nie wiem czy cieszyć się z tego czy nie, ale jest takie cóś, ktoś jak „ORGANIZATORZY” (podobno ostatnio widziano ich w Wągrowcu, ale sza)

Tak na serio to pewnie jedna z najlepszych tego rodzaju imprez w mojej okolicy tego lata.
Uwaga offtop. 26 czerwca ( dzień przed Armią) zagrali tam Masala i Lao che. Panu Duże P udało się rozruszać sztywną publikę. Gość ma głowę nie od parady, na żywo „kleił teksty do publiki w rytmie trudnej do określenia muzyki”. Jasne, że nie wszyscy „hasali na sali” przy scenie, ale wydobycie choć części ludzi z ławek w Wągrowieckim amfiteatrze to na pewno duży sukces Masali Oczywiście gwiazdą wieczoru było Lao che. Chłopaki wyszli i zagrali super hiper energetyczny koncert. Tym razem pod sceną zrobiło się tłoczno. Publika świetnie reagowała i widać było, że ci ludzie nie przypadkowo znaleźli się na koncercie Lao che. Lao to zawsze duża energia, pełna profesjonalka i tyle. Koniec oftopu.

No i wreszcie jest 27 czerwca - koncert na który czekałem – ARMIA!!!

Gdy dotarłem na miejsce grał zespół Parafraza. Pod sceną rozruszana (rozjuszona?) grupa punków i już wiedziałem, że publika da rede
Jeszcze tylko przerwa na rozłożenie sprzętu, pobrzdąkają trochę i będzie można się delektować.

No wreszcie ARMIA zaczyna grać. Spodziewałem się od razu Der Prozess-u a tu niespodziewanka ( jak dla mnie) od razu szlagier za szlagrem, publika szaleje, przepływ energii jak najbardziej ARMIJNY. Właściwie to zdawało mi się, że wręcz z utworu na utwór brzmi wszystko coraz lepiej. Nie żeby na początku było słabo, raczej dawałem się wciągnąć coraz bardziej w tą no... ARMIJNOŚĆ. Świetne wykonania: Aguirre, Nic już nie przeszkodzi, Dom przy moście, Zła krew, Podroż na wschód, Popioły, Zostaw to !!! i Niezwyciężony gdzie Budzy zaczynał zwrotkę ( publika raczej znała tekst ale jakoś nie zdołała się zorganizować co do początku zwrotki hehe) a myśmy dośpiewywali. (utwory podałem nie w kolejności).
Po przebojach chwila przerwy a następnie ARMIA wraca jakby podwojona czy co? no ten Zły porucznik to totalny odjazd!!! potem jeszcze Proces, wspaniały Statek burz a na sam koniec wołaj na cały głos!!! ŁOOOO OOOO OOOO OOOO OO HEJ !!!

Szkoda że organizatorzy nie przewidzieli tego że noc trwa jednak trochę dłużej – wtedy może i cały Der Prozess by się zmieścił

Dziękuję za wspaniały koncert. Oby więcej takich Wągrowców.

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli, po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei."

To nie wina Organizatorów. Tylko mieszkańców. A konkretnie starszych mieszkańców kilku bloków położonych po drugiej stronie ulicy.

Jeżeli tylko ma się odbyć jakiś koncert w Amfiteatrze Miejskim, od razu są głośne protesty. A zgoda była tylko na koncert do 23:00, wiec o 23:01 emeryci dzwonią na policje o zagłuszanie ciszy nocnej. I po zabawie.

A koncert rzeczywiście był świetny. Prawie tak dobry jak Lao Che

Panie Kiler niech Pan pamięta o emerytach!!!


eee tam a wcale ze nie prawda, mi zabrakło paru "kluczowych" utworów

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli, po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei."

Cały festiwal dla mnie był bardziej imprezą towarzyską niż muzyczną, fajnie było spotkać znajomych z Piły i z Wągrowca. Ale do rzeczy.

Pierwszego dnia Masala Sound System, która nadal nie gra dla mnie rewelacyjnie, ale jest poprawa w stosunku do zeszłorocznych Dniach Pyrlandi. Pewnie klimat nie do końca sprzyjał, bo choć po 19, to jeszcze było jasno. Spore plusy za umiejętne rozkręcenie publiki, improwizację i cover "XXI wiek".
Potem wyszło Lao Che, chłopaki w formie, bardzo żywiołowi i potrafiący się bawić. Nie wiem czy do tak radosnego setu pasowało "Strzeż się tych miejsc", ale nie zmienia to faktu, że w ich wykonaniu brzmi to świetnie. Zresztą przez koncerty przekonuję się coraz bardziej do "Gospel". Wszystkie utwory dopracowane, przestrzeń dźwięków uzupełniana przeszkadzajkami, żadnego zbędnego dźwięku. Trochę brakowało mi do kompletu hitów Przebicia do Śródmieścia, ale mimo tego było naprawdę fajnie, no i nadal podczas Starego miasta doznaję wzruszenia. Dzień zakończony ogniskiem gdzieś na plaży z masą różnych ludzi.

Dzień drugi. Jugosławia w porównaniu do tego co słyszałem trochę lat cieniutko. Agresor wzbudził moje zainteresowanie, ale negatywne. Parafraza ciekawiej i najlepiej z dotychczasowych. Szkoda, że nie było w końcu Brudnych Dzieci Sida, no ale czasami w życiu są ważniejsze rzeczy niż granie koncertu.

Na scenie pojawiają się muzycy Armii. Sporo czasu trwało strojenie się, które z jednej strony wkurzało (że trwa tak długo), z drugiej dawało nadzieję na idealne nagłośnienie. Trochę nieprzewidzianie zaczęło się od Opowieści Zimowej, po dotychczasowych informacjach sądziłem, że zawsze na początek idzie Prozess a dopiero potem szlagiery (zresztą przez cały czas koncertu miałem wrażenie/nadzieję, że już za chwilę poleci Przed Prawem), nie powiem mały zawód był, przepleciony z radością usłyszenia już na sam start mojego ulubionego utworu. Od razu dużo osób ruszyło do zabawy pod scenę, a ja ze znajomymi stanęliśmy sobie na ławkach amfiteatru. Oświetlenie plus przyjemny klimat wieczoru spotęgował wrażenia. Potem poszło już jak elrond napisał. Dobre mocne granie, żywiołowo i wszystko by było git, gdyby nie to, że od czasu do czasu coś nie stykało w głośnikach. Niezwyciężony w wersji "pośpiewajcie sami" trochę zaskoczył ludzi, nawet nie w kwestii nieznajomości tekstu, tylko zmiany sposobem grania. Z mojej perspektywy i tak ludzie dali radę.
Na bis zaczął się Prozess, emocje co najmniej 2 razy spotęgowane, szybkość, energia, czad! - raczej już nie do opisania. I w pewnym momencie ktoś wchodzi na scenę mówi coś do elronda i tuż po Statku wchodzi Wołaj na cały głos. Znaczy to, że to już koniec i dalej nie zostanie nic zagrane. Przykro się zrobiło, kilka osób namawiałem na koncert informując, że teraz jest grana całość Prozessu, a inaczej wyszło. Szczególnie w połączeniu z osobnikiem prowadzącym cały koncert, który gadał jakieś pierdoły przez mikrofon, nie potrafiąc się nawet w jakiejś mierze dostosować do wszystkich ludzi którzy krzyczeli o bisy - zmieniał tempo, wrzucał jakieś info, generalnie koniec nie był fajny.
Mega plus dla elronda za reakcję na krzyki o Siekierę : "Siekiery na pewno nie będzie, jeśli ktoś przyszedł na Siekierę, to może już iść do domu". I chociaż zespół cały grał rewelacyjnie, to jednak nieznaczne wyróżnienia dla Krzyżyka musi być.

A potem już tylko zakup piwek i udanie się na kolejne ognisko.

Dzięki bardzo za koncert, pierwszy raz porywało mnie tyle razy podczas jednego koncertu!!

Jak dostanę zdjęcia od znajomych postaram się wrzucić.

...chcę tylko powiedzieć ,że po szlagierach mieliśmy zamiar zagrać całą płytę der Prozess.... mała chwila oddechu dla fizoli (wokalista i perkusista ) i dawaj ...!...niestety w okolicach godziny 23 ,a było to na wysokośći "Statku burz " kazali kończyć ,tak więc zagraliśmy jeszcze Underground i koniec. Impreza bardzo przyjemna ! chętnie jeszcze zagramy w Wągrowcu (cały der Prozess)

_________________
ooooorekoreeeoooo

no właśnie pytałem na ognisku ludzi od organizacji koncertu co się stało, to mniej więcej powiedzieli to samo co mały janek, trochę szkoda. Chociaż i tak fajnie, że w takich miastach udaje się zrobić coś takiego jak Festiwal Młode Miasto. Dla organizatorów szacunek wielki.

...zgadzam się !

_________________
ooooorekoreeeoooo

Teraz trochę mi głupio, że się zraziłem pogodą i nie pojechałem.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

pippin, pogoda była idealna! przyjemna ciepła noc!

_________________
ja herez ja herez

...przede wszystkim muszę powiedzieć dlaczego w tytule wątku pada słowo "sentymentalny"....otóż podczas podobnego festiwalu w Wągrowcu w 1991 roku ,po raz pierwszy zobaczyłem na własne oczy... Natalię ...

_________________
ooooorekoreeeoooo