Ultima Thule

Ja myślę,że to w potforum się powinno znaleźć.

A w kwestii kłamcy-kłamcy Dana, zamiast zbijać jego kłamliwe tezy, najlepiej dla przeciwagi poczytać Chestertona ("Heretyków, Ortodoksje) itp.

Człowiek od razu czuje, kto tu zaciemnia rzeczywistość a kto ją rozjaśnia, ukazując w pełni i prawdzie.

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

Do Potforum, Administratorze

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

to bardzo sprytna książeczka, świetnie napisana, od której trudno się oderwać. ale przy tam jak zmanipulowana! jak się czyta takie bzdury to aż rumieńce się ma ze wstydu. Ale ale, jadąc nawakacje do rzymu wzięłam ze sobą do czytania na plaży "Anioły i demony" tegoż autora. To dopiero bzdury, no aż tak kompletne, że po przeczytaniu bez mrugnięcia okiem wyrzuciłam książkę tą do włoskiego kosza na smieci. Z tym, że ona była fikcyjna w założeniu, a ta druga w założeniu nie jest fikcyjna - vide wstęp autora.

_________________
ja herez ja herez

Kodu nie czytałem, ale dzisiaj czytałem na Onecie artykuł o nim. W sumie podobała mi się teza autora, że Kodu nie można brać na serio... że walka z nim jako z zakłamującym rzeczywistość bluźnierstwem jest bez sensu - bo ta książka wcale nie usiłuje odtwarzać żadnej rzeczywistości, tylko od początku do końca tworzy fikcję literacką. I że odkrycia czy poglądy, że Maria Magdalena, że tajny zakon itd. to nie są odkrycia i poglądy Browna, tylko bohaterów powieści.

Nie wiem, jak to się ma do samej książki, ale wydało mi się sensowne.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

To przeczytaj choćby jej początek, w którym autor pisze,że to, co przedstawia jest prawdą.

I to powoduje,że nie można sobie o tej książće mówić "kolejna fikcja literacka...".
Skoro Dan Brown głosi swoje wizje w temacie, zyskał masowy posłuch, to Watykan jak najbardziej powinien wyrażać swoje odmienne stanowisko.

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

własnie, właśnie. merry ma rację i gdyby nie było tego wstępu, to co innego. ale on jest i autor - a nie podmiot lit, tylko sam autor zaznacza, że te bzdury to prawda o Kościiele, Opus Dei i leonardzie.
takie pomieszanie jest bardzo niebezpieczne

_________________
ja herez ja herez

Podobnie myślę, bardzo interesująca fabuła, wartka akcja, zgrabnie wszystko slecone, ale...cała historia jest nie do przyjęcia, nie skończyłam, bo uznałam, ze nie warto sobie takimi bzdurami zaśmiecać głowy.W zamian "Diabelski toast" Lewisa, 'toast'jest podobno mocniejszy od "Listów starego diabła do młodego", co jest dla mnie świetną recenzją.

_________________
http://www.karpatywschodnie.pl/

Jest coś przeciwnego: http://www.xlm.pl/sklep.php?a=4&id=2536

Ja też napiszę książkę. Może zrobię film. Będą ataki na Kościół + trochę herezji + poprzekręcanej historii (na wstępie zaznaczę o autentyźmie postaci, zdarzeń, źródeł itd.). Znawcy i chrześcijanie o ŻYWEJ wierze będą może i zażenowani, ale co z tego, skoro rzesze niedouczonych, fałszywych katolików i nieprzyjaciół Chrystusa będą mnie wielbić i nabijać mi kasę... Smutne, prawda?

Marzy mi się, aby czytelnik przed zabraniem się do lektury tej książki wpierw zapoznał się z licznymi innymi źródłami historycznymi, tekstami historyków, teologów (podobnie, jeśli chodzi o filmy, takie jak "Stygmaty", które sprawiały, że nie wytrzymywałem ze śmiechu, za to później musiałem wielu osobom wyjaśniać i obalać przedstawione w nich "prawdy").

Dzisiaj niewiele potrzeba, aby namieszać człowiekowi w głowie. Bardzo niewiele. I Zły sprytnie to wykorzystuje...

_________________
"Świat to dobre miejsce. Warto o niego walczyć."
- Zgadzam się z tym drugim.

A jak usłyszałem, jak pewien nauczyciel poleca nam "Kod Leonarda...", jako interesującą i mądrą lekturę, to myślałem, że mnie szlag trafi...

_________________
"Świat to dobre miejsce. Warto o niego walczyć."
- Zgadzam się z tym drugim.

Kardynał bardzo dobrze to określił- spiskowa teoria dziejów. Jestem przerażony, że wiele osób czyta to i może odebrać, powiedzmy tak, jak "stygmaty"...Tzn.-"może nie wszystko tam napisane to prawda, ale KRK coś ukrywa"...

A z ust jego wychodzą żaby i węże...

_________________
Actress Clara Bow was diagnosed with schizophrenia in 1949.

za Wikipedią

Nie czytałem tej książki, ale zamierzam to uczynić. Choćby po to, aby wiedzieć, o czym się toczy dyskusja.

Moje odczucia? Wtęp Browna traktuję chyba jednak jako integralny element całości, dodany dla efektu. Ot, sprawiamy wrażenie, że to rzeczywistość, aby wzmocnić działanie prozy i dodać klimatu tajemniczości. Coś jak początkowe wmawianie widzom, że "Blair Witch Project" to autentyczna kaseta wideo

Czy może to mieć wpływ na opinie ludzi? Możliwe - kogoś może dotknąć "efekt Don Kichote" i uwierzy w prawdziwość książki. Myślę jednak, że zabranianie jej czytania jest nie na miejscu.

Takie udawanie prawdy przez fikcję to nic nowego. Pytanie, czy są jakieś tematy tabu, których nie wolno w ten sposób obrabiać. Niektórzy uważają, że życie Chrystusa jest tamim tematem i nie powinno się przy tej historii manipulować. Inni twierdzą, że (czy to się komuś podoba, czy nie) motywy chrześcijańskie weszły na stałe do magazynu kultury masowej i można nimi swobodnie operować. Stąd Dan Brown, dzieła Nieznalskiej itp.

Nie podejrzewam Browna o jakieś mroczne cele poza zaciekawieniem czytelników i zarobieniem dzięki temu walizeczki dolarów.

Nie chodzi lotan o to, żeby zabraniać. nikt nieczego nie chce zabraniać. ale żeby polecać, to się nie zgadzamy...

_________________
ja herez ja herez

Był głos z Watykanu, że "katolicy nie powinni czytać, a tym bardziej posiadać Kodu Leonarda Da Vinci". Dla mnie to jest forma zabraniania.

http://www.wprost.pl/ar/?O=74604&C=78

A co do polecania, to też zależy od przyczyn tegoż. Jeśli ktoś poleca znajomemu, bo ujęła go forma książki i jej nastrój, to nie widzę w tym nic zdrożnego czy niezwykłego. Trochę co innego, gdy się poleca ze względu na zaprezentowane idee, twierdząc, że należy się z nimi zapoznać.

No ale to też śliska kwestia. Mamy wolność słowa i Dan Brown może tworzyć fikcję o czymkolwiek chce, a nawet dawać jej pozory prawdy.

Czy ktokolwiek pozwał pana pisarza za obrazę uczuć religijnych czy za fałszowanie historii? Jeśli takie rzeczy dałoby się udowodnić, to droga wolna do wszczęcia postepowania. Ale chyba tego nie zrobiono. Więc skoro prawo nie zabrania, to reszta pozostaje kwestią gustu.