Z licznych myśli krążących po mojej głowie zapisałem coś takiego:
Każdy zapewne ma swoje najważniejsze i ulubione piosenki Roberta. I tej historii zresztą połowa pozostaje nieopowiedziana i czasem trudno rozróżnić ścisłe autorstwo. Sam przez lata żyłem w przekonaniu, że główny motyw Centrali, to taki typowy Brylu – a okazało się, że jednak Lipiński. Nie sądzę jednak, żeby to było teraz bardzo istotne. Wydaje się, że Robi rzeczywiście był mistrzem gry zespołowej, w której liczyło się wzajemne, głębokie rezonowanie, inspiracja i ostateczny efekt: żywa muzyka.
Ale dlaczego Wolny naród? Bo wydaje mi się, że w formie i treści tego numeru zostało to, co dla Afy tak charakterystyczne i ważne. Prosty przekaz – „wolny naród musi być, wolny naród” – który może wydać się wręcz banalny, ale takim nie jest. Bo miejsce wpisywania się w doktryny, teorie, miejsce politycznej dyskusji, zajmuje tu wyraz pragnienia płynącego prosto z serca. Podstawowe – aż metafizyczne – uczucie. Do tego dochodzi coś, co odnosi się do konkretnego miejsca i czasu, ale zyskuje wymiar uniwersalny. „Wojna zabija dobre uczucia, strach rozgania człowiecze zjednoczenie”. To przecież doświadczenie pokolenia stanu wojennego - ale tak jest ciągle. Może dziś nie? I tu kryje się wyzwanie, pojawia się twardo postawiona kwestia godności człowieka. „Wolny naród musi być, wolny naród”. A to nie takie proste.
Muzyka zaprzecza obiegowemu wyobrażeniu o reggae. Cały czas słychać, że to jest pieśń wojownika, że to nie są żarty. Słychać też przestrzeń i być może to ona nadaje utworowi niezwykły charakter. Kryje się w niej czar, specyficzne spojrzenie na rzeczywistość, ale też coś więcej. Głos mężczyzny, głos kobiety, troska o „przyszłe pokolenia”… Tu jest jakaś pełnia, człowieczeństwo, prawdziwe więzi, głos plemienia ludzkiego - tęsknota za harmonią, za utopią, może nawet za Rajem. I ten dziesięciosekundowy krzyk od 3:40 – rewelacyjnie zrealizowany i wpleciony w materię utworu. Wspaniały.
W Kryzysie w Babilonie Goldrocker wspominał koncerty Izraela w Czechosłowacji z jesieni 1989 roku i przedstawicieli Karty 77: „Wam za to wiele tutaj nie zrobią (…), a my mamy ważną listę, gdybyście mogli odczytać ją ze sceny? To są nazwiska więźniów politycznych”, co oczywiście się stało. „Ludzie byli oniemiali, my też osłupieliśmy, że w ogóle doszło do takiej sytuacji. Żołnierze, którzy byli na widowni, deptali czapki. Graliśmy program przygotowany po kątem imprezy, głównie materiał z drugiej płyty: Wolny naród, Równe prawa, Nie poddawaj. Dla mnie to był jeden z najbardziej euforycznych momentów w życiu, rzadko czułem się tak potrzebny”.
Spoczywaj w pokoju, Robi.
_________________ I'll tell you this, no eternal reward will forgive us now for christen him Fifonż
|