Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 10:46:39

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 25 lutego 2016 20:38:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
Podam tylko trop bo na razie nie mam ochoty tego rozwijać - porównanie Toni z UT.

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 26 lutego 2016 07:12:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Ale że co?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 26 lutego 2016 10:03:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
Widzę powiązania. Np. UT to najdalsza wyspa, ale tam kot ma swoje miejsce, a Tam gdzie kończy się kraj, jest dom. Wątek grzechu w Złym poruczniku i w tekstach Toni. Ale z kolei zupełnie kontrastowy początek - Cud a Biesy. Generalnie - widzę powrót do wątków z UT i kontynuację, natomiast wątek Procesowy jest zamknięty. Wiem, że piszę niejasno ale to są takie ogólne wrażenia i niby myśli na gorąco, bo nie wiem, czy będę miał okazję to rozwinąć. Ten trop jednak wydaje mi się ciekawy i że może to prowadzić do innego spojrzenia na Tonię. Mejbie....

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 26 lutego 2016 10:52:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 10:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
Męczy mnie ten Cud. Nie wiem, czy to jest dobre miejsce na tego typu dywagacje, ale jest to Cud który napawa mnie niepokojem. Cud - zjawisko lub zdarzenie, którego nie da się racjonalnie wyjaśnić przez odwołanie do przyczyn naturalnych, a które będąc niepojętym i niewyjaśnionym przez znane człowiekowi prawa natury, uważane bywa za sprzeczne z tymi prawami i za wyraz ingerencji Boga lub sił nadprzyrodzonych. Tu Cud ten zdaje się czymś strasznym, czymś niepokojącym. Czarny śnieg, krew w kranach zamiast wody, znikniecie 2% ludzkości na ziemi... Cud zwiastun apokalipsy, czasów ostatecznych. Cud którego nie chcesz widzieć, odwracasz głowę. Muszę Ci powiedzieć. Zobacz, pamiętaj, nie zapominaj.

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 26 lutego 2016 13:40:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Nie pamiętam, czy cytowaliśmy tutaj wiersz T.S. Eliota, o którym wspominał Budzy w kontekście "Cudu", a który przywołała 11.01.2008 monika. Tłumaczenie inne niż Barańczakowe, więc może własne moniki, acz pewności nie mam.
monika pisze:
Jeden z moich ulubionych wierszy T.S. Eliota - wklejam oryginał i tłumaczenie. Okolicznościowo prawie pasuje...


The Journey of the Magi


'A cold coming we had of it,
Just the worst time of the year
For the journey, and such a long journey:
The ways deep and the weather sharp,
The very dead of winter.'
And the camels galled, sore-footed, refractory,
Lying down in the melting snow.
There were times we regretted
The summer palaces on slopes, the terraces,
And the silken girls bringing sherbet.
Then the camel men cursing and grumbling
And running away, and wanting their liquor and women,
And the night-fires going out, and the lack of shelters,
And the cities hostile and the towns unfriendly
And the villages dirty and charging high prices:
A hard time we had of it.
At the end we preferred to travel all night,
Sleeping in snatches,
With the voices singing in our ears, saying
That this was all folly.


Then at dawn we came down to a temperate valley,
Wet, below the snow line, smelling of vegetation;
With a running stream and a water-mill beating the darkness,
And three trees on the low sky,
And an old white horse galloped away in the meadow.
Then we came to a tavern with vine-leaves over the lintel,
Six hands at an open door dicing for pieces of silver,
And feet kicking the empty wine-skins,
But there was no information, and so we continued
And arrived at evening, not a moment too soon
Finding the place; it was (you may say) satisfactory


All this was a long time ago, I remember,
And I would do it again, but set down
This set down
This: were we led all that way for
Birth or Death? There was a Birth, certainly,
We had evidence and no doubt. I had seen birth and death,
But had thought they were different; this Birth was
Hard and bitter agony for us, like Death, our death,
We returned to our places, these Kingdoms,
But no longer at ease here, in the old dispensation,
With an alien people clutching their gods.
I should be glad of another death.


----------------------------


Wędrówka Trzech Króli


"Mróz przenikał do szpiku kości,
Najgorsza pora roku
Na podróż, tak długą podróż:
Drogi w głębokim śniegu, lodowaty wiatr,
Martwy środek zimy".
Wielbłądy w strupach i otarciach, krnąbrne,
Kładły się w topniejącym śniegu.
Były chwile, że żałowaliśmy
Letnich pałaców na wzgórzach, tarasów
I dziewcząt w jedwabiach, roznoszących sorbet.
Wielbłądnicy klęli i złorzeczyli,
Uciekali, żądali trunków i kobiet;
I gasnące ogniska, brak schronień,
Wrogie miasta, nieprzyjazne osiedla
I wsie brudne, biorące wysokie opłaty:
Trudny był dla nas ów czas.
W końcu jechaliśmy już tylko nocą,
Zasypiając i budząc się co chwila,
Wśród głosów, które w uszach nam śpiewały,
Że nasz trud jest szaleństwem.


Aż o świcie zjechaliśmy do łagodnej doliny,
W zapach wilgotnych roślin, pod linią śniegów,
Z rwącym strumieniem - nad nim młyn roztrącał ciemność,
Trzy drzewa na niskim nieboskłonie
I stary biały koń galopujący w dal po błoniu.
Potem przybyliśmy do karczmy z liśćmi winorośli nad bramą,
Sześć dłoni w drzwiach otwartych grało w kości o srebrniki,
Stopy kopały puste bukłaki po winie;
Lecz nie było tam dobrej nowiny, więc jechaliśmy dalej
Aby przybyć wieczorem - w ostatniej chwili
Znajdując miejsce, można rzec, odpowiednie.


Wszystko to było dawno, lecz dobrze pamiętam,
I uczyniłbym to jeszcze raz; ale ustalmy
To ustalmy
To: Czy droga wiodła nas do Narodzin,
Czy do Śmierci? To były Narodziny - oczywiście,
Mieliśmy dowód, niewątpliwy. Widziałem narodziny i śmierć,
Lecz sądziłem, że różnią się. Te Narodziny były dla nas
Ciężką i gorzką agonią, jak Śmierć, nasza śmierć.
Wróciliśmy do swych ziem, dawnych Królestw,
Lecz nie jest nam już łatwo, wśród praw starej wiary,
Z ludem dziś obcym, wielbiącym swych bogów.
Chętnie bym przyjął inną śmierć.


Trudno mi zestawić ten wiersz z filmem "Idź i patrz", a opisywane wydarzenie, jakkolwiek na pewno przełomowe w życiu samych Mędrców (nie wspominając o reszcie ludzkości), niesie ze sobą pewien niepokój, ale czy lęk przed czasami ostatecznymi? Czy o tym poziomie dramatyzmu zmiany czyjegoś życia mówimy? Nie jest to dla mnie apokaliptyczne. Tak sobie próbuję wyobrazić, że ta kwestia niczym z rozmowy o cudzie Narodzin pada w rozmowie jednego z Mędrców z tym, który może zdążył wytrzeźwieć po przepuszczeniu w gospodzie srebrników (może nawet trzydziestu). On nic nie wie, nic nie widział, nic go nie obchodziło poza stołem, na który rzucano kości. A może to jest fragment listu, który jeden z Mędrców musiał do kogoś napisać.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group