Ultima Thule

ten dom należal więc przedtem do rdzennego warmiaka, dziadka pani ireny, którą poznaliśmy teraz. ona mieszka pod olsztynem i poszła przypadkowo na ten sentymentalny spacer z nami i była bardzo wzruszona. wspominała, gdy jako dziecko chodziła z rodzeństwem zbierać grzyby do tych lasów.

ech, w ogóle niesamowite historie. rzeczywiście ci ludzie, którzy byli na spotkaniu bardzo się cieszyli widząc Tomka i wspominając tamte czasy. np. tomek mówił, że jedli tylko fasolę, a jakaś starsza pani: a przecież jajka ode mnie kupowaliście! a inna - a mój ojciec mleko wam woził!

no i kupowali książkę, żeby przeczytać rozdział o swojej wsi.
no i fatycznie o marcina millera pytali się z wielkim szacunkiem

_________________
ja herez ja herez

Ale klimaty...
W ogóle bardzo ładna okolica... Nic dziwnego, że coś takiego jak "Legenda" tu powstało.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Tak dokładnie, nie pamiętam tylko czemu oni sprzedali ten dom. Tereny malownicze, droga nad jezioro cudowna, sam chętnie bym tam zamieszkał!

Pamiętam też w lesie, niedaleko domu Roberta, mogiłę, chyba bezimmienną, która zawsze była zadbana, zawsze były kwiaty. Zamarzyło się odwiedzić Stanclewo!

_________________
"Zagubiony świat w pogoni materialnej, nie może uniknąć katastrofy industrialnej, potencjalnie zagro żony wojną atomową trzeba ratować energią duchową!"

Przy drodze stoi krzyż na którego fundamencie jest rok 1921 (jeśli dobrze pamiętam).ja na pewno jeszcze się tam wybiorę,
w końcu to tylko 40 km, to i rowerem można się w ładniejszy dzień rajdnąć

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Odwiedziliśmy akurat w ostatnich dniach miejsce, gdzie prawie 22 lata temu spędzaliśmy nasze pierwsze wspólne wakacje. Ale do rzeczy - tam nad rzeką przy tamie, w szumie przelewającej się wody, niespodziewanie dopadła mnie klątwa wi-fi. Już wcześniej byłam rozanielona, ale gdy przeczytałam opowieść Elronda o majgot! Co za chwila, o mało się nie popłakałam. Siłą musieli mnie ściągać z tej tamy
Ciekawe czy mieszkańcy Stanclewa darzą Legendę takim samym sentymentem jak jej Twórców?

drabiny przystawione...

_________________
ooooorekoreeeoooo

do i z ... nieba

_________________
un tralala loco

Ale tego Stalińca (czy jak tam się ten spychacz nazywał) już pewnie tam nie ma...

A ten las, co to urósł - też Marcina Millera?

PS: daleko stamtąd do linii kolejowej?

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

do czynnej daleko,
do nieczynnej relacji Biskupiec Reszelski - Mrągowo mniej więcej dwa razy tyle co od domu Roberta do Szmitki

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

dawniej niejaki Frycu, mieszkaniec Stanclewa, kolonii Zawada, czyli drugiego końca wsi, mawiał, że to miejsce "dech zapiera". Właśnie dlatego chyba tam nie można mieszkać, bo jakżeby to mieć ciągle dech zaparty
Nagrania Legendy pamiętam z echa waltornii, które rozlegało sie po lasach, gdy wracałam ze szkoły. I z trupiej czachy na podwórku którymś, której się baliśmy - nie wiem, czy to zmyślone przez wyobraźnię nastoletnią, czy prawda.
Sentyment do Legendy pozostał

I się wreszcie wyjaśniło, skąd w malarstwie Tomasza B. te białe opaski na drzwiach i oknach

Starczy! Zatem zupełnie wspaniałe miejsce!

Hehe, rzadko zdarza mi się tak "nakręcić" na miejsce, w którym nigdy nie byłem...



A, no faktycznie!

Choć... przyznam, nie wiem jak to z tą linią. Ta o której piszesz - do Mrągowa - przebiega ponad 4 kilometry na południe od Stanclewa... ale w sumie i tak nie jest ekstremalnie daleko...

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

Gdy miałem to szczęście pojawić się w Stanclewie i letnim porankiem wędrowałem pierwszy raz od domu Roberta do domu, w którym mieszkali duży Tomasz z małym Tomaszem usłyszałem dźwięk instrumentu dętego. Po lewej stronie drogi, w dolinie zobaczyłem mężczyznę idącego polem i dmącego w ... no właśnie, w co? Najpierw byłem przekonany, że to Banan biega po polach z waltornią, ale jego wtedy w Stanclewie nie było! Do dzisiaj nie wiem czy to była jakaś zjawa czy też naganiacz z polowania grał na sygnałówce (?) i naganiał zwierzynę...

ciekawe zatem, co ja słyszałam, czy zjawę, czy Banana

Kiedy sie wszyscy ostatecznie stamtad wyprowadzili?

_________________
wiecznie wątpiący- gatunek ginący


Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował.

Mark Twain