To super, bo oryginały wyróżniają się znakomitym językiem - to ciekawa sprawa w ogóle, bo książki dla dzieci, ale trudno je wykorzystać w nauce, bo są na naprawdę wysokim poziomie. Ja np. daję je do czytania szósto- czy siódmoklasistom, są już na takim etapie rozwoju, że czytają je z rozbawieniem, a jednocześnie mogą skorzystać. Gdybyś chciała dzieciom po angielsku je zaprezentować, a coś by nie szło, to polecam jeszcze wersję audiowizualną, o na przykład:
Mr Tickle, czyli pierwsza ze wszystkich książeczek, bo chciał pokazać swoim dzieciom, jak wygląda łaskotek
Pierwsza wersja prostsza, po prostu przewracają się strony książki. Druga to taka ożywiona książka i z delikatną muzyką. Wydaje mi się, że czyta to sam Roger Hargreaves, ale nie mogę znaleźć potwierdzenia.