Ultima Thule

chleb albo cokolwiek będą na miejscu

edit: napisałem dwuznacznie, ale chodziło mi o to, że można coś przynieść

aaa, wiem, że można, ale chciałem bardziej jednoznacznie, bo nie wiem, czego nie ma sensu mnożyć, a czego może być za mało!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Nie wiem, co przyniosą inni, ale ja upiekłam murzynka. Z wierzchu wygląda ok, mam nadzieję, że w środku też jest jadalny.

A teraz siedzę tylko i czekam na księdza, którego wciąż śladu nie widać...

niczego nie ma za dużo, no, może śledzi jest w sam raz

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Był czas, że nam z Morellą zależało, żeby coś z tym zrobić. Podejmowaliśmy nawet działania, żeby zwabić Peta na Mauą Uonkę... I nic!





Kiwasz niecierpliwie kapciem?


Żałuję, że mnie nie będzie.




Tym bardziej!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Nie. Ja kapeć zakładam tylko jak gram trasę z KISS.


Widocznie Twoje jaja nie są w Peta typie...

Hm.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

...również żałuję... ten czas przesiedzę w pracy, ale po 22. duchowo będę z Wami!

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

impreza trwa, ponieważ ostatniego gościa z UT (Crazyego) niespodziewanie zastąpił nasz gitarzysta (wcześniej była też Eo) ... w każdym razie dziękujemy, było bardzo dobrze

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Ja już w domu, dziękuję gospodarzom za spotkanie! I wszystkim za wspólnie spędzony czas!

Takie życie.



Ja se chyba zaraz sygnaturkę zmienię.

Dziękuję wszystkim obecnym za byczy mitting i oczywista gospodarzom za imprezę.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Witt, śledzie byś zjadł! Były dwa rodzaju, jeden bardziej egzotyczny od drugiego (garam masala i kim-kim albo jakośtak )

W ogóle było bardzo miło, nie spodziewałem się w sumie, że tak długo będę tam siedział, ale było warto. Najzabawniejszy chyba był moment, kiedy różne osoby zaczęły nagle wspominać swoje doświadczenia w zakresie dowcipów telefonicznych Bardzo interesująco też wyszło, jak się nagle okazało, że sześć na dziesięć osób ma za sobą przeszłość wegetariańską (zresztą połowa tej liczby wyraziła coś w rodzaju żalu, że nie kontynuują tej linii), no i oczywiście wspólne doświadczenia z Kuchnią Kryszny

I budyniowa playlista - zacna! Bardzo dobrze wspominam podgłośniony moment ze Spirit of 84 (best moment: utwór nr 18 ). Poza tym best momenty: Neverending Story, kolejne rzeczy, które wszystkie brzmiały mi jak Pogues, choć żadne nim nie byo, Arwid (Wyjedziemy... i Dziewczyna...) oraz piosenka strzemienna, która w ogóle nie chciała się skończyć: In the Temple of Love.

Dzięki!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Śledzik z jabłkiem i śledzik z Kryszną były całkiem ciekawym doświadczeniem. Zimnofalowy Spirit a la Rammstein też

Fajnie było się spotkać.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

O tak! Śledź z Gangesu faworytem mym!

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Bardzo nam było miło Was gościć, a jeszcze potem poczytać

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.