Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 14:28:52

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 47  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 23 maja 2009 16:50:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 28 stycznia 2009 20:18:30
Posty: 182
Skąd: Kolbuszowa
Ja zaczynałem od PMK i pamiętam że śmiałem się z tekstów :P :oops:
"Gdyby tygrysy zjadły te irysy to by na świecie nie było źle"

_________________
Duch wieje przez świat
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 23 maja 2009 18:52:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:08:21
Posty: 6017
Skąd: przychodzi, tego nie wie nikt
Boanerges pisze:
Youzwo no tu już dalej pewnie nie zabrniemy w dyskusji bo pewnie wszystko rozbije się o to jak reagujemy słuchając konkretnych utworów Wink

A tu chodzi o reakcję, czy o podobieństwo muzyczne? Po prostu dla mnie Nostalgia, czy Buraki to wesołe, punkowe piosenki, a nijak takie określenie nie pasuje mi do luty (niewiele mającą wspólnego z wesołością), jaką są Strzały znikąd.
Jakby była dyskusja, czy muzyka Ramones i KoRna jest do siebie podobna, to inne reagowanie na muzykę nie ma tu wiele do rzeczy. Po prostu Ramones i KoRn to dwie zupełnie inne bajki :wink:

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 23 maja 2009 19:04:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
youzwa pisze:
Po prostu dla mnie Nostalgia, czy Buraki to wesołe, punkowe piosenki, a nijak takie określenie nie pasuje mi do luty (niewiele mającą wspólnego z wesołością), jaką są Strzały znikąd.


hehe no mi akurat pasują, bo Strzałów nie stawiam na równi z poprzednimi ale dostrzegam jakąś ewolucję, czy może kontynuację - no bo przeca wiemy, że nie ma takich utworów typu Buraki czy Nostalgii (która moim zdaniem świetnie łączy mimo wszystko te dwa brzegowce) na Ultimie a już na pewno na Der Prozess - nie ten ciężar. Ale by jakoś to uporządkować to zostanę przy pewnej kontynuacji muzycznej, która jest bardziej mroczna niż podobieństwie tychże.

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lipca 2009 19:25:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
MAQ kiedyś wskazał najlepsze dla niego armijne zaczęcia płytt i wtedy napisałem coś takiego:

Cytat:
1. Inaczej niż zwykle (na płycie miejsce 8 albo 9 na 11 piosenek)
2. Dom przy moście (chyba 5 / 12)
3. Wyludniacz (5 / 7)
4. Zjawy i ludzie (8 albo 9 / 10)
5. Kochaj mnie (9 / 10)
6. Zły porucznik (6 / 7)
7. W niczyjej sprawie (nie mam pod ręką Czasu i bytu, nie policzę)
8. Biesy (9 / 10)


W tej chwili Kochaj mnie spokojnie wędruje u mnie na trzecie miejsce, raczej nie zagrożone przez Zjawy Wyludniacza...

No właśnie, Kochaj mnie. Utwór, który zawsze odstawał mi (do pary z Nie ja) na Legendzie i to odstawał na tyle, że przyzwyczaiłem się cenić go jakby mniej, jakby miał ze trzy i pół gwiazdki, może ciut więcej.
Bo jest w porównaniu do innych stosunkowo łopatologiczny, trochę jak z pierwszej płyty, a nie z Legendy. Charakterystycznej legendarnej melodyki i harmonii w nim prawie nie ma, w podkładzie też mało czarowania, właściwie tylko końcówka z Wielkim złem i dobrem i Chorągwią zaczyna się unosić do góry.

Jeżeli jednak wzniosłości i piękna w Kochaj mnie widzę mniej, to pozostaje poziom czysto czadowy, a pod tym względem piosenka daje wycisk niesamowity wręcz. I nie jest to taki typowy punkowy łomotowycisk, również emocjonalnie utwór jest bardzo nasycony. Przypominają się Erkeja kategorie, które wprowadził w wątku o Der Prozess: tętent kopyt Rosynanta - ależ to konisko biegnie!! jeszcze nie wznosi się do lotu, ale już w następnym utworze... armijny wiatr - od pierwszego Ojciec Syn i Duch ten wiatr gwiżdże na całego, trochę jeszcze jakby ściśnięty w zbyt ciasnych ramach, ale pcha wszystko do przodu jak para lokomotywę i wszystko się rozgrzewa niebywale! w "dane nam jest..." ten wiatr chyba w końcu znajduje ujście i juuuuuuu! lecimy!

Na dziś **** 1/2

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lipca 2009 19:58:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Hmm, a może pewnym elementem, który czyni z "Kochaj mnie" utwór jednak godny "Legendy", jest jego poetyka? To jednak jest inny poziom opisywania rzeczywistości niż zbudzili się nagle, nic ich nie ostudzi/sto tysięcy ludzi, zwykłych szarych ludzi lub tamtych zabrał dym, ciemność i kałuże. A raczej już o inną rzeczywistość chodzi.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 13 lipca 2009 20:45:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Crazy pisze:
Na dziś **** 1/2

Dla mnie koncepcyjnie odstaje od płyty, jest jakby o czym innym niż reszta :wink: ....tzn dla mnie, bo ja sens tekstów odbieram instynktownie a nie jakoś tam literacko hehe
Generalnie zaczynam Legendy słuchać od światła bo tam już Nazgul wybiega w pierwszej sekundzie.....

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 08:52:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Igor pisze:
,,Kochaj mnie'' - to jak dla mnie jeden z najpiękniejszych utworów na ,,LEGENDZIE''

Oczywiście. Dla mnie też.

Crazy pisze:
ależ to konisko biegnie!! jeszcze nie wznosi się do lotu, ale już w następnym utworze... armijny wiatr - od pierwszego Ojciec Syn i Duch ten wiatr gwiżdże na całego, trochę jeszcze jakby ściśnięty w zbyt ciasnych ramach, ale pcha wszystko do przodu jak para lokomotywę i wszystko się rozgrzewa niebywale! w "dane nam jest..." ten wiatr chyba w końcu znajduje ujście i juuuuuuu! lecimy!

Bardzo ładne to. :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 09:52:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Igor pisze:
,,Kochaj mnie'' - to jak dla mnie jeden z najpiękniejszych utworów na ,,LEGENDZIE''


Peregrin Took pisze:
Oczywiście. Dla mnie też.



:piwo:

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 10:17:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:08:21
Posty: 6017
Skąd: przychodzi, tego nie wie nikt
Może ten utwór jest łopatologiczny muzycznie, ale mi to absolutnie nie przeszkadza. Ja w nim jak najbardziej czuję tego ducha Legendy. Jak najbardziej jest dla mnie spójny tekstowo i muzycznie z resztą płyty. Jest zresztą jednym z moich uluboinych utworów Armii.
Także Igor, Pippin, Arasek :piwo:

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 10:18:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Zresztą kiedyś już pisałem że "Chorągiew powiewa nad nami" to jeden z trzech moich ulubionych momentów w całej twórczości zespołu.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 11:21:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
Kochaj mnie - dla mnie to utwór, który z jeszcze jednym, tylko nie pamiętam którym, jest egzekwo na pierwszym miejscu w Legendowym rozdaniu. Najbardziej "uderzają" mnie słowa:

Dane nam jest
Wielkie zło
i wielkie dobro
Dane nam jest
Wielkie miasto
Pustynia
i jak ogromna łza
Chorągiew powiewa nad nami


A najbardziej tajemnicze dla mnie są te słowa: Dane nam jest/Wielkie miasto/Pustynia. Oprócz ciar, które przechodzą po plecach dochodzi do tego wiele skojarzeń i interpretacji. Wielkie miasto kojarzy mi się z ze starożytnymi Atenami, Babilonem z jego ogrodami, ale także np. z Warszawą i Nowym Jorkiem. Przepych, bogactwo a także walka o te miasta - Ateny, Warszawa (1944) ich niszczenie. "Pustynia" - może to byc to najbardziej pospolite skojarzenie z piaskiem, wydmami, oazami, umieraniem z wycieńczenia i braku wody, z pięknymi pełnokrwistymi arabami mknącymi szybciej niż wielbłądy ale także z Sodomą i Gomorą, po których została tylko pustynia, zostało wielkie "nic". I to "nic" najbardziej fascynuje. Bo o ile znamy miasta, ich historię, wysiłki, upadki i powstawanie o tyle "nic" na pustyni jest wszechobecne. Za dnia żółte a w nocy ciemne. Na styku tychże jest szaro co daje poczucie niesamowitej złudnej głębi - dlatego tak wciąga, ułudnie poszerza. Ludzie mający stycznośc z pustynią mają jakoś łatwiej z dotarciem do własnego ja. Nic nie absorbuje, nie przeszkadza. Samotnie może byc tylko żółto-gorąco, szaro-letnio lub ciemno-zimno. W mieście mamy ferię barw - trudno jest się zatrzymac. Na pustyni czas odmierzają trzy kolory - w mieście czas. I jeszcze jest to wielkie dobro i zło. Gdzie je łatwiej dostrzec? Nie wiem, nigdy nie byłem na prawdziwej pustyni... ale myślę, że jak jedziemy samochodem po mieście, idziemy nie zawsze się zastanawiamy nad nimi, ale już jak byśmy byli na pustyni to pewnie zachwyt i przerażenie musiałyby w pewnym momencie wycisnąc z nas takie zastanowienie...

Dane nam jest/Wielkie miasto/Pustynia - jeszcze mnie zastanawia co oznacza, że "dane" nam jest. Za co? Za darmo? Jeśli tak, to kto jest dającym? I czego oczekuje? Albo żąda?

Tu nie ma lasów, odgłosów deszczu, tajemnicy czekającej za sitowiem, w jaskini. W całym utworze mamy do czynienia z zamknięciem "na klucz". W oczach psa, w ciele, w pijanym śnie a z drugiej strony z zabawą każdego-chcącego. To może wskazywac znowu na Sodomę i Gomorę. Zabawa poza zwyczajem i obyczajem, poza wszystkim co normalne. W takiej sytuacji "Ojciec, Syn i Duch zdają się byc zamknięci we wszystkim, na klucz i tylko mogą się przebijac przez oczy psa, szum fal albo w pijanym śnie.

Powyższe słowa są dla mnie kluczem w tym utworze. Nie daje mi spokoju tylko ta choragiew :roll: czyja ona jest? W następnym utworze mamy przebłysk i światło, Światło i słowa, że "Ty jesteś kluczem" (!) Może to jest odpowiedź? Nasze klucze bawiących się są spsiałe, pijane a na naszej drodze to On jest Kluczem do Światła. My to światło zamykamy a ono za wszelką cenę chce się wydostac. Najpierw w przebłyskach a potem jak pozwolimy, to już są mega jupitery...

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 11:31:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
o to to Igorze

Igor pisze:
Z wizji własnej duszy, ducha


:)

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 21:56:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
A Przebłysk, zwany potocznie "Światłem"? Utwór, od którego dla mnie Armia się zaczyna. Nie pierwszy, który mi się spodobał, ale pierwszy, który mnie zachwycił. Nie bez znaczenia też fakt, że właśnie w Przebłysku Budzy zaczął po raz pierwszy śpiewać o Jezusie wprost.

Jest to utwór totalny, tu nie ma kompromisów, jest absolut. Przez wszystkie dni... cały mój świat... reszta jest niczym... Rozciąga się on w ogromnej przestrzeni, od nieba do ziemi, od ciemności do blasku, pomiędzy tym, i pędzi wciąż z ogromną szybkością, ja ciebie ścigam, znowu ten Rosynant, chociaż "nie nadąży i tak". Ja tu piszę o słowach, ale przecież to wszystko jest i w muzyce, ten pęd, ta przestrzeń, i totalność. Przebłysk nie jest utworem do końca wzniosłym, niebiańskim, ma w sobie mnóstwo dynamicznej zmienności, jest w nim dramatyczne wołanie (świeć!) i poczucie nicości. Jest w nim zresztą mnóstwo, bo też i hymn pochwalny (trzecia zwrotka), i wręcz egzorcyzm (niech cię wspiera, niech cię strzeże).

Co prawda to chyba jedyny utwór z Legendy, który mi się co nieco osłuchał. Najpierw był moim armijnym numerem jeden, potem długo w ścisłej czołówce (podium?piątka?). Teraz prostu "zwykły" *****

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 14 lipca 2009 22:26:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
Crazy - świetnie to opisałeś :piwo:

Właśnie sobie uświadomiłem, że to może byc ten trzeci utwór, który bardzo mi się podoba na tej płycie. Dla mnie to taki konkret po pytaniach napełnionych trochę niepewnością i szarością z "Kochaj mnie", który jest wołaniem. "Przebłysk" jest natomiast już podążaniem, gonitwą, aż dusza odrywa się od ciała, do bólu...

Tak trochę off topowo, to mi się ten utwór bardzo sprzęga ze Złym Porucznikiem. Tylko, że dla mnie to wołanie z Przebłysku jest jakby dziewicze a to ze Złego Porucznika jest pełne cierpienia i przebytej walki.

Przebłysk *****1/2
Zły Porucznik ******

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 26 października 2009 14:52:00 
Zły porucznik – włącza się ten jazgot i co widać? Co staje przed oczami? Okładka płyty. Czarno na białym stoi to osaczenie, ten ból, aż do obłędu. Pęd, pęd, pęd. Syreny. I ten walec przy wejściu zniszcz, czego nie rozumiesz! A potem krzyk – czy aby nie best moment płyty? Gitary strzelają we wszystkich kierunkach i pełno ich. PETARDA. I jeszcze koda z tym łamaniem czy zawijasem (podwójnym/potrójnym/poczwórnym)! Jest nieco kanciastości w śpiewaniu, ale – tak, jak w "Wyludniaczu" – zupełnie mi to nie przeszkadza, może nawet potęguje dramatyzm utworu? A – i końcóweczka! Generalnie waltornia w "Złym poruczniku" jest mi neutralna (ten efektowny wyskok przy czy Chrystus umiera za każdego trochę przestał na mnie działać), ale w samej końcówce już jest z nią dobrze. I do tego pianinowy klawisz – tylko co to znaczy? Za pierwszym razem odniosłem wrażenie, że to może jakiś motyw przewodni płyty, do którego się będzie w dalszych utworach powracać, ale wyszło na to, że to jednak zaakcentowanie, że DER PROZESS zaczyna się prologiem. Godzę się na to!

Proces – pisałem o okładce? No właśnie. Nagle okazuje się, że świetna okładka płyty tak do końca (może nie tyle w sferze znaczeniowej, co tej skupionej na wrażeniach) ilustruje tylko pierwszy utwór. Główną barwą DER PROZESS jest właśnie demoniczna czerwień na czerni z wnętrza wkładki. I tak brzmi "Proces". Jest więc oto pierwsza zmiana kolorystyki i – uprzedzając nieco dalsze części mojego wpisu – tak na dobrą sprawę jedyna, która się broni. Bo właśnie mamy do czynienia z przejściem z prologu do części zasadniczej, w dodatku z dokładnie tą samą ekspresją, w bliźniaczym nastroju. Tak! To jest dobre. Oczywiście są zmiany. Zaczyna się troszkę teatru (o, ale silną ręką poskramianego – to kupuję) i progresywne urozmaicenia – wiem już, że taka jest tkanka tego albumu i wychodzi mi, że właśnie ten utwór należy uznać za najbardziej dla niego reprezentatywny. Łagodna część z oddalonym Budzym i fajną solówką Kmiety (o, nowość! Dobre!) świetnie wpada na powrót w cwał i tylko waltornia trochę ociężała, ale za to jak się pięknie odgraża pod koniec (i ten pojedynczy wystrzał gitar na chwilkę)! I wybuch ze "Statku burz", który dla mnie jest bardziej zwieńczeniem "Procesu". Po takich pierwszych dwóch kawałkach, naprawdę trudno usiedzieć!

Statek burz – o kurde, przebój! Aż dziw bierze, że nie powstała wersja radiowa, bez – powiedzmy – drugiej zwrotki i brydża – ten kawałek musiałby się sprzedać przecież. Świetna ściana gitar schowanych za nieoczywistym basem, sztormowa waltornia i ten refren (uuu)! Kiedy z rodziną wracaliśmy przez Park Bródnowski pod koniec sierpniowego koncertu, aż musieliśmy się zatrzymać na chwilę, żebym mógł sobie z córką pośpiewać! Sam wspomniany brydż bardzo fajny (chociaż przejście weń nie dość gładkie) – rozweselająca dla kontrastu filmowa wstawka, podbity bas, flojdowe (flojdowe?) migotanie gitary (ale klawisz troszkę prostacki) i dobra opowieść waltorni – powrót do tematu głównego jednak znacznie lepszy, choć przecież i tak blednie przy (hej!) końcówce – o matko, co oni tam robią Krzyżyk z Bananem... I tylko jeden problem jest – to jest utwór z jakiejś innej zupełnie płyty... Tu jakieś siności, błękity, fiolety, popioły. Za pierwszym razem można to przyjąć – że niby taka różnorodna płyta, gdzie każdy kawałek jest inny (ale i tak troszkę mogłoby w takim przypadku kłuć w uszy to wyhamowanie po poprzednich kawałkach), a przecież tak nie jest... Wytrąca mnie to z zasłuchania, rozprasza.

Katedra – piękna waltornia nad smyczkiem (syntetycznym?) i... ziew... Jak tylko wchodzi właściwa część, mam ochotę przeskoczyć dalej... Z pierwszym Hej ho! okazuje się, że jestem zmęczony już nie tylko tym kawałkiem, ale i całą płytą... Przede wszystkim problemem dla mnie jest to, że po takim przeskakiwaniu po różnych stanach, wchodzimy do zasadniczej części albumu, utrzymanej w barwach już znanych z "Procesu" – dla mnie to straszne zachwianie równowagi i bardzo mi to przeszkadza. A sam kawałek? Nie wiem, co z nim jest nie tak. Dużo tu przecież podobieństw do "Procesu", a jednak ani na chwilę nie udało mu się mnie obłaskawić. W sumie nie ma tu wcale jakichś strasznych rzeczy (no, melodika zupełnie nieuzasadniona moim zdaniem, ale bez przesady – to nie zbrodnia), są fajne elementy (bardzo podobne klawisze do tych ze "Statku burz" tym razem fajnie pracują podskórnie, świetna energia perkusji, ucieszne łamańce, świetne wyciszenie (z wyjątkiem tej melodiki, która sama w sobie jest OK, ale po prostu nie pasuje) i ten basowo-grzmotowy powrót zeń), ale w sumie, to albo mi ten kawałek przelatuje bez śladu, albo czekam końca...

Przed prawem – przywalę już od razu: najlepsze, co jest w tym utworze, to brzegówki – i nawet bardziej niż żywcem z TRIODANTE wyjęta waltornia – to całe migotanie i bulgotanie pod spodem. W to się potrafię zasłuchać. Ale dalej jest znacznie gorzej. Zaczyna się dobrze, bo waltornia nie milknie, a dochodzą bardziej konwencjonalne dźwięki, dochodzi rytm. I... No właśnie. Budzy śpiewa świetnie, ale w sposób, który robi wrażenie na mojej głowie, a nie bardzo trafia do serca. Ale przecież i na tym dałoby się zrobić genialny kawałek – nie drażni mnie ta maniera, naprawdę mam dla tego wykonania szacunek, po prostu sam wokal bardzo rzadko jest w stanie mnie zaczarować (i raczej nie samym wymuszeniem szacunku), natomiast bardzo często zdarza się, że rzucają na mnie urok kawałki, w których śpiew nie jest przesadnie ważny. Sęk w tym, że tu poza zimnym głosem Budzego nie ma nic... Nudy. Waltornia próbuje ciągnąć, ale nie daje rady, bo się już nieco wyeksploatowała, piski i bulgoty tak!, ale reszta to takie nic dla mnie. Tam oni powinni się ocierać o jakieś niewyobrażalne niemal granice muzyki, jak solo w "Popiołach"!!! Gdyby tam dać (trochę wycofany) jakiś szał, na który przecież ten skład stać, to byłoby coś wielkiego! No, gdyby jeszcze popracować na tą częścią czadową, która mimo żaru też na mnie nie robi specjalnego wrażenia, a nawet irytuje trochę tym, że nie jest w stanie zrekompensować braków części zasadniczej... Jest kilka błysków (całuję dziiiiiiiiiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaa!!! (a może to jednak jest best moment płyty?) i takie dziwne coś w lewym tle śmiechu około 10:47 – brr, aż ciarki przechodzą...), ale ożywiam się znów dopiero, gdy wchodzą blade światełka, dzwonki i widać poplątane estakady...

C.d.n. jeśli nie dziś wieczorem, to dopiero jutro.


Ostatnio zmieniony wt, 27 października 2009 17:01:20 przez kk, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 696 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 47  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group