Oooooooooooooo...Panie Prezydencie... Jak pięknie!
To prawda - chciałam kiedyś założyć taki temat, ale ja chyba ogólnie mam problem z zakładaniem tematów (Kacper może potwierdzić

)
Ja również - gdyby zaistniał wybór
poezja czy proza - wybrałabym tę pierwszą. A gdyby zaistniał wybór poezja czy muzyka, to moja odpowiedź byłaby taka sama, wydaje mi się...
Ulubieni...
W dzieciństwie - Gałczyński. Od niego się zaczęło. Zauroczył mnie całkowicie
melodią, rytmem wierszy. Wielki sentyment został do dziś, choć wracam do niego stosunkowo rzadko. Ale magia pozostała.
Kolczyki Izoldy...
Etap fascynacji "zbuntowanymi" też przeszłam - czyli Stachura (choć właściwie jego poezja zawsze mi się bardzo kiepska wydawała - naprawdę interesowała mnie tylko proza), Wojaczek i Bursa. Minęło, choć Bursa nie jest kiepski, według mnie. Takoż - Poświatowska (wolę ją od Pawlikowskiej... i nie jestem pewna, czy moża ją zaklasyfikować jako zbuntowaną w tym samym stylu, co panów wyżej).
Ulubieni dziś... Najlepszy polski XX w - Herbert - zgadzam się. Miłosza również bardzo cenię (w tym - jego tłumaczenia haiku - i to jest to, co mam aktualnie w podpisie). Natomiast Szymborska generalnie do mnie nie trafia (choć są wyjątki...kot w pustym mieszkaniu...).
Poza tym:
Kochanowski (!), Mickiewicz (Dziady III!), Norwid.
Leśmian, Grochowiak.
Z żyjących - Zagajewski i Krynicki...Uwielbiam!
Wielu brytyjskich XX wiecznych, z Eliotem na czele...
Na pewno wpiszę się tu jeszcze
Lech_Kaczynski pisze:
proponuję, by każdą wypowiedź w tym temacie kończyć wierszem
Bardzo podoba mi się ten pomysł!
W związku z czym - przekronie nieco, bo nikt go nie wymienił jako ulubionego (nawet ja

) - Rafał Wojaczek w krótkiej formie.
MUSI BYĆ KTOŚ
Musi być ktoś, kogo nie znam, ale kto zawładnął
Mną: moim życiem, śmiercią, tą kartką.