Ultima Thule

Już nie. W ogóle mi się zmieniło - np. jakoś Wyludniacz i Dzyń spadły w moim rankingu...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Zgadzam się z Piotrkiem. Mówienie o kasetowej wersji kanonicznej to przeżytek z poprzedniego tysiąclecia.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

kanoniczna to będzie wersja winylowa dopiero

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Też tak przez jakiś czas miałem. Ale przyszła mi myśl, że właśnie tak ma być. Pan w płaszczu krzyżowca chodzi i buduje katedrę jeszcze będąc w Czyśćcu*. Kiedy ją kończy, oddaje się Zbawcy, aby On rozpoczął wyciąganie go z tego miejsca. I właśnie tak się dzieje - dusza, przedstawiona jako jaskółka, dopiero wylatuje z Czyśćca ku Niebu. Leci, leci, wiruje, daje się unieść i dopiero na koniec lotu jest w stanie wyznać prawdziwe wyznanie wiary - Skończyłem rozpoczynaj, które próbowała wyrazić już na końcu Piosenki liczb. Między tym wstępnym skończyłem - rozpoczynaj a tym ostatecznym właśnie jest miejsce na uwalnianie duszy z naleciałości w trakcie jej lotu-święta.

*) Przyznam, że wizualizacja, w tym kolorystyka ze spektaklu miała udział w przyjęciu tej interpretacji.

Bardzo mi się podoba ta koncepcja. Podobnie jak koncepcja samej Piosenki liczb. Podobnie jak koncepcyjnie Nieruchomo doskonale się mieści tam, gdzie jest.

Niestety to wszystko bardziej mi się podoba koncepcyjnie niż muzycznie.
I nie chodzi o to, że same utwory są niedobre, tylko o to, że dla mnie rozbijają spójność płyty (podkreślam nie spójność koncepcyjną, bo tu pasują znakomicie, tylko spójność muzyczną).

_________________
ćrąży we mnie zła krew