Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest śr, 17 kwietnia 2024 00:14:03

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 00:39:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Obrazek


Powiem na początku, że ucieszyłem się na ten festiwal bardzo.
Poza składem, moim zdaniem zdecydowanie najlepszym od czasu reaktywacji Rock Areny, rozanielił mnie fakt dłuższego przebywania właśnie tam.

To moje ulubione koncertowe miejsce w Polsce, uwielbiam jego zapach, przestarzały ale przez to ujmujący wygląd i to niesamowite wrażenie obcowania z niezmierzoną ilością wolnej przestrzeni. Bo jakoś dziwnie w Arenie mam zawsze tak, że nawet jak jest zapełniona to nie obcuję mentalnie z ciasnotą.
No i można przy okazji większości imprez (tak było też teraz) poruszać się po całym obiekcie.
Wprost zaczarowaną strefą hali jest oczywiście płyta, czyli najbardziej rozległy areał.

Szczególnie zachwyca mnie czas kiedy jeszcze nikogo nie ma i bez najmniejszej krępacji można usiąść (albo nawet położyć się) na tej podłodze i patrzeć na pustą scenę.
No i akustycznie są to mury trudne do zdobycia, gdyż dźwięk w kilku miejscach odbija się w nieoczekiwany sposób.
Z drugiej jednak strony: jeśli ktoś ma uszy i głowę, to ten okiełznany potwór okazuje się być niezwykle wdzięczny, ale trzeba traktować go z szacunkiem.

Jeszcze a propos doznań halowych: pamiętam, że kiedyś czekałem na jakiś występ 2 godziny. Przybywając tam bez znajomych czułem się jak na przyjemnie chłodnej.... pustyni, ech cudowne miejsce i jest w nim nadal ta magia.
Czułem się po raz kolejny tak, jakbym wrócił do nieodwiedzanej dawno krainy i powiedział, ej dobrze, że u Ciebie wszystko ok. Naprawdę bardzo Cię lubię wiesz?

Wczoraj delektowanie się Areną nie było możliwe, bo przyszliśmy trochę spóźnieni i występu pierwszej grupy słyszałem dosłownie dwie ostatnie sekundy.
Muzycznie wieczór zaczął się więc od Snowmana.
Rzecz ciekawa - trochę alternatywa, trochę progres i jeszcze gdzieś bokami wyskakujący saksofon.
Tylko, że w pewnym momencie wyszło na jaw, że wokal i gitara idą w dwóch numerach z taśmy i spowodowało to we mnie automatyczną blokadę radości ze słuchania.
Gwoli uzupełnienia: wokal dobry choć same melodie jak dla mnie zbyt miękkie z takiej nieco rozlazłej 90ny.
Jak już się nauczą grać bez podkładu, to raz na jakiś czas można zobaczyć co tam u nich. Do teraz rocka jako nadzieja ? - czemu nie.

Następny był Starguardmuffin, czyli Kamil Bednarek and his not very much but still the only real reggae band in the world - no comment.
Głos całkiem niezły jak na młodziaka, ale zdecydowanie za dużo nasłuchał się o sobie (chyba) i jak dla mnie jest w tej chwili absolutnie nie do zniesienia, a grał dość długo.
Ale i to minęło. :)

No i przyszła chwila, w której nadszedł w mojej głowie czas na włączenie lampki oczekiwani.
Płytę niespecjalnie lubię bo gitary brzmią tam dla mnie plastikowo, ale jak słyszałem zespół po raz drugi, to mimo iż nie było rewelacyjnie, stwierdziłem, że Luxtorpeda ma w sobie pewien potencjał.

Pierwsze dwie kompozycje były nieco przytłumione- kartonowe bębny, gitary za cicho i mimo zespołowej radości jakoś nie bardzo.
Gdy jednak wybrzmiał od zera stała się rzecz cudowna....brzmienie zostało wzmocnione, gitary wybiegły na przód, wokale zyskały moc a sekcja mimo brzmieniowo z tyłu, doskonale słyszalna, po prostu robiła swoje....
aż mi napłynęły łzy do oczu ze wzruszenia - naprawdę.
Teksty jakby weszły mi do wnętrza i wrzuciłem się w pogo rycząc każdy tekst który znałem. W zasadzie podobały mi się wszystkie utwory, a koncert ogólnie załapał się do wyższych rejestrów mojej listy.
Kolejna sprawa to to, że gdy Litza śpiewa i w ogóle mówi to odnoszę wrażenie, że naprawdę jest o tym bardzo mocno przekonany i jakoś było mi to potrzebne, grał i śpiewał całym sobą wczoraj.
Zespół sprawia wrażenie grupy ludzi którym jest ze sobą dobrze.
Bardzo dziękuję za ten występ - mocne, poruszające przeżycie, o którym pewnie długo będę opowiadał ;)
Aha po raz pierwszy na polskim koncercie słyszałem co gra bas, nie mając go jednocześnie w klatce piersiowej.
Z rzeczy dla mnie nowych: dałem się porwać zabawie z wbieganiem w wielkie koło zamiast pogo - hehe dosyć niesamowite.

Brawo.

Natychmiast przyszła do mnie myśl, że Armii trudno będzie to przebić....
Ale od początku. Jak już nie raz mówiłem, moim wielkim marzeniem było zobaczyć Armię właśnie tutaj.
Gdy grali w Arenie ostatnim razem, niestety marzenie pozostało nieurzeczywistnione.
Więc nadarzyła się kolejna okazja.
Nikomu z czytających chyba nie muszę mówić, że najbardziej czekałem właśnie na ten występ.
Swoją drogą wiele osób, które były ze mną, lub o których wiedziałem, że się wybierają wręcz nagabywałem aby zwrócili na Armię większą uwagę hehe i co?

Mój ulubiony Polski zespół już po raz kolejny funduje mi ten sam scenariusz, który w efekcie doprowadza mnie do stanu graniczącego z poważna frustracją, którą potęguje bezsilność wobec przerwania takiego stanu rzeczy.

Widzę na scenie dobrze zgrany zespół, w secie świetne numery (cała Legenda + Katedra i On jest tu) a słychać jeden wielki, fizycznie dla mego ucha bolesny łomot, z którego trudno wyłowić cokolwiek poza wokalem, który był niemalże jedynym mocnym punktem wieczoru.
Naprawdę nie wiem, jak można doprowadzić do tak olbrzymich (czy raczej głośnych) rozmiarów tragedii. Gitara na Frantza na próbie brzmiała świetnie, na koncercie - nic z niej nie zostało. Jedynym utworem na którym "wróciła" była Katedra. Mam też wrażenie, że stosowane przez Frantza efekty nie pomagają instrumentowi wybrzmieć, ale w tym punkcie mogę się mylić - nie wiem czy na 100% dodawany jest jakiś delay, i czy w Katedrze był akurat zdjęty.

Perkusja gdzieś w oddali poza przeszywającą centralą, basu (jak zwykle od czasu powrotu Pawła Piotrowskiego do składu) nie słychać było wcale. Co mnie szczególnie boli, gdyż zawsze był to dla mnie najzdolniejszy i jednocześnie ulubiony muzyk Armii.
Tego wieczoru poza głosem było jeszcze słychać waltornię, to miło, bo Kuba wypadł zawodowo, ale zdecydowanie za mało.

Powiem szczerze - ponieważ sytuacja powtórzyła się po raz nie wiem już który, a ostatni naprawdę dobrze nagłośniony koncert Armii słyszałem jakieś 3 lata temu, daję sobie na razie spokój. Nie mówię tego ze złośliwości, nie uważam też aby ta sytuacja miała charakter zamierzony, ale ponieważ wiem, jak taki koncert mógłby brzmieć, po prostu nie potrafię dłużej znosić tego, co obecnie dzieje się z dźwiękiem na występach tego zespołu.
Dla mnie to po prostu zabija istotę muzyki.

A festiwal i życie hehe toczy się dalej....
Na Heyu jako, że nie jestem fanem, nie zanotowałem w zasadzie żadnych doznań, jednak urzekła mnie nieco osobowość sceniczna Nosowskiej, niezwykle....niesceniczna i miła.
I to by było na tyle jeśli chodzi o Hey hehe
Drugą połowę koncertu przegadałem z Witkiem i było to fajne :-) pozdro man!!!

I został Kult.
O czadowych koncertach tego zespołu można zapomnieć.
Od kiedy zabrakło Banana zgodnie z koncepcją Kazika gitary zostały przyciszone, a sekcja dęta poszła do przodu, choć bezwzględnie na przedzie (bez zęba) jest nie najlepiej mający się głos lidera.
Wśród muzyków widać też pewne zmęczenie - pozostał już wyłącznie profesjonalizm i doświadczenie.
Ale Kultowi zdarzają się mimo to dość dobre występy, których charakter głównie zależy od formy psychicznej Kazika.
I ten do miłych należał: tylko i aż profesjonalny koncert z odrobiną historii i żartów pomiędzy utworami.
Cieszyła mnie też setlista, zdecydowana przewaga utworów żywiołowych a te najszybsze wypadły naprawdę imponująco.
Były więc: Głoopia Peezda, Hej Czy nie wiecie, Udana Transakcja, Baranek, Marysia, Totalna Stabilizacja (zaskakująco...na koniec :O), jakaś piosenka z Tatów której nie lubię, Post (rewelacyjnie wykonany), Wódka, Krew Boga, Kurwy Wędrowniczki, Po co Wolnosć, Zegarmistrz Światła, Do Ani, o Ani, Arahja, i jeszcze kilka. Generalnie bez zaskoczeń, ale po prostu miło, no i jak grały wszystkie trąby to nawet poruszająco. A przepraszam, jedno zaskoczenie było....nie zagrali Polski :-)

I to by było na tyle.
Zmęczyłem się, straciłem pieniądze i głos ale mimo wszystko warto było :-)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 09:21:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
MAQ pisze:
cała Legenda + Katedra i On jest tu

I jeszcze "Jeżeli", względnie tzw. bonusy z Legendy. A właściwie:

Kochaj Mnie
Przebłysk*
Gdzie Ja Tam Będziesz Ty
Opowieść Zimowa
To Moja Zemsta**
Legenda
Nie Ja
To Czego Nigdy Nie Widziałem
Dla Każdej Samotnej Godziny
Podróż Na Wschód
Jeżeli
Trzy Bajki
Niezwyciężony

Katedra
On Jest Tu, On Żyje

* - chyba drugi raz w życiu słyszałem na koncercie w tym utworze końcówkę Niech cię strzeże, niech cię wspiera
** - nadeszła oczekiwana od lat chwila. Oto padł ostatni bastion - słyszałem już na żywo wszystkie utwory z "Legendy".



MAQ pisze:
jakaś piosenka z Tatów której nie lubię

Dolina?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 12:29:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 30 sierpnia 2005 13:09:33
Posty: 509
Skąd: poznan
MAQ pisze:
Natychmiast przyszła do mnie myśl, że Armii trudno będzie to przebić...

Sorry, ale my nie musimy nikogo przebijać.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 12:56:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 października 2006 13:09:41
Posty: 2805
Skąd: f'karium
Frantz pisze:
Sorry, ale my nie musimy nikogo przebijać

:D

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 13:59:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Frantz pisze:
Sorry, ale my nie musimy nikogo przebijać.


Wydaje mi się, że Makowi nie o to idzie, zwłaszcza że

MAQ pisze:
Mój ulubiony Polski zespół


- no halo?

Bardziej ciekawi mnie kwestia tego nagłośnienia, bo też byłem na takim koncercie, że wydawało mi się, liczyłem na to, że Armia pożre moich znajomych, ale brzmienie było takie, że nic z tego nie wyszło :) . Jest żal po prostu, to chyba normalne?

A to że MAQ drąży materię brzmieniową, nie zadowala się średnią, ma swoje oczekiwania, to chyba wręcz dobrze. Czasem na różnych koncertach mam wrażenie, że znacznej części publiki wystarcza, żeby było odpowiednio głośno i rytmicznie, poza tym jest jej wszystko jedno. Odrobina koneserki wydaje mi się nawet wskazana - gdyby wszyscy mieli takie oczekiwania jak MAQ, i dążyli do ich spełnienia to realia koncertowe w naszym kraju musiałyby wyglądać zgoła inaczej :wink: .

Swoją drogą bardzo fajna, z serca pisana relacja :piwo: .


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 14:32:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:14:16
Posty: 6965
antiwitek pisze:
liczyłem na to, że Armia pożre moich znajomych

:drakula
:D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 14:50:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
Dla mnie to był koncert Armii po chyba 2 albo i 3 letniej przerwie, więc zażarło mnie mocno, zwłaszcza, że grano Legendę.
Widocznie nie jestem koneserem scenicznego brzmienia, ale mam to gdzieś, nie tego szukam na koncertach, liczył się ten czas i te emocje jakie były w sobotę w Arenie. A jak Budzy w pewnej chwili zaczął wołać w góralskim zaśpiewie Stopę i machać tam w niebiosa, to prawie łzy podeszły do oczu.
A co do reszty, to się zgodzę (co prawda byłem od Luxów, kapitalny koncert) z wpisem MAKa. Oprócz postawy Nosowskiej. Jak na wojowniczą feministkę, nie wiem czy zachowanie a la "słodka-idiotka" to była prowokacja czy po prostu emanacja jej stosunku do publiki? Jakoś mi te słodkie " no dziękujemy" nie pasowało do wizerunku budowanego w mediach. Albo to tylko moje urojeniaaaa....

ps: kto z forumowiczów był jeszcze - oprócz Maka, Witka i Pippina? Zdało mi się, że widziałem Mikiego...

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 15:01:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Meriadok Brandybuck pisze:
kto z forumowiczów był jeszcze - oprócz Maka, Witka i Pippina?


Mnie nie było! :D
Ale już się cieszę i czekam na Armię w Krakowie!

:donkichot

A co do Nosowskiej: może za mało mam do czynienia z mediami, ale nie kojarzyłem jej z jakimś bardzo wojującym feminizmem. Nie wiem też czy takie jej zachwanie jak opisujecie to nie jest jej "znak firmowy" "od zawsze".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 15:05:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
antiwitek pisze:
czy takie jej zachwanie jak opisujecie to nie jest jej "znak firmowy" "od zawsze".

Moim zdaniem też tak jest.
Ale skoro Cię nie było na tym koncercie, to MAQ gadał z Tobą trzy godziny przez telefon?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 15:14:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
To Hey grał 6 godzin? :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 15:19:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
MAQ pisze:
Drugą połowę koncertu przegadałem z Witkiem

Fakt, utożsamiłem "koncertu" z całością wieczoru.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 16:26:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
antiwitek pisze:
może za mało mam do czynienia z mediami, ale nie kojarzyłem jej z jakimś bardzo wojującym feminizmem. Nie wiem też czy takie jej zachwanie jak opisujecie to nie jest jej "znak firmowy" "od zawsze".

Kilka razy widziałem, zawsze tak samo. Choć faktycznie można to odbierać tak jak Meriadok.

antiwitek pisze:
Ale już się cieszę i czekam na Armię w Krakowie!

Ja też! Ja też!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lutego 2012 19:35:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 05 lutego 2009 20:00:54
Posty: 145
Skąd: my się znamy?
Ja też byłem, brzmienie na wszystkich zespołach takie trochę nie za bardzo ale mi i tak się podobało - szczególnie od "Jeżeli" do końca.
Chyba dopiero na Kulcie lepiej, ale tu już znaczną część spędziłem w holu ze względów zmęczeniowo-gadaniowych (pisząc o trochę lepszym soundziku mam oczywiście na myśli czas gdy jeszcze byłem na sali :) ) .
A Witek, o którym wspomina Maq to pewnie ten nasz poznański ze Smochowic (na forum się chyba nie udziela, ale na koncertach jak najbardziej) .

_________________
I'm so green...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lutego 2012 00:01:31 

Rejestracja:
śr, 20 lipca 2011 21:51:46
Posty: 5
Skąd: Konin
MAQ pisze:
Tylko, że w pewnym momencie wyszło na jaw, że wokal i gitara idą w dwóch numerach z taśmy


Oj muszę się ustosunkować bo nie lubię jak ktoś pisze nieprawdę i wyciąga pochopne wnioski. W żadnym numerze Snowmana gitara nie leci z taśmy. Poza tym tą ''taśmą'' wspieramy się (tylko w jednym numerze!) nie ze względu na braki warsztatowe ale mnogość efektów dźwiękowych jakie w studio zaserwował mr Bors - aby najwierniej oddać płytowe brzmienie numeru. Nie mamy po 6 rąk aby odgrywać to live :) Natomiast wspomniany ''wokal z taśmy'' to tylko chórek będący i tak pół żartem pół serio w utw. ''Bzdurrra''. I nikt tu niczego nie ukrywa aby musiało wychodzić na jaw.

Pozdro!

_________________
I embrace my... desire to... feel the rhythm


Ostatnio zmieniony wt, 14 lutego 2012 09:47:38 przez Karpju, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lutego 2012 09:06:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Karpju pisze:
Oj muszę się ustosunkować bo nie lubię jak ktoś pisze nieprawdę i wyciąga pochopne wnioski. W żadnym numerze Snowmana gitara nie leci z taśmy. Poza tym tą ''taśmą'' wspieramy się (tylko w jednym numerze!) nie ze względu na braki warsztatowe ale mnogość efektów dźwiękowych jakie w studio zaserwował mr Bors - aby najwierniej oddać płytowe brzmienie numeru. Nie mamy po 6 rąk aby odgrywać to live Natomiast wspomniany ''wokal z taśmy'' to tylko chórek będący i tak pół żartem pół serio w utw. ''Bzdurrra''. I nikt tu niczego nie ukrywa aby musiało wychodzić na jaw.


Dziękuję za odpowiedź :)
Bardzo się cieszę zatem!

Względem brzemienia, za każdą próbę poprawy będę wdzięczny po stokroć, dzięki!

Cytat:
Dolina?

tak :-)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group