Czas podsumowań.
Przede wszystkim to książki, których przeczytałam, okazało się, dużo w tym roku.
Myślałam, że liczbowo będzie to około 50-60 tytułów, ale jest ich więcej.
Chyba przez chaos w edukacji, zmęczenie i choroby czytałam mniej "świadomie" niż w zeszłym roku. To nie znaczy, że nie wiem, co czytałam w danym momencie, ale znaczy, że nie miałam poczucia kontroli listy lektur, że mniej planowałam, więcej zdawałam się na przypadek.
Oczywiście wielką część mojej listy zapełniają książki z grupy czytelniczej, za którą nieustannie dziękuję założycielce oraz za motywowanie do czytania i okazywanie zainteresowania listom (i liścikom, i wzmiankom, i wiadomościom, i komentarzom, i...).
Na mojej tegorocznej liście, tak samo jak w latach poprzednich, pojawiają się książki czytane po-raz-któryś. Ponieważ robię listę książek, które przeczytałam w danym roku, ich obecność jest dla mnie ważna - pozwalają mi spojrzeć nieco bardziej realistycznie na czas, który poświęcam czytaniu oraz odnaleźć literackie drogi, po których krążę. Z oczywistych względów są to też klasyki i kanon, przy czym nie wpisałam na listę fragmentów utworów, np. Dziadów cz. II (bo w tym roku nie przeczytałam części IV i III). Czemu? Jakoś tak - moja lista, moje decyzje
I znowu brakuje książek czytanych własnym dzieciom. Niech tak będzie.
Utworzyła mi się lista najlepszych albo najciekawszych, albo najfajniejszych książek. Liczy 21 pozycji.
Analfabetka, która potrafiła liczyć / Jonasson - dobra historia, do której być może będę chciała wracać; lubię dobre zbiegi okoliczności i toczące się wartko absurdy i abstrakcje.
Antygona / Sofokles - wciąż warto (odkrywcza uwaga), warto, kiedy się człowiek starzeje i sztywnieją mu komórki.
Balladyna / Słowacki - dobre to!
Gdyby nasze ciało potrafiło mówić / Hamblin - książka zasługująca na osobny wpis, kto wie, może i się doczeka...
Mgnienie ekranu / Pratchett - zaskoczenie! zbiór opowiadań z pierwszej fazy twórczości Pratchetta, w tym opowiadanie szkolne, które przypomina mi opowiadania niektórych moich uczniów - kto wie, może uczę przyszłych pisarzy?
Do tego teksty niekojarzące mi się w ogóle z Pratchettem a dobre, jak np. "Wysokie megi", "Karta świąteczna z kopertą" czy "Gramofony nocy". Mniam.
Miasto Archipelag: Polska mniejszych miast / Springer - niełatwa lektura z przyczyn emocjonalnych. Napisałam o niej jakiś czas temu: "kilka fragmentów przywołało mi łzy do oczu, najbardziej ten o Chełmie... Ja jestem sercem i ciałem z Warszawy, niektóre sprawy muszę sobie na silę uświadamiać, ale też i Warszawa jest taka okropnie wykoślawiona - jej także można przyglądać się jak archipelagowi.
Ogólnie to tylko, jak zawsze, mnie martwi, że to, co powinni przeczytać i przyjąć za swoje rozmaici decydenci, i tak przeczytają ci co zawsze.
Może coś jednak z tego będzie.
Czerwony atrament nie zawsze oznacza "zrobiłeś same błędy". Bardzo podoba mi się przekształcenie czerwieni w tej książce."
Mikrotyki / Paweł Sołtys - oj, tak, oj tak. Się odnalazłam w niektórych fragmentach i nie zawsze to wygodne. Ale literatura przednia.
Muzykofilia: opowieści o muzyce i mózgu / Sacks - przeczytałam, nie mogąc dorwać "Mężczyzny, który pomylił...". Bardzo, bardzo ciekawe, zwłaszcza dla tych, którzy w muzyce realizują choć część swojego życia.
Nowy wspaniały świat / Huxley - wcześniejsze zaniedbanie. No cóż, wszyscy już wszystko powiedzieli i napisali o tej książce. W jakiś sposób lektura obowiązkowa. Ale nie dla wszystkich
Piekło pocztowe / Pratchett - to jako symbol zapratchettowienia tego roku; przeczytałam baaaardzo dużo, było mi z tym baaaardzo dobrze a w dodatku odkryłam dla siebie tomy, których wcześniej nie czytałam; bardzo jestem zadowolona, jak kot, co wylizał spodeczek po czymś pysznym
Roseanna / Sjöwall, Wahlöö - to jako symbol eksplorowania serii o Martinie Becku. Bardzo lubię.
Roślinny kabaret / Mabey - jedna z wielu książek przeczytanych dzięki poleceniom. Czytajcie, ludzie!
Rycerz nieistniejący / Calvino - następne uzupełnienie, wcześniej nie znałam,
walczy o palmę pierwszeństwa wśród tegorocznych moich lektur.
Rzeczy, których nie wyrzuciłem / Wicha - głęboko przeżyte; lubię pisanie Wichy, lubię.
Skoruń / Płaza - bardzo ciekawe, może nie bardzo oryginalne, chyba inspirowane Myśliwskim - będę patrzeć na tego pisarza.
Stary człowiek i morze / Hemingway - powtórka po latach i poczucie obcowania z geniuszem... przy okazji odkryta nieobecność wznowień na rynku polskim - ależ zaskoczenie!
W pierwszej trójce tego roku.Wielki bazar kolejowy / Theroux - po niezwykle irytującym wstępie, gdzie autor arogancko rozstrzyga, co jest podróżą a co nie, dałam się wciągnąć; kolejna książka zasługująca na szerszy opis, ale cóż, nie wiem, czy dam radę... w każdym razie są tam fragmenty oddające mój stosunek do podróżowania pociągiem i niechęć do wędrowania samochodem czy samolotem oraz nowoczesnymi pociągami typu TGV.
Wilimowski / Jergović - perełka trafiona dzięki poleceniu kolegi - bardzo warto! Wysoko na mojej liście.
Wszystkie dzieci Louisa / Bałuk - ależ to ciekawe!
Z przejmującego zimna / le Carre - bardzo, bardzo cenię tego autora i mam zamiar poznawać dalej.
Złota pagoda / Mishima - to z kolei dzięki Natalii B.; chyba moja
najlepsza książka tego roku.