A ja rzadko kiedy mam jakieś dokładniejsze, szczegółowsze wyobrażenia twarzy bohaterów, dlatego przeważnie nie mam problemów z obsadą w filmach. A we Władcy Pierścieni jedyny aktor, z którego wyborem nijak nie mogłam się pogodzić, to Hugo Weaving. Toć on mógłby grać Nazgula bez charakteryzacji, a nie, kurde, Elronda, który ponoć był jednym z najpiękniejszych elfów w historii w ogóle!
A Toma Bombadila to kiedyś bardzo brakowało mi w filmie, a teraz też cieszę się, że się uchował - niech dalej pozostanie tajemniczą, zagadkową postacią, nie wywleczoną zbyt na światło dzienne.
Natomiast całkiem konkretnie wyobrażam sobie krajobrazy i do tych wyobrażeń się przywiązuję - ale te akurat w tym filmie są tak piękne, że kupiłam nawet Lorien, choć nie było złote - co akurat trochę jednak bolało.
Ogromne problemy mam z wyobrażeniem sobie architektury - i tu byłam wręcz wdzięczna filmowi za podsunięcie mi zapierających dech w piersiach obrazów, których mój własny łeb sam nijak nie byłby wstanie wyprodukować.
Jedyne, co mnie w filmie wkurza, w dodatku z każdym kolejnym obejrzeniem rzuca się w oczy coraz bardziej, to nadmierny patos - on jest wręcz aż karykaturalny, ten film momentami sam aż się prosi, żeby zrobić z niego parodię. Z drugiej strony wcale nie mam pomysłu, jak to wszystko właściwie powinno wyglądać, w książce bohaterowie też często posługują się takim patetycznym językiem, ale tam jednak to wszystko jakoś inaczej brzmi i inaczej się odbiera...
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Dzięki temu w ogóle nie mam problemu z projekcjami masek autorów na głowach bohaterów książki. Pamiętam tylko twarz Vigo Mortensena jako Aragorna, ale tę postać i tak sobie podobnie wyobrażałem, więc akurat tu nie będzie żadnego kłopotu. No i jeszcze Liv Tyler się może troszkę narzucać, ale to nie problem. Reszty twarzy z filmu kompletnie nie pamiętam. Po wielokrotnym czytaniu Władcy w przeszłości, miałem teraz ponad dziesięcioletnią przerwę i zaczyna mnie korcić, żeby w wakacje się za to znowu zabrać.
