Skoro nikt nie polemizuje - to zapolemizuję ja. A propos Świetlickiego plus trochę innych rzeczy.
Igor pisze:
Przyznam i to bardzo szczerze, że jestem wprost zdumiony i zdziwiony, i to wielce, że wiersz pana Świetlickiego można było podciągnąć pod kategorię poezja.
Logicznie rzecz biorąc - wiersz automatycznie jest poezją. Więc można podciągnąć pod kategorię spokojnie. Abstrahując oczywiście od jakości wierszy.
Igor pisze:
No ba, ale cóż jeśli tak ,,genialni'' tfurcy, wynaturzenia, dewiacje i inne zboczenia pokroju Mandaryny, Dody oraz Ich Troje to współcześni idole sceny muzyczno - rozrywkowej, młodzieży i to jakby nie spojrzeć wielcy idole, to co się tu dziwić, że ,,wiersze'' pana Świetlickiego i zapewne wielu mu podobnych współczesnych ,,poetów'', ,,bardów'', ,,trubadurów'', ,,minstreli'' oraz innych tego typu tfurcuf określa się mianem poezji i to na dodatek przez wielkie P poezji.
Chciałoby się powiedzieć cytatem z "Robin Hood: Faceci w rajtuzach": "Robiiiin! Przeginasz!". Stawianie Świetlickiego w jednym szeregu z Mandaryną, Dodą i Ich Troje to gruba przesada albo conajmniej nieznajomość tematu - i moim zdaniem teza nie do obrony. Owszem, Świetlickiemu zdarzają się rzeczy, których nie cenię, wiersze, które raczej są podpórką dla jego pozy "zblazowanego krakowskiego poety", ale i zdarzają się rzeczy naprawdę piękne. I choćby po to by je odkryć - warto poczytać. Bądź posłuchać. Również warstwa muzyczna Świetlikowych utworów - to coś odległego od tego panśtwa, które usiłujesz wrzucić do jednego worka ze Świetlickim.
Igor pisze:
Być może są to symptomy tego, że nasza obecna kultura chyli się nieodwołalnie ku upadkowi. Następuje już jej zmierzch. Nie wiem.
Nie wiesz
. Ale moim zdaniem - fakt, chyli się, jeśli już nie leży.
Co do Świetlickiego - oczywiście, zrobienie z niego kultowego osobnika, poety papierosów i wódki, zblazowanego artysty najwidoczniej odpowiada mu. Jego prawo, zresztą sam ten mit zapoczątkował. Ale nie chodzi o osobowość (dość frapującą jak dla mnie) - tylko o poezję. Nie wiem sam czy ona jest przez duże "P" czy może to mniejsze - natomiast kilka jego wierszy porusza mnie napewno, odbieram je bardzo osobiście, kocham. Wiele innych to tylko błyskotliwe popisy na temat jednej sprytnej myśli. Kilka wstydliwych niewypałów. Ale cóż - wart jest kilku słów wspomnienia - choćby ze względu właśnie na "nagłośnienie go" i kultowość. I wart jest walki o niego - choćby dla tych kilku wysokiej klasy wierszy, które uważam za swoje.
Lecąc dalej:
Igor pisze:
ps. o! I to jest dopiero poezja!!!! Powyższy wiersz naszego wielkiego wieszcza narodowego mogę rzeczywiście nazwać i uznać za poezję i to za wielką i to nawet bardzo wielką przez bardzo wielkie P poezję.
Te słowa w odniesieniu do Mickiewicza i jego "Ody" (Świetliki mają jeden utwór z repertuaru tego "naszego wielkiego wieszcza narodowego") to piękna opinia. Niestety pachnie mi późną podstawówką, takimi słowami pan od polskiego mówił do prostych dziatek. To są podstawy, czekam na coś więcej, na jakiegoś poetę nie ze świecznika, który ci się podoba.
Igor pisze:
Naszła mnie coś ochota na prawdziwą, autentyczną i na dodatek wartościową poezję.
Przejdzie.
A poważnie - wystarczy słowo poezja - jeśli coś jest prawdziwe - jest również autentyczne. Zgrzytam trochę jak czytam takie "kwiecistouozdobianowypiększonoucudowane" posty. Ale to prywatna opinia - i zapewne "niejeden z naszych tutejszych forumowiczów Ultima Thule nic oczywiście nie ujmując naszym zacnym forumowiczom, a kto wie czy i nie wszyscy są w stanie ułożyć lepsze i to znacznie lepsze teksty".
Ale posty wycieczkowo-rowerowe bardzo lubię i zazdroszczę.
Igor pisze:
przypuszczam i zapewne się nie pomylę w tym co teraz powiem, napiszę, a nawet i pewnie w ogóle się nie pomylę, że niejeden z naszych tutejszych forumowiczów Ultima Thule nic oczywiście nie ujmując naszym zacnym forumowiczom, a kto wie czy i nie wszyscy są w stanie ułożyć lepsze i to znacznie lepsze rymy, teksty oraz wiersze od pana Świetlickiego, jakby przecież nie patrzeć, współczesnego idola, a nawet ,,wieszcza narodowego''
Kula w płot. Albo znowu nieznajomość tematu - u Świetlickiego rymy to rzadkość, co do współczesnej idolatrii w temacie tego pana - to ona jest niezwykle niszowa. Ani nie jest żadnym jak to zgryźliwie ująłeś współczesnym idolem - ani nie pretenduje zapewne do miana "wieszcza narodowego". Jest barwną postacią, znaną dość, ale nie tak jak te Mandaryny et consortes - a jego postawa jest raczej "antyidolowska". Nie widać go zbyt na festiwalach, nie oglądamy jego twarzy na ekranach TV. To miałby być idol? Śmiechu warte! Natomiast ma zapewne grupę ludzi, którym podoba się takie lekko cyniczne, zgorzkniałe podejście do życia plus wzmiankowana wcześniej błyskotliwość.
Igor pisze:
to jest niezła myśl umieszczać od czasu do czasu tutaj na naszym forum jakieś fajne, iście poetyckie wiersze, bo przynajmniej będę sam zmuszony je przeczytać i to będzie dla mnie jak najbardziej pozytywny wydźwięk. Mam nadzieję, że dla innych forumowiczów również.
Jeśli się nie mylę - to chyba właśnie do tego służy ten wątek. Ale może coś przegapiłem. Ostatnio rzadko zaglądam.
Igor pisze:
Czyli krótko i po wojskowemu - dla mnie osobiście tfurczość pana Świetlickiego to dno i sto metrów mułu. I dobrze by było, gdyby tylko sto metrów mułu.
Mocne słowa. Niestety - jeśli przeczuwam taką znajomość tematu jak przeczuwam, to opinią moją w ich kwestii jest tylko wzruszenie ramion.
No hard feelings, right?