Dobry wątek. Zacznę od tego, że dla mnie dużo zależy od tego, kto grał w oryginalnej wersji na perkusji. Utwory z Rołtem, takie jak np. Trzy Znaki czy Jestem Drzewo, Jestem Ptak (którego nie było na "Czasie i Bycie", ale był grany na koncertach w 1991, więc można sobie wyobrazić jak brzmiałby, gdyby go nagrali podczas tej sesji) wolę zasadniczo z Rołtem niż ze Stopą (no chyba, że mamy coś takiego jak Aguirre, gdzie tak naprawdę połowa utworu w nowej wersji jest premierowa). Oczywiście nie oznacza to, że Stopa jest jakoś dużo słabszy, bo to jest tak naprawdę pojedynek mistrzów, to moich dwóch ulubionych polskich perkusistów rockowych, no ale te numery w wykonaniu z Grzmotem mają coś fajnego, jakiś taki ciekawy zawias, który potem zniknął. Natomiast jeżeli chodzi o utwory nagrane oryginalnie z Gogo, no to tutaj wersje '92 wygrywają. Dużą różnicę robi też waltornia, ale jednak, mimo, że lubię grę Banana, nie jest ona dla mnie kluczowym instrumentem, który sprawia, że wolę wersję z nią od wersji bez niej. No i nie da się ukryć - Budzy gdzieś na przełomie lat 80 i 90 nagle stał się innym wokalistą
Tyle o kwestiach wykonawczych. Jeśli chodzi o kwestie brzmieniowe, realizacyjne, to cieszę się, że nagrano ten materiał na nowo. O ile nagrania Armii z '85 i '86 są okej, o tyle "Antiarmia" nigdy jakoś nie przekonywała mnie brzmieniowo (zaznaczam, że jestem raczej laikiem w tym temacie i wypowiadam się mocno na czuja) - tzn. miałem poczucie, że brzmi spoko na tyle, na ile może brzmieć spoko płyta nagrywana w PRL w 1987 roku, w raczej średnio wyposażonym studiu z dość przypadkowym realizatorem
A w 1992 roku było już coś innego, Brylu miał pełną kontrolę na sprawami.
W NICZYJEJ SPRAWIE +1 - waltornia, perkusja, doklejona końcówka z Siódmego - Czas i Byt wygrywa.
SĘDZIOWIE +1 - obie wersje mi się podobają! W '92 mieli lepszy flow (ale Stopa ładnie pyka te przejścia!) i w ogóle byli bardziej wyrafinowani, ale brutalny czad wersji '87 tez mi odpowiada. Ale jednak Stopa przeważył na korzyść Czasu i Bytu.
NIGDZIE, TERAZ TUTAJ +1 - wersja z Cz i B zdecydowanie bardziej dopracowana, dużo fajnych szczegółów, psychodeliczna realizacja, wszystko jedzie, super chroboczący basik. Czego chcieć więcej?
WOJNY BEZ ŁEZ +1 - zauważyliście, że w każdej wersji "Wojen bez łez" (debiut, Exodus, Czas i Byt) inaczej wchodzi perka? Ja najbardziej lubię wejście Stopy z Exodusa, najmniej podoba mi się natomiast Czas i Byt, gdzie perkusja po prostu jest od początku. Ale wersja z Czasu i Bytu wygrywa - gitarami Brylewskiego i ich tonem, który odpowiada mi bardziej niż na debiucie.
AGUIRRE +1 - wklejka z nieznanego utworu ze Stanclewa w '92 vs. akustyczne intro z '86. Powinno postać kiedyś Aguirre TOTALNE, które miałoby i to, i to. A tak serio - dziwnie oceniać, bo to jednak trochę inny utwór, ale jednak walczyk musi wygrać.
NIEWIDZIALNA ARMIA I + II +1 - wersje z debiutu zawsze trochę toporne mi się wydawały, a tutaj wszystko jest na miejscu.
3 ZNAKI -1 - Rołt i saksofon ponad Stopą i waltornią. Nowsza wersja doskonalsza, ale starsza...bardziej tajemnicza...
ŚWIĘTO REWOLUCJI +1 - podobne powody co w wielu powyższych przypadkach: gitarki Bryla, zespół ma lepszy groove itd...
NIEZWYCIĘŻONY 0 - nie wiem, nie zastanawiałem się nigdy nad tym. Mam ochotę dać +1, bo do tej płyty ten utwór pasuje, a na Legendzie jest trochę od czapy na końcu. Ale skoro gadamy o samej muzie, to 0.
HEJSZARAWIARA +1 - podobne powody co w wielu powyższych przypadkach: gitarki Bryla, zespół ma lepszy groove itd vol. 2
ZOSTAW TO! +1 - podobne powooooooo....ziewwwww...no i fajniejsza solóweczka (chociaż ta najlepsza jest na "Exodusie).
8/11 ale...
01. Pierwsza płyta ma chyba lepsze flow podczas słuchania w całości (bez bonusów). Na Cz i B trochę randomowa jest ta kolejność.
02. Zarówno "Armii", jak i "Czasu i Bytu" słuchałem w podobnych ilościach, natomiast dużo więcej od obu tych płyt słuchałem "Exodusu". Większość z tych piosenek poznałem zresztą właśnie w wersjach z koncertówki. No a (ze względu na skład) wykonania z Czasu i Bytu sa bardziej podobne do tych Exodusowych niż oryginalnych, co może mieć wpływ na to, że wydają mi się w jakiś sposób...właściwsze.
Cytat:
Dochodzę do wniosku, że to właśnie na tej płycie najfajniej gra bas (kto by pomyślał, takie Maleo...)
Wiesz, teoretycznie to mógł być Banan