Ultima Thule

Bo to jest informacja od samego Darka
No chyba, że mnie okłamał , ale on by tego nie zrobił

_________________
W codziennym galopie nie traćmy głowy
Życie na ziemi to stan przejściowy
http://www.youtube.com/user/bravotwozero69

w arenie nostalgicznie - bywałam tam na koncertach w młodości. mój pierwszy koncert w ogóle - izabela trojanowska , a potem ironi, rockareny (dni pankowe), maanam z gazem łzawiącym, no i armia z exodusem. teraz po latach arena jakby zmalała czy co? ludzi - w porównaniu z latami 80tymi - maluteńko. widziałam i słyszałam tylko luxtorpedos (proszę wybaczyć, ale dla mnie słabo), izrael (wbrew początkowym obawom o brak klimatu na hali, rozbujało się szybko. lubię izrael ) i lao che (******, pierwsza liga w tym kraju, rewelacja!). potem pojechałam na kolację do domu z zamiarem powrotu na armię, ale z powodu godzinnej obsuwy poddałam się

_________________
ja herez ja herez

Hehe, mam tak samo, z tym że mój pierwszy koncert w tym obiekcie to było bodajże Turbo




Odniosłem dziś identyczne wrażenie! Kiedyś Arena wydawała mi się megadużą budowlą, teraz - nieco większym namiotem cyrkowym...

W ogóle miałem jakieś takie dziś refleksje z cyklu fin de siecle... Ale to na inną okazję... Koncert Armii (pierwszy, na którym byłem bez bisu!) całkiem udany! Jakieś 20 lat temu słuchałem w tejże Arenie "Niezwyciężonego" i znów był! Ale najbardziej wgniotło mnie w ziemię "Saluto" - po tylu latach nadal niesamowity potencjał ma ten utwór! "Aquirre" też rewelacja, podobnie "Home". Najsłabiej wypadł "Break out", za głośno dali perkusję i wrażenie było podobne do pracującej sieczkarni.
Ale w ogóle świetnie (choć za późno, organizatorzy dali tyłka), a Budzy szalał na scenie jak gazela, reszta zespołu też chwilami włączała się w tę choreografię

Pozdro dla Peregrina z ekipą towarzyszącą, Robulusa z żoną i dla Gera, który w pewnej chwili wyrwał mnie z półsnu obwieszczając, że "Budzego może dzisiaj nie będzie". Potem już jakoś trzymałem formę

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

no ale jak ogólnie ta torpeda?kto w końcu spiewał?jakieś zdjęcia czy video ktoś robił?

Dopiero wstałem po tym meetingu.
Była słaba informacja to i ludzi mało jak do czasów Rock Areny, Exodusu czy Rockowych walentynek. Czyżby rock i rege umierało i dlatego przenosi się do klubów?

Luxtorpeda - spieszyłem się przez całe miasto by zdążyć a Ci poszli z 30 min. opóźnieniem. Muzycznie nie rozumiem tego zespołu (nie lubię czegoś na pierwszy raz bez płyty) i byli jakby spięci.
Lipali - ściana hałasu i tyle,
Izrael - drugi zespół tego wieczoru, choć za dużo nowej płyty,
LaoChe - zgadzam się z Natalią najlepsi w kraju dla mnie na dziś, kawałek Siekiery i z powstania REWELKA,
Tilt - po mimo że zagrali bez zarzutu technicznie, to powoli wchodzą w klimat Maryli Rodowicz odcinając kupony ze starymi kawałkami i do tego te rozciągnięte numery tylko po co.
IB- próbowałem spać i prawie się udało,
Ludzie Mili - masakra,
Armia- drugi zespół tego wieczoru z Izraelem, szkoda że tak późno i tyle Legendy.

Ps. Luxtorpedę nagrywał mój kumpel wiec lada dzień będzie na youtubie.

set lista dzisiejszego występu ( zaczęliśmy o wpół do pierwszej) ...chcę tylko nadmienić ,że jest to pora ,o której moje ciało chce spać a nie szaleć...
1. Okna
2. Saluto
3. Aguirre
4. Groźniak
5. Home
6. Jeszcze raz ,jeszcze dziś
7. Breakout
8. Katedra
9. Jeżeli
10. Trzy bajki
11. Niezwyciężony
12. Green
13. Niewidzialna Armia

_________________
ooooorekoreeeoooo

chciałem podziękować całemu zespołowi za to co się działo na scenie - mam nadzieję, że na przodach było 'słychać' chociaż część tej, hm, magii

pozdrawiam też wszystkich Forumowiczów, z którymi niestety nie było kiedy się spotkać

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

o?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Luxtorpedos to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Ale 4 kawałki to zdecydowanie za mało, chcę więcej!
Lipali - czy ktoś może mi wyjaśnić to żenujące rozpoczęcie ich koncertu? O co chodziło z hymnem? Poza tym to zwykły łomot - po pierwszym kawałku piwo wydało się nadzwyczaj kuszące...
Izrael - "See I&I" to bezapelacyjnie najlepszy utwór który zagrali. Ba, Pippin pewnie powie, że to utwór który bije na głowę całą muzykę reggae razem wziętą. Poza tym wszystko brzmi tak samo. I niestety ciągle mam w głowie tylko "dża ludzie, dża miłość..." - tragedia!
Lao Che to dla mnie koncert wieczoru! Mimo, że nie było Krojca to fantastycznie dali radę. Nie ukrywam, że już mi się trochę przejadły ich koncerty, ale i tak bardzo mi się podobało. "Ludzie wschodu" miażdżą!
Tilt - Początek występu bardzo dobry, środek dużo gorszy, ale końcówką nadrobili. "Mówię Ci, że" to coś, na co czekałam i nie zawiodłam się. A "Centrala" - szał! Widziałam ich pierwszy raz na żywo i muszę przyznać, że dają radę.
Indios Bravos - jak dla mnie bardzo przyjemny i radosny koncert. Goście też niczego sobie - Renata Przemyk, Litza z dzieciakami i Martyna Jakubowicz. Mimo, że za tą ostatnią nie przepadam to "W domach z betonu" wybrzmiało niesamowicie.
Ludzie Mili - przepraszam, ale o co w tym chodzi? Nudne jak flaki z olejem, zasypialiśmy na trybunach...
Armia - pięknie by było gdyby nie nagłośnienie. Przy barierkach nie było zupełnie słychać gitar. Po kilku pierwszych dzwiękach wycofaliśmy się do tyłu gdzie było lepiej, ale mimo wszystko nie było dobrze. Poza tym świetna forma Budzego i szaleństwa Kmiety i Frantza
Za krótko! Czuję wielki niedosyt!

Pozdrowienia dla wszystkich z którymi udało się chociaż chwilę pogadać:)

_________________
A cisza mówi głośniej od słów,
O obietnicach złamanych.

Chciałem gorąco podziękować Armii za to spotkanie muzyczne! Podczas ich występu w ramach Indios Bravos Meeting po raz pierwszy odczułem, że coś się zmieniło. To nie był tylko kolejny mniej lub bardziej udany koncert. Pojawiła się bardzo szczera i naturalna wieź zespołu z widownią, dzięki której to przedstawienie można była głęboką przeżyć. Z uśmiechem wspominam wyrwane z letargu twarze ochroniarzy, którzy z niepokojem w oczach zmuszeni byli trzymać barierki. A pamiętacie tą panią, która energicznym ruchem dłoni wskazywał, że pora kończyć, a Armia niewzruszenie pozostawała na scenie? Wczorajszego wieczoru czułem, że Armia jest z nami!

a Gera?

fakt, zapomniałam

_________________
A cisza mówi głośniej od słów,
O obietnicach złamanych.

bardzo fajny koncert , brzmienie na trybunach super , był to mój 6-ty koncert armii i każdy jest zajebisty , mimo że każdy jest inny

_________________
Zbuntowany Kaloryfer !

Dziś pytałem koleżankę, która nie dotrwała do końca występu Armii i mówiła że pierwsze numery ją bardzo wzruszyły po kilkunastu latach przerwy z kapelą. Dodała że zespół w rewelacyjnej formie, gra bez opierniczania się numer za numerem.

Warto było odwiedzić w ten weekend Poznań. Najbardziej warto było chyba dla najlepszego tego wieczoru koncertu Lao Che, z jego najlepszym momentem czyli coverem "Ludzi Wschodu" Siekiery. Izrael na początku brzmiał niemrawo, jak jakiś młodzieżowy zespół regowy, ale od "Kapłanów Szatana" już zaczęło się to, co lubię chyba w tej kapeli najbardziej - ładunek przebojowości i dysharmoniczne popisy instrumentalne. Bywały koncerty Izraela, na których czułem więcej magii, ale ten mogę zaliczyć do udanych. Widać było, że Kinior cieszył się, jak publiczność sama zaczęła klaskać w chwili gdy rozpoczął SeeI&I. Interakcja więc nie zawodziła. Wyróżniłbym też Tilt z niesamowitą Centralą, którą dane mi było pierwszy raz usłyszeć na żywo. Wrażenie niezwykłe. Zamykałem oczy, śpiewałem i odpływałem. Myślałem, że Tomek Lipiński zagra co najwyżej poprawny koncert, ale wspiął się znacznie wyżej, choć miewał też doły - piosenki ideologiczno-polityczno-społeczne.
O Armii trzeba napisać oddzielnie. Zapamiętam na pewno sam początek i "Brothers minors". Czułem czad na scenie, czułem, że muzycy dają z siebie naprawdę dużo, patrzyłem na twarze wokół mnie, które przy wykonywaniu utworów z Freaka wydawały się być pod ogromnym wrażeniem, sam jednak nieco już odstawałem. Czułem się zmęczony po poprzednich koncertach, choć w niektórych momentach się uaktywniałem. Wokalista Armii, wbrew zapowiedziom, nawet o 1 w nocy potrafi pokazać na scenie kawał energii. Widziałem kilku ludzi z zadziwieniem obserwujących spektakl, który momentami odbywał się na scenie. DYNAMIKA.
Luxtorpedos - trudno ocenić, drugi kawałek z ryczącym Litzą i ostatni z luźnym nawiązywaniem do Biblii pokazują, że może to być ciekawy projekt.
Na Indios Bravos odpoczywałem sobie na krzesełku. Podniosłem się na występ Arki - wers "a ja nie chciałbym tak po prostu przeminąć" w ustach dzieci brzmi znacząco - i na występ Martyny Jakubowicz, który pewnie zapamiętam jako ciekawostkę.

Na koniec podziękowania dla forumowiczów, których poznałem. Dzięki za rozmowy, międzykoncertowe wypady na piwo i wspólnie spędzony czas.