pilot kameleon pisze:
Ale dlaczego? Na co nam ona? Czy daje więcej radochy niż nowość? A nie trąci próchnem? Do czego mi czy Tobie ona potrzebna? Myślisz o Kordianie na Mt Blanc? Albo o Beniowskim? A o samym Słowackim?
To są świetne pytania. Ale ja na nie odpowiadam pozytywnie, tzn. pozytywnie dla wieszczów. Akurat Słowackiego nigdy nie polubiłem i Kordian mi się nie bardzo podobał. Ale jak najbardziej myślę o Mickiewiczu, o jam jest Jacek Soplica, o Telimenie w świątyni dumania, o wielkiej improwizacji, o mędrca szkiełku i oku, o łzach czystych rzęsistych, o tym, że wstąpiłem na działo etc.etc.etc. A to znaczy, że w innych okolicznościach mógłbym równie bardzo polubić Słowackiego. Mówią, że też był świetny, choć dla mnie ma się do Mickiewicza jak f-moll do e-molla, no ale przecież ci, co się znają i głębiej interesują, często wolą właśnie f-molla, skoro już o romantyźmie mowa.
Więc myślę, że wieszcze (którzy by to nie byli) radochę dają, nie trącą próchnem i potrzebni są nam do różnych przemyśleń, do określania samych siebie w porównaniu do nich, w opozycji do nich i w ogóle. Niech żyjom wieszcze!