Ultima Thule

Jak tylko nadarzy się okazja lecę do kina, widziałem plakaty. Choć w sumie to nigdy nie lubiłem tych laleczek, w głowie mam ZUPEŁNIE inny obraz. No i brak mi pięknej grafiki Tove.

Mój koszmar powraca w pełnym metrażu!

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

oj Pet nikt Cię nie zmusza żebyś szedł do kina, w najgorszym wypadku naoglądasz się tylko plakatów na mieście i zajawek w telewizji, to chyba jeszcze jesteś w stanie znieść chyba że to jakiś naprawdę perfidny koszmar minionego wieku dla Ciebie

jak tylko wejdzie do kina to na pewno się na niego wybiorę, uwielbiam muminki w tej wersji. jak byłam mała tata zabierał nas do kina na poranki i tam były puszczane te bajki na duuuuuuużym ekranie - to było dla mnie niesamowite przeżycie, a w domu normalnie nie przepuściłam żadnego odcinka
do kina do kina!!!!!

_________________
...nie każdy kto mówi Tobie "Panie"...

Ja tam Peta rozumiem, nigdy nie lubiłam lalkowych animacji, ani w tej bajce, ani w żadnej innej. A jako dziecko czułam się zawsze strasznie obrażona i oszukana, jak w tv zmieniał się program i zamiast spodziewanej bajki rysunkowej dawali jakąś kukiełkową. Plakaty na mieście wkurzają mnie!

A w Muminkach -grafika Tove absolutnie niezastąpiona!
W ogóle to się muszę przyznać, że w przeciwieństwie do większości osób tutaj, które rysunkowej wersji też nie lubią, ja tam ją uwielbiam. Może dlatego, że nie znam książkowej. Tzn, kiedyś w dzieciństwie coś tam czytałam, ale wtedy do mnie nie trafiło, a dziś zupełnie nie pamiętam.

W każdym razie ta dolina z dobranocki to miejsce w którym autentycznie chciałabym zamieszkać. A bezproblemowość tego świata totalnie rozwala mnie - zwłaszcza odcinki o powodzi.

Nie wiem, jak z filmowym, bo słabo go pamiętam (chyba nie oglądałam regularnie), ale świat książkowy nie jest wcale bezproblemowy, zwłaszcza "Listopad" czy "Morze", co jest zresztą jedną z cech w Muminach mnie pociągających.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

Powiedziałbym, że nawet jest bardzo problemowy!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja z kolei nie wiem, jak z książkowym, w każdym razie w filmowej wersji problemy niby są, ale heca polega na tym, że oni się kompletnie niczym nie przejmują. Tak jak z tą powodzią - zalało im dom do połowy, a oni jeszcze mieli z tego zabawę. A ja ubaw z ich kompletnie nienormalnych i niemożliwych w normalnym świecie reakcji.

pamiętam, że jak przychodziła Buka to się robiła zima

trauma z dzieciństwa

Rozumiem, choć mnie to w Muminkach mniej interesuje. Przeciwnie - interesuje mnie prawdziwość psycho-typów, ich relacji i reakcji, tu i ówdzie podlana psychodelią (też zresztą prawdziwą czasem).

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

No tak, tego z kolei w filmie za bardzo nie widać. I stąd mogę zrozumieć niechęć do filmu tych, którzy są przywiązani do książki.

hej, w ksiąkach własnie pojawiają si eproblemy i to poważne! też mi się to własnie podoba, że świat jest tam własnie taki prawdziwy.
bajek z lalkami też nie lubie, ale nina się wybiera do kina.

_________________
ja herez ja herez

Hehe, miałem dokładnie to samo
Dlatego nie byłem nigdy specjalnym fanem lalkowych Muminków. Ale Japończykom ta ich animowana wersja też niespecjalnie wyszła, jest hmm... jakaś taka bez soli?



Powiem Wam, że co jakiś czas nie mogę się powstrzymać i po raz kolejny czytam "Listopad". I za każdym razem wyciągam stamtąd coś nowego. Niesamowita książka!
I właśnie tam Włóczykij mówi z pewnym momencie do zeschizowanego Homka Tofta: "Nie pozwalaj rzeczom zanadto rosnąć!". I to jest wg mnie istota "problemowości" w Muminkach. Problemy są ale koniec końców mieszkańcy Doliny nie karmią ich zanadto swoimi lękami, żeby nie urosły nieproporcjonalnie do swojej wagi. Jako kontrast pokazane jest niekiedy co się dzieje, gdy karmienie następuje (sąsiedzi Doliny np: Filifionka albo Toft).

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Obawiam się, że nie




Akurat Buka, była jedyną postacią z Muminków, którą darzyłem sympatią, a w wersji animowanej, a nie kukiełkowej to było mi jej wręcz żal, bo nikt jej nie lubił.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Filifionki są nie mniej zintegrowane z Doliną, niż Włóczykij i jak najbardziej tworzą ten świat, a więc ich problemowości nie da się wyrzucić poza nawias.

A poza tym - chociażby "Morze" świadczy o tym, że Muminki jednak pozwalają, by ich problemy rosły - stąd izolacja, wyspa, nurzanie się w traumach i tęsknotach. I dzięki temu, że ich nie tłamszą, są w stanie różne sprawy pokonać/oswoić. Nawet Bukę.

W ogóle z perspektywy umacnia się u mnie pozycja nr 1 "Morza".

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

Gdzieś czytałem, że ta polska, kukiełkowa wersja najbardziej się podobała Tove.