- Skoro oglądany w lustrze znany, obłaskawiony codziennością pokój nabiera głębi i niewiadomych zakamarków, to czy oglądany w lusterku tajemniczy przedzmierzch nad rzeką staje się mniej czy bardziej niepokojący? - Zwierzątko Nie Do Końca Już Dziś Wiadomo, Czyjej Mamy próbowało w owalu wewnętrznej strony wieczka puderniczki zmieścić odbicie wierzb, których pędów czerwień wydobywały nagle przedostatnie promienie słońca. - We w ten sposób oglądanej wieży kościoła Graal jest bardziej czy mniej obecny? A sklepikarz? Ma wtedy mniej czy sprzedaje jeszcze więcej? A topole? Zaraz... Są tu jakieś topole?
- Nie ważne - odparł z odbicia Vicevers Pokraka.
- Co nieważne? Co nieważne?
- Patrzcie go, teraz to filozof, a jak tylko się do kogoś przyczepi, to tylko by robił z tata wariata.
- Poeta, a nie filozof, bęcwale! I jaka tata, kiedy mama?
- Właśnie!
- Co właśnie?
- To ja się pytam! A poza tym, weź mnie to wreszcie zamknij! Wieczko znaczy, bo mi w oczy świeci. Światło znaczy.
- Przedziwne światło... przedziwne światło... Jak to tam dalej szło?...
- Słuchaj, weź nie przedłużaj, weźże skończ, co?
- Co?
- No surwajwor! Skończ! Ostatni odcinek i kwita. Wszyscy właściwie wystąpili.
- Nawet bóbr! - krzyknął z rzeki bóbr.
- O, nawet. Naprawdę nie ma co tego dalej kisić.
- A Bromba?
- A kij z Brombą, przecież to pic, dawno już zapomniała, że coś miała mierzyć, a tylko chodzi i patrzy jak by tu się wcisnąć do odcinka.
- Nieprawda! - krzyknęła zza bobra, a nawet zza rzeki Bromba.
- No, to co, to skończę, tak?
- To ja się pytam.
- No, chyba skończę... Ekhm... No, że... że dwa już zostały, o te:
„Dom przy moście” „Adwent”
_________________ [.. ![:muuu](./images/smilies/88.gif) .]
|