Dzięki za rozpoczęcie!
Przeczytałem swój zeszłoroczny spis i już zapomniałem, jak dobre rzeczy on obejmował (choć oczywiście niezbyt liczne, ok. 25 książek). W tym roku ciut więcej - chyba nie lepiej - ale za to książka roku taka, że nokaut
Moja książka roku:
William Faulkner - Wściekłość i wrzask / Sound and Fury - tytuły w obu językach, bo i w obu przeczytałem, a wiele fragmentów po więcej razy. Prosto do topu wszechczasów.
dwa wyróżnienia (niech będzie: "podium"):
Kazuo Ishiguro - Niepocieszony - niesamowity zapis rzeczywistości, która staje się snem albo na odwrót, albo tu i z powrotem... kto to wie!
Prosiak - Będziesz smażył się w piekle - komiks, a raczej doskonała powieść graficzna o zespole metalowym, a tak naprawdę to o zderzeniu marzeń z rzeczywistością, ale żeby nie było zbyt przygnębiająco, to jednak też o marzeniach i pasji silniejszej, niż przeciwności. Czad!
(trzecie wyróżnienie zostawiam na sam koniec)
Co tam dalej w mojej ulubionej
kategorii powieściowej (czytane na głos dzieciom będą niżej):
Fredrick Backman - Pozdrawiam i przepraszam - świetne, choć nie mogłem się na początku wkręcić - galeria postaci nie z tej ziemi (!) i przenikanie się dziecięcej wrażliwości/wyobraźni z niezbyt przyjemną rzeczywistością
Radek Rak - Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli - po pierwszej połowie musiałem odłożyć, ale powrót okazał się do samego końca wysoce satysfakcjonujący.
Wojciech Chmielarz - Żmijowisko - to zaś doczytałem do końca, żeby się dowiedzieć, kto zabił, ale zostawiła mnie ta książka z niejakim niesmakiem i poczuciem, że na szczęście nie jest tak źle na świecie, jak w tym, tu, świecie przedstawionym
Stanisław Lem - Szpital przemienienia - pierwsza, niefantastyczna powieść Lema, o wojnie, o szpitalu psychiatrycznym, z przezroczystym głównym bohaterem, który patrzy na coraz dziwniej rozgrywający się świat; intrygujące, choć ciężkie
Maciej Żerdziński - Korporacja Wars'n'Guns - klasyka polskiej fantastyki z lat 90., bardzo interesujące, choć miałem wrażenie pewnego przekombinowania założeń wyjściowych, przez co książka momentami stawała na głowie, żeby przekonać do siebie czytelnika... ale podobało mi się
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska - odpowiednik tarantino w świecie literatury, świetnie się czyta, jest bardzo cool, tylko trochę o niczym
Bohumil Hrabal - Pociągi pod specjalnym nadzorem - raczej mini-powieść rozmiarowo, za to jakościowo bardzo maxi: zwięzłość, a jednocześnie trafność i obrazowość opisów porażająca!
dołóżmy tu jeszcze
powieści graficzne, komiksy; obok wyżej wzmiankowanej:
Andi Watson - Trasa promocyjna - czytało się nie tak dobrze, za to z czasem ta powieść we mnie rosła... i obecnie wspominam jako znakomitą; niesamowicie graficzne, indeed, a w swej powolności i jakiemuś oderwaniu od rzeczywistości - bardzo intrygujące; właściwie do końca nie wiem, co tam się zdarzyło!
Marjane Satrapi - Perspepolis (części 1-4) - klasyk, którego klasyczność odczuwa się podczas czytania - ma to też swoje wady, bo pewne sprawy wydają się nieco oczywiste; ale czy były nimi, kiedy ona to Perspepolis pisała? w każdym razie im dalej w życie osobiste bohaterki, a im mniej łopatologicznych (dla mnie) wykładów z historii Iranu, tym ciekawiej!
Bill Willingham - Baśnie: 4 pory roku - nie przekonuje mnie: trochę fajne, ale trochę za bardzo "komiksowe" w takim znaczeniu, które kojarzy mi się negatywnie
a teraz rzeczy, które
przeczytałem na głos, jako audiobook

- zacznę zresztą od komiksu:
Tomasz Samojlik - Norka zagłady - pod koniec tamtego roku przeczytałem Ryjówkę przeznaczenia, a to zaraz po, ale już w 2021 - równie świetny komiks przyrodniczo-przygodowy, pierwsza klasa!
Astrid Lindgren - Pippi - powrót po latach bardzo fajny, choć to nie jest moja ulubiona Astrid
Wiktor Woroszylski - I ty zostaniesz Indianinem - super przygody, wzorce osobowe z prawdziwego zdarzenia, a że milicja (albo i ubecja?) ratuje świat, no cóż... to jak w Klossie: nie o to w tym wszystkim chodzi
Adam Bahdaj - Wakacje z duchami - jak to się pięknie w ogóle NIE zestarzało! Pierwszorzędna literatura dziecięcio-młodzieżowa również na dzisiejsze czasy!
Anne-Catharina Vestly - 8+2 i ciężarówka - bardzo gorąco mi zachwalano, ale nie tak gorąco przyjąłem, coś mi w tym nie grało
ponadto przeczytałem sporo fragmentów pierwszych trzech Narni, ale nie mogę sobie zaliczyć, bo jednak zdecydowaną większość przeczytała elsea (ale fajnie było sobie to i owo przypomnieć)
A, i jeszcze jedna pozycja nietypowo, bo dziecięca, ale przeczytałem sam sobie (i nie na głos):
Zuzanna Orlińska - Cierpienia sięciolatka - chciałem zobaczyć, czy nadaje się do czytania synom, stwierdziłem, że nie bardzo, za to mnie całkiem wciągnęło

Co tam jeszcze.
Krótsze formy i non-fiction, czyli nie mój świat, w którym jednak nieraz odnajduję coś dla siebie. Dorzucę tu
literaturę podróżniczą:
Agata Loth-Ignaciuk. Bartłomiej Ignaciuk - Doba na oceanie. Jak przepłynąć Atlantyk kajakiem - (mogłem dać to i powyżej, bo też czytane na głos, i do komiksów, bo to właściwie książka graficzna...) - miłe w odbiorze i ciekawe, jak główny bohater
Robert Macfarlane - Góry. Stan umysłu - interesujące, bo niesztampowe podejście do gór od całkiem innej strony, np.: jak zmieniała się percepcja gór wśród ludzi różnych epok
Paweł Sołtys - Nieradość - dobre, ale w stosunku Mikrotyków wyraźnie słabsze (a podobne)
Jerzy Szaniawski - Profesor Tutka. Nowe opowiadania - bardzo przyjemne mini-przypowiastki
Pauline Kael - Co dzień w kinie - zdaje się, że autorka chciała czytelnika irytować i w moim przypadku to się z pewnością udało

Joanna Gierak-Onoszko - 27 śmierci Toby'ego Obieda - głupio tę książkę tak wrzucać do jednego wora z czymkolwiek, i jeszcze nie wytłuszczać... jest to pozycja o ogromnym ciężarze treściowym, no i w zasadzie dźwiga ten ciężar... pozycja, która jest bardzo ważna teraz i będzie za wiele lat również... ale zbyt dużo mi tam nie grało, zbyt dużo wywoływało grymas skrzywienia, szło w kierunku manipulacji; mimo wszystko jednoznacznie jestem przekonany, że lepiej, że ta książka powstała, taka, jaka jest, niż gdyby miała nie powstać (!)
Ryszard Kapuściński - Lapidarium - jeżeli chodzi o grymasy i skrzywienia, to tu też ich nie brakowało; świetne obserwacje na zmianę z nieświetnymi
Na koniec zostawiłem sobie:
Ursula Le Guin - Otwarte przestworza i inne opowiadania - w kategorii, niestety,
rozczarowania roku, bo po raz pierwszy i jedyny jak dotąd wziąłem z półki książkę Ursuli, która mi się po prostu NIE podobała, zresztą nie doczytałem
Samuel Beckett - Ostatnia taśma Krappa - trudno policzyć jako osobną książkę, bo to krótki dramacik... ale konkretny, że hej!
Eugene Ionesco - Łysa śpiewaczka / Lekcja / Krzesła - pierwsza pozycja to absurd wyższego rzędu, dla mnie to może zbyt programowe a za mało treściowe - natomiast kolejne dwie to już jest WSTRZĄS, no a forma to (w każdym z trzech przypadków) jazda bez trzymanki
Last but not least, ostatnie
wyróżnienie roczne:
Mały princ, czyli Mały książę w przekładzie na gwarę śląską - jeden z absolutnych highlightów czytelniczych roku
