U mnie zdecydowanie pismo było dodatkiem do półek z książkami w bibliotece mojej cioci... Może i było ważne, ale jednak nie stanowiło ośrodka zainteresowania i nie wskazywało kierunków, zwłaszcza, że po klasycznym SF dałam się zauroczyć "literaturze klasy B" i namiętnie czytałam wszystko z etykietką "fantasy", które, mam wrażenie niekoniecznie podparte faktami, przez tuzów krytyki w NF było prędzej wyśmiewane, niż cokolwiek innego. Nie mówię, że nie ma wyjątków (wokół szeroko rozumianego Sapkowskiego
), ale...
Pet pisze:
O tym, że do tego pokolenia się zaliczasz, nie świadczy liczba wyjazdów na konwenty, czy grono przyjaciół, z którymi wymieniałaś się przeczytanymi numerami, ale to, że jesteś teraz w stanie wymieniać się z Pippinem i nemesister uwagami o poszczególnych numerach, okładkach, opowiadaniach etc.
ja nie wiem, czy jestem w stanie... Oni wszystko pamiętają, ja wszystko muszę 10 razy sprawdzić
Ale ogólnie rozumiem, choć nadal tej łączności trochę nie czuję...
A już na forum kiedyś pisałam, że po naszym z Crazym wspólnym zamieszkaniu, zaczął on czytać niektóre stare numery NF - i potem w którymś wstępniaku przeczytałam, że może jeszcze świat na psy nie schodzi, bo pan redaktor niedawno w metrze widział młodego człowieka ze starym numerem pisma - jestem pewna, że widział Crazy'ego
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
?