Ultima Thule

Minęły już dwa dni od koncertu i jeszcze nikt nic napisał?
Dlatego nieudolnie ale coś skrobnę.

Zdziwił mnie termin bo część potencjalnie zainteresowanych pewnie jest na majówce. Ale po mimo wszystko setka ludzi przybyła.
Miejsce dla mnie nowe ale chyba akustycznie nie do końca nadaje się na przestrzenne numery Armii. Bo albo była to wina nagłośniania
albo sali ale miałem wrażenie jakby dźwięki były przytłumione i się zlewały.

Zespół w bardzo dobrej formie zaczął od jakiegoś numeru bez wokalisty, może to coś z nowej płyty ?
Po czym poleciała większość z Legendy. Widać wyraźnie po wieku publiczności ludzie głównie na to przyszli...niestety
Były trzy bisy. I tu poszły kawałki z pozostałych płyt ale niestety publiczność już nie śpiewała i w części mniej znała te numery.
Bardzo dużym plusem jest fakt że Stanisław na gitarze zabrał się za solówki do numerów, których od dawna nie słyszałem na koncertach !!!

Sumując, kolejny raz udane 2 godziny z Armią.
Pozostaje marzenie koncertu dobrze nagłośnionego w klimatycznym plenerze.

O, dzięki za relę!
A zagrali coś z "Drogi"?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Nie.
Postaram się więcej jutro.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Miejsce - na początku myślałem sobie, że tak mały klub, że aż przykro. Ale jak się wreszcie wypełnił ludźmi - nie wyglądało to już tak źle.
Atmosfera - nieustająca radość, tak wśród publiczności, jak i - chyba - na scenie. Bardzo pozytywnie nastroił mnie ten wieczór.
Forma - Stasiek nie wygląda na stremowanego, odniosłem wrażenie, że czuje się pewnie. A głos Tomka nadal jak dzwon.
Repertuar - no niestety nie będzie po kolei, niemniej:
- cała Legenda w wersji podstawowej od początku do końca
- Podróż na Wschód
- Niezwyciężony
- Jestem drzewo jestem ptak
- Aguire
- Jeżeli
- Inaczej niż zwykle
- Soul Side Story
- On jest tu, On żyje
- Piosenka po nic
- Sen nocy letniej
- Zły porucznik
- Proces (ale tylko intro z Kiasz!)
- Statek Burz
- dwa, chyba nowe, utwory instrumentalne (lub improwizacje)

Ludzie - Meriadok, Gero i wspomniany Bartek. Tego ostatniego nie widziałem kilkanaście lat, pogadaliśmy trochę o życiu (rodzina, praca itp.). Z tym pierwszym widuję się w miarę regularnie, ale i tak ten koncert dał nam pretekst do dłuższych wspominek i rozmów - głównie o przemijaniu. Że gdy poznaliśmy Elronda, to miał mniej lat, niż my dzisiaj. Że gdy Meriadok poznał Natalię, to była w ciąży z tym człowiekiem, który tam właśnie na scenie gra na gitarze... Ale smutno z tego powodu na pewno nie było!

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Dzięki!

A w setliście niesamowicie dużo rzeczy z Ducha, chyba od przełomu wieków tyle nie bywało

_________________
ćrąży we mnie zła krew