Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 16 kwietnia 2024 14:46:15

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 402 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 27  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 03:56:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Bardzo trudno jest mi w tym niewymiarowym świecie literek i monitorów opisać to, co słyszę w Lunie.
Wielość wątków splatających się w jedno paraliżuje mnie trochę, bo to trochę jak dzielenie włosa na czworo i wysnuwanie wątku z osnowy.
Co więcej, Lunę przyjęłam bardzo osobiście, łącząc skojarzeniami moje życie, moje soul side story, z tym, co wypływa z głośników i zerka z okładki.
Przepraszam zatem z góry za nadinterpretacje lub podinterpretacje, za niewierne chyba trzymanie się tego, co jest. I za powtórzenia wobec osób piszących już wcześniej – pozwalam sobie na nieodnoszenie się teraz do nikogo i niczego poza mną samą i płytą, co na pewno, nieuchronnie poprowadzi mnie na przetarte już tutaj ścieżki.

MĘŻCZYZNA
Kiedy wracałam samotnie pociągiem i słuchałam na okrągło Luny, pierwsze, co przyszło mi do głowy, to to, jak bardzo męska jest to płyta. Pierwiastek męskości, coś, czemu mogę się tylko przyglądać a nie mogę przeżyć. Trudno nawet wychwycić, na czym to polega, przelanie dorosłości i dojrzałości w sobie samym na dźwięki i teksty. Człowiek, który wędruje w Lunie nocą jest na pewno dorosłym mężczyzną. Patrzy na wszystko mając w sobie duszę chłopca i starca, męża, pana domu, malarza, poety, pielgrzyma. Wszystkie jednocześnie, a na pewno nie składają się na duszę kobiety. Nie, że kobieta nie może być malarzem... Ale tu mówi jakiś ON, który jest już zmęczony życiem, chwilami smutny i zniechęcony, zagubiony i wciąż poszukujący.

CHŁOPIEC
Chłopiec to postać dziwna. Niby ja dorosłego mężczyzny, ale oddalony w wielu postaciach, włóczy się po bocznych torach, rodzi się na ból, chodzi do technikum...

TU I TAM oraz PRÓG
Od pierwszego do ostatniego utworu, które tak pięknie spinają klamrą całą płytę, pojawia się motyw TU i TAM. Oddzielenia czegoś wewnętrznego od zewnętrznego, życia i śmierci, życia na Ziemi i życia w Niebie. Kontrasty pomiędzy drogą po której nikt nie chodzi a ziemią pod stopami dziecka, snem, po którym się nic nie chce i spokojnymi snami w ogrodach ukochanej, starym słoniem na pastwie nieludzkiej (cóż za udana elipsa i kontaminacja!) i wilgotnym psim nosem, modlitwą, która się nie wznosi i I love you, dniem, który kończy się nad ranem i jasnymi oknami w wieczornym szumie.
Kontrastów tych pełno na całej płycie, lecz nie odnoszę wrażenia, że chodzi o to, by je wszystkie od siebie oddzielić i wyodrębnić. Widzę raczej obecność dobrego w niedobrym i niezłego w złym, życiowej mądrości wędrowca, który wie, że czasem bezgranicznie rozpada się śnieg a czasem można się spotkać nad rzeką.
Zatem jednocześnie granica i most.
Niepokojem, czy właśnie uspokojeniem jest to, że wszystko jest po drugiej stronie albo, że tylko być może jest?
I po drugiej stronie czego?

Próg jako najważniejsza linia, którą można zobaczyć.

RUCH
Ruch to jedno z tych słów, którymi można opisać całą płytę – i w warstwie tekstu, i w warstwie brzmienia. Ileż się tam dzieje!
Słyszę głos, który biegnie przewodem (i wywabia, wynosi mężczyznę z tego, w czym był, rzuca go w świat... na szczęście on potem wróci ) [HALO HALO], helikopter w mieście [przejście pomiędzy HALO HALO i ECHEM], lądujący samolot [ECHO], dźwięk kosmosu [wiem, że to cisza, ale... wielokrotnie], przelatujących gwiazd [DZIEŃ BEZ DUCHÓW], statków kosmicznych [UFO], łódź podwodną [NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH], pociąg [LUNA talerzami i WIOSA NA WYGNANIU], wędrówkę dusz , jaszczurkę biegnącą po gorącym piasku [POZA TYM ŚWIATEM]...
W tym ruchu, pędzie, odwrotnością wydaje mi się nagle LUNA ze swoim biegnij, biegnij. Tuż po kosmicznym zawirowaniu ECHA, po przejmującym tułam się, przed szalonym Koyaanisqatsi z DNIA BEZ DUCHÓW. Człowiek przystanął i coś robi, może pracuje, może się modli... Jest to wrażenie oparte chyba wyłącznie na muzyce.
Głównym ruchem pozostaje dla mnie jednak ruch bohatera-opowiadacza. Wyszedł z domu, który jest początkiem i końcem, i przemierza ciemne ulice, tuła się i zagląda w różne okna. Widzi pokoje-sceny w ECHU, w którym też szepcze za nim jakiś obcy głos [bardzo podoba mi się ten prosty przecież zabieg, podoba mi się, że to głos Licy], patrzy z oddali na zabiegane, zatłoczone ulice w DNIU BEZ DUCHÓW, aż wyrusza w kosmos a potem wraca przyciągnięty tajemniczym sygnałem nadanym w alfabecie Morse’a wprost na podwodną łódź [jakby z Ostatniego brzegu!!] w NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH. Późniejsza wędrówka wydaje się mi już całkowicie duchową, aż do rzeczywistego powrotu.
Choć sama fraza „ja na ciebie poczekam” kojarzy mi się bardzo osobiście z chodzeniem po górach...

SZUKANIE I ZNAJDOWANIE
oraz
JEREMIASZ I BÓL
Ciemna jest okładka LUNY, wydają sie ciemnymi jej teksty. Człowiek wychodzi na świat, z domu i z łona matki i ogląda cierpienie i ból.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam „to wszechświat jest w kolorze mięsa, obraca się i ocieka krwią”, ciarki przeszły mi po placach i ogarnęło mnie zdumienie. Jednocześnie pojawiło mi się przed oczami krwawe serce domu z Zanim noc Dukaja i przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, co zrobić z tym wyobrażeniem...
Bo od NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH aż do WIOSNY NA WYGNANIU płyta rzeczywiście jakby wyrwała mi serce. Może mnie nie słuchaj – mówi głos, do którego słuchania jestem przyzwyczajona od tak wielu lat.
Trudno o tym pisać, sądzę też, że trudno było to napisać. Pojawia się po raz kolejny słowo NIC, które pierwszy raz wypowiedziane w HALO HALO skojarzyło mi się zupełnie inaczej, zupełnie dobrze, tu zaś nasunęło podejrzenie, że wszystko, na co patrzę to NIC. Człowiek, który wie, że już na pewno przekroczył połowę danego mu czasu, że kończy sie jego poszukiwanie, księga życia się wypełnia, że teraz to już tylko Bóg.
Samotność z NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH podkreśla jakby „sanchezowa” [czy raczej niby Chucka Mangione] samotna trąbka [trąbka to samotny instrument], kosmiczny chórek Gera, w wygaszanym utworze próbuje przebić się perkusja, ale zanika, pozostają nieco dziecięce dźwięki cymbałków...
Ale potem pojawia sie utwór jakby z innej stylistyki, niby radosny, a jakże bolesny. Uciekaj uciekaj... Ale przed czym? Czy przed tą niepewnością i samotnością? Za kim zatęskni serce? Może za Bogiem a może za... żoną? Że muszę odejść daleko, a potem serce od nowa rozlegnie się i popłynie krew. Bo niebo trzeba podnieść już dziś – to jakby to samo, co tam i tu! Dziś i tu, w ukryciu jest to, co będzie w niebie. Jest TAM, ale jest i TU.
Ostatnia zwrotka pozwala odczytać się zarówno jako wezwanie do samego siebie, aby umarło kamienne serce, jak i deklaracje obcości – ty (ale kto TY?) umieraj, a moje serce pozostanie z kamienia.
Rozbite dźwięki na końcu wprowadzają w TREN, ale wcześniej jeszcze słyszę wołanie o prawdę, moment przejścia, po którym żeby tylko prawdziwe się działo!
TREN wraz z okalającymi utworami to kulminacja tej płyty, jej rdzeń i pełnia emocji.
Napisałam wyżej, że wydają się ciemnymi teksty na Lunie i oto ogarnia nas lament i ból.
Ósmy (!) utwór na płycie jest jednocześnie pytaniem i odpowiedzią. Najpierw znów trąbka i Riders on the Storm a potem najlepsze gitary, jakie można było wymarzyć i... Jeremiasz.
Jeremiasz wołał do Boga w cierpieniu i krzyczał widząc w swoim bólu Jego wolę. Truizmem jest stwierdzenie, że trudno to pojąć – rodzimy się by oglądać cierpienie i ból! Oglądać i doświadczać. Jeremiasz nie wahał się mówić, że to sam Bóg sprawił, że jego życie jest tak pełne doświadczeń. Jak znieść cierpienie i jaki ono ma sens? Odpowiedź jest najprostsza z możliwych i kryje sie tuż obok – w sercu tajemny ogień a umrzeć trzeba, by naprawdę żyć! W głębokości strachu, bólu i zniechęcenia jest Światło, jest Bóg. Na dnie rodzi się nadzieja, na Słońcu są ciemne plamy a na nocnym niebie widać Księżyc i gwiazdy.
Właściwie wszystkie te elaboraty można by wyrzucić i popatrzeć przez chwilę na obraz LUNA. Na czarnym tle, w środku nocy – świeci Księżyc z domem. A co więcej – tego Księżyca dosięga drabina! Wystarczy wejść po jej szczeblach, nie potrzeba wymyślnych statków kosmicznych i żadnych technologii.

Pisałam już o tym, że płyta jest wyznaniem osoby dorosłej. Bo czyż dzieci bywają tak zmęczone? Obrzydliwość rzeczywistości poraża, poszukiwania Piękna są płonne – szuka się Go i znajduje dziwaczne czarne dekoracje Warszawy Wschodniej. Czy jest tu Bóg? Czy Bóg chowa się w ohydnych przejściach pomiędzy Kijowską a Lubelską?
Jakże przejmuje mnie to wspomnij choć raz poświeć nade mną!! Nie, że pamiętaj o mnie zawsze na zawsze! Nie, że świeć zawsze!
Nie ma tu butnego młodzieńca czy całkowicie ufnego dziecka, któremu ktoś obiecał niebieskości [na TAŃCU SZKIELETÓW?]. Ale czy oznacza to pustkę? Dla mnie oczywiste jest, że nie, bo skoro „ukrywasz się”, to „jesteś”.
Chłopiec miał owe niebieskości, mężczyzna wszechświat w kolorze mięsa, ale nie kłóci się to, tyle postaci, wędruje dusza w braterstwie.
A potem już zapowiedź prawdziwej miłości POZA TYM ŚWIATEM. Znów nie niepokoi mnie to w żaden sposób, bo to, co pewne TAM jest i TU – po całej wędrówce czas wrócić do DOMU.
To utwór jakby z TAŃCA SZKIELETÓW, ale pozbawiony dziecięcego zdziwienia światem. Mężczyzna wraca po wszystkim, co było chyba tylko snem (przeciągam się z długiego snu) i ponieważ umarł, może iść dalej, w codzienne sytuacje, jasne okna, odnaleźć choć część tego, czego szukał. Przechodzi próg i zamyka za sobą drzwi.


Ostatnio zmieniony pn, 10 marca 2008 11:09:17 przez elsea, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 05:27:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
HALO HALO *****
Bardzo dobre zaczęcie płyty. Od początkowej gitary, po wytłumienia i przejście w "tułam się", piękno, pod każdym względem - aranż, wokal -Budzy i chórki Gera!! Uśmiecham się na to, bo mi dobrze, że ta płyta się zaczyna.
Zawiera w sobie też i koniec ("początek i koniec"), hałasująca, chaosująca trąbka, drżące "halo, halo" - niepokój, zwłaszcza, że różne rzeczy, to zupełne nic. Kolejne przesłuchania zmieniły mi odbiór tej "nicości", bo początkowo kojarzyło mi się z "nic złego", teraz już nie jestem pewna... W każdym bądŸ razie w tym tekście znajduję mnóstwo ścieżek i możliwości, między innymi to, że przecież na Poddaszu dostałam łyk wody...
A równowagą dla "nic" jest "wszystko".

ECHO*****
"Tułam się, tak jak on" wraz z końcowym "tułaj się" to dla mnie piękno zabrzmiałe, jakbym słyszała prawosławnego mnicha śpiewającego nad ranem...
Bardzo podoba mi się szept-echo Litzy, wprowadza jakiś dodatkowe niepokoje, echo odbija się z tyłu głowy, pojawiają się dźwięki, które są zagadką czy tajemnicą, rozregulowane radio, wiatr, gwiżdżący przechodzień, niezrozumiałe słowa, no i a la The Doors po raz pierwszy, jakby wędrowiec przechodził obok szalonego klawiszowca, który przygrywa miastu...
A na końcu, w wymarłym mieście, szepcze wiatr i dziecięca pozytywka gra po raz ostatni...

LUNA****
Wolałam bez tekstu, początkowo nie mogłam się pogodzić ze zmianą, ale im więcej słucham, tym łatwiej słucham-a-nie-rozumiem... Te słowa dla mnie przede wszystkim brzmią a nie znaczą. Wysłuchałam wreszcie i Mari-i-ję!
A kiedy melodia się kończy, zgrzyt, który nieodparcie przywodzi mi na myśl filmy Lyncha...

DZIEŃ BEZ DUCHÓW*****
O, jak mi sie ten utwór nie podobał, zanim nie znalazł się w kontekście płyty! Nie mogłam go pojąć...
A teraz... Psychodelia i... COWBOY BEBOP! Biegający bas (!!!), przelatujące gwiazdy i... Gero prosto z lat 60.
Ważne dla mnie jest "tam i tu" - znów przenikanie się dobego i złego, ktoś woła nas - jakby w nawiązaniu do "halo, halo"

UFO****i 1/2
Bardzo do mnie trafia swym brzmieniem, rytmem, początek bębnami przywiał mi na myśl na moment Sepulturę ( ) i było to dobre skojarzenie, ale przede wszystkim (kontra)bas! Uch.

NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH*****
Jak pisałam wyżej, skojarzenie z filmem "Ostatni brzeg" tak nieodparte... Nastrój nawet ten sam... Lubię podwojenia głosu i to, że zawsze wydaje mi się, że Budzy zaśpiewa "zapomniana piękna pani", w sam raz do przestrzelonego kwiatu...
Tekst-poezja, boczny tor (odpowiednik drogi, którą nikt nie chodzi!) i ci chłopcy - czego oni tam szukają! Czemu nic nie mówią, czemu trąbka i blacha?
A sam mówiący w wierszu - jakże normalny w tym, że nie chce mi się żyć, nie chce mi się odpowiadać" - takie to znajome... A może odpowiadać na forum?
A "głupie sny" - co to za sny? Te z rzeczywistością? Te, po których nie chce się nic... Poszukiwania, też dziwne - wszystko tu dziwne i nieco... zamazane, pewnie przez ten pęd...

SERCE*****
Pisałam o nim wyżej, jeden z kluczowych tekstów na płycie, choć chwilami chce mi się pokawałkować go nieco i na przykład strzałę rozumieć jako strzałę Amora, wezwanie do ponownego zakochania (niech zatęskni za tobą moja ręka i oko!).
Bo niebo trzeba podnieść już dziś. Bo TAM i TU.
Tylko koniec utworu zapowiada...

TREN******
Dla mnie po prostu utwór całkowicie idealny - brzmienie, aranżacja, wokale, "doorsi" po raz drugi (w połączeniu ze zwiastunem burz!!!), chórki Gera, GITARY (ja tego muszę słuchać i słuchać!), i tekst (choć tu trudno oceniać), straszny ale jednocześnie całkowicie jasny i tak DOBRY! Jakie to ludzkie - kiedy mówię, muszę krzyczeć!
Ale nocą i dniem, u boku i w sercu mym - jedno wielkie TAK.

UMIERAJ*****1/2
Dla mnie konieczna kontynuacja TRENU, która znajdzie dopełnienie w końcowym DOMU, poza tym kojarzy mi się z "będę tam, gdzie ty".
Rock'n'roll, trochę jak przetworzeni starzy (postarzali?) bitelsi, odliczanie... Ten utwór nasuwa mi skojarzenie z piramidą, ale nie taka egipską, tylko schodkową, zaszytą w jakiejś dżungli...
To że nie mamy szans - jest PIĘKNE!

WIOSNA NA WYGNANIU*****1/2
Pełne porażenie... Jaka wielka PRAWDA tego wszechświata, kontrasty z jakby nutką żalu... Smutek to dominanta. Ale to nie jest rezygnacja, ciche braterstwo....
Nie umiem opisać tego, co słyszę w muzyce w tej piosence, bardzo dużo tam jest, krzyk mewy (znów samotność?) i kontrabas - odpowiednik trąbki.

POZA TYM ŚWIATEM****1/2
Kiedy pierwszy raz robiłam notatki słuchając Luny, zapisałam: "z Kuby, magia; grzechotki-grzechotnice, jaszczurka biegnąca po gorącym piasku a potem strumień ugasi pragnienie". Szept przywodzi mi (samym pomysłem) Lao Che. Ale w "i love you, I need you" słyszę powrót i odzyskanie równowagi po największym zamieszaniu - niech przyjdzie!

DOM******
Utwór dopełniający HALO HALO, dający odpowiedzi i bardzo osobisty. Mam wrażenie, że pytanie "czy to ty, czy to nie ty" zadaje nie ten, kto wraca, ale ta, która czeka w domu. Coś zostało z Bombadila, który może zawędrować daleko, ale zawsze wróci do Złotej Jagody...


Ostatnio zmieniony pn, 10 marca 2008 11:10:56 przez elsea, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 09:18:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
arasek pisze:
Akordy takie, że na początku nie wiadomo czy najpierw będzie dur (...) czy moll
- bardzo ciekawa uwaga!

arasek pisze:
dziś rano obudziłem się właśnie z "Luną" w głowie
- dla mnie to jeden z piękniejszych utworów, jest taki samoistny jak "Wspaniała nowina", "Oddech" czy "Soul Side Story" - dla mnie największe perły na płytach Armii (ale nie że podium, nie posiadam takowego).

Arasku - bardzo ciekawe te kosmiczne interpretacje, super!!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 09:20:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
elsea pisze:
bo to trochę jak dzielenie włosa na czworo i wysnuwanie wątku z osnowy
- tak to jest z pisaniem o..., ale jednak chce się czytać! :)

Bardzo zgadzam się o mężczyźnie, choć sam tego tak wyraźnie nie zobaczyłem. Również z tu i tam, z kontrastami - one na Tańcu były bardziej w muzyce, choć w tekstach też - a na Lunie te dwie strony są bardziej widoczne i podkreślone. Też dym z 'halo halo' i 'Domu", prawda?

Próg, linia, ruch... będę sie musiał nad tym zastanowić. A w piosence Luna, rzeczywiście! Człowiek może ma biec, ale wielki księżyc wisi na niebie, hipnotyzuje nawet swoim światłem!

elsea pisze:
Na czarnym tle, w środku nocy – świeci Księżyc z domem. A co więcej – tego Księżyca dosięga drabina! Wystarczy wejść po jej szczeblach, nie potrzeba wymyślnych statków kosmicznych i żadnych technologii.


Bardzo mnie to porusza.


elsea pisze:
Pisałam już o tym, że płyta jest wyznaniem osoby dorosłej. Bo czyż dzieci bywają tak zmęczone?
- mnie na przykład bardzo uderzyło porównanie Luny z Podróżą na Wschód...


o piosence Luna elsea pisze:
A kiedy melodia się kończy, zgrzyt, który nieodparcie przywodzi mi na myśl filmy Lyncha...
- mi, ze zrozumiałych względów nie, ale zgadzam się! Kończy się tak nagle, że odczuwa się żal, zapada cisza.


o UFO elsea pisze:
początek bębnami przywiał mi na myśl na moment Sepulturę
- hihi, rzeczywiście :wink: .

o Sercu elsea pisze:
jeden z kluczowych tekstów na płycie
- zdecydowanie TAK. Bardzo mocny tekst.

o Domu elsea pisze:
Coś zostało z Bombadila, który może zawędrować daleko, ale zawsze wróci do Złotej Jagody...
:)

To tak na gorąco, o poranku się odnoszę, ale Elsi - bardzo cieszę się z Twojego wpisu. Wspominasz o "niewiernym chyba trzymaniu się tego, co jest", ale właśnie nie - ja czuję wyraźnie, że słuchamy tej samej płyty.. Niby nic, a jednak jest to nawet wzruszające.

I dodać muszę, że tak samo wpis Krzysia - nie jest o samej płycie ale jednak, własnie przez to - bardzo mocny.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 10:39:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
IZA!!!!!!!!!! love!!!!!

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 10:48:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25378
Mój wpis jest niczym przy tym, co przeczytałem powyżej... ja sobie spałem a tu takie :!: :shock:

I całkowicie, w pełni, wiem, że słuchamy tej samej płyty.

:brawa:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 12:11:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
arasku, izo :brawa: jesteście niesamowici!

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 12:28:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 27 grudnia 2007 11:01:53
Posty: 75
Skąd: sam nie wiem
Ja Tańca Szkieletów nie oceniałem, ale jest to świetna płyta (he he, też odkrycie, pewnie pomyśleliście :)). Tygrysy Śpią i Taniec Szkieletów to w ogóle jedne z moich ulubionych piosenek.
Z Luną wiązałem duże nadzieje, aczkolwiek nie planowałem obecnie zakupu tej płyty. Otrzymałem przez przypadek :D i ucieszyłem się bardzo. Po kilkakrotnym przesłuchaniu ocenię tą płytkę.

1. Halo Halo. Znakomity początek płyty! Super, super! Gitary świetne. Trochę klimatem zalatywało mi na początku z [Tańca Szkieletów[/b] ale potem przestało mi na to wyglądać. Niezły tekst. I wesoły wokal. Super!
+5

2. Echo. Z początku nie podobało mi się, wolałem wersję z Ultimy Thule. Po pewnym czasie dostrzegłem lepsze strony tej piosenki: ten klimat, i o wiele łagodniejsza od tej Ultimowej. I tekst bardziej pasuje do takiej muzyki, niż do czadu z Ultimy Thule.
5

3. Luna. Zdecydowanie najlepsza piosenka z płyty (i tytułowa). Super, odkąd to usłyszałem (na myspace i na jednym koncercie) to byłem pod wrażeniem. Nie da sie tego opisać. Prawie Genialne.
-6

4. Dzień bez Duchów. Nie lubię. Wg mnie najsłabszy kawałek z płyty. Jakoś mi nie pasuje.
+3

5. Ufo. Skąpy tekst :) i nie mam pojęcia, co oznacza. Ale klimat jest spoko. To "tududumtum" jest niezłe.
5

6. Na Niebie Ciągły Ruch. To jest To! Spokojne, potem trochę dynamiczniejsze. Świetny tekst. Wokal jak zwykle super.
-6

7. Serce. "Bo niebo trzeba podnieść już dziś..." Gooood Job. Klimatowo bardziej pasuje mi do Tańca Szkieletów, ale toi wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.
+5

8. Tren. Właśnie słucham. Doskonałe. Świetny, porywający refren. I jeszcze to fajne "tududud" w 6. minucie...
+5

9. Umieraj. Tekstowo najlepsza z całej płyty. Gitarowo też pięknie. Zdecydowanie. Tylko to wyliczanie trochę mnie drażni. Świetnie się rozkręca po minucie dwadzieścia. Super (kurczę, nie znajduję innego słowa na określenie wielu numerów z tej płyty, każdy jest po prostu... super :D ).
+5

10. Wiosna Na Wygnaniu. Trochę (ale tylko trochę!) słabsza. Niepokojąco się zaczyna, głos też brzmi nieco smętniej niż na innych piosenkach. Ale to "wspomnij choć raz..." jest takie tęskne, wręcz wzruszające... Ładne.
-5

11. Poza Tym Światem. Fajne szeptanie, gitarowo nieźle, perkusja super. Ale nic poza tym. Nieco przynudza.
+4

12. Dom. Wspaniałe zakończenie wspaniałej płyty ze świetnym tekstem. Uspokajające. Takie odświeżające. Piękne.
+5

Najlepszy kawałek: Luna, ale Na Niebie Ciągły Ruch jest tylko troszeczkę gorsze.
Najlepszy moment: rozkręcenie sie tempa w Umieraj.

Oceniam na +5.
Piękne, ech jestem za prosty,żeby oceniać coś takiego, żeby ładnie o tym napisać.

pozdrawiam wszystkich Lunatyków :D

_________________
Raz przynajmniej bądźmy godną reprezentacją gatunku, do którego mamy nieszczęście należeć.

Vladimir


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 12:41:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 27 grudnia 2007 11:01:53
Posty: 75
Skąd: sam nie wiem
wolde semayat pisze:
czy dystrybucja dotknęła empiki?


Nie lubię gości z empiku, bo lecą tylko na kasę. Armii nie widać na półkach, bo szkoda miejsca, wolą jakiś Aborted czy Arch Enemy promować. Ale gdy spytasz się o obojętnie jaką płytę Armii, to Ci z zaplecza na pewno przyniesie. Podobnie powinno być z Luną, bo nie uwierzę, ze będzie leżała na wystawie, lub wśród promowanych płyt.

_________________
Raz przynajmniej bądźmy godną reprezentacją gatunku, do którego mamy nieszczęście należeć.

Vladimir


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 12:48:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
i tu się mylisz, bo w Poznaniu na przykład w pierwszym dniu sprzedaży dostała trzy osobne półki, a teraz jest po prostu jedną z nowości, widać bardzo dobrze

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 12:50:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
ja kupowałam w Poznaniu i była, całkiem na wierzchu, w nowościach!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 15:51:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 27 grudnia 2007 11:01:53
Posty: 75
Skąd: sam nie wiem
Ech kurczę, mieszkam na zadupiu :D. A tak na serio, to odwiedziłem wczoraj dwa empiki i w obydwóch mieli Lunę, aczkolwiek w jednym była na zapleczu.
Tak nawiasem, to na zapleczu niezłe klasyki można znaleźć! Gościu mi nawet znalazł Creation Of Death, jakieś stare dema Behemotha, kurczę, dużo warte antyki!

_________________
Raz przynajmniej bądźmy godną reprezentacją gatunku, do którego mamy nieszczęście należeć.

Vladimir


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 16:16:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 stycznia 2005 22:36:13
Posty: 1149
Skąd: tylko stąd
Dla mnie najbardziej łapiący za serce muzycznie moment tej płyty to przejście ciemnego "Echa" w pełną powietrza "Lunę", przy której widzę wczesne lato na okołonałęczowskich górkach, "pagórki, drzewka i łąki" owiewane gorącym wiatrem w słońcu. Jakbym z nocnego mieszkania nagle otworzył okna w południe.

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 17:24:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 22 grudnia 2004 00:34:02
Posty: 1480
Skąd: Brwinów
Na forum Frondy płyta bardzo chłodno przyjęta. Tylko kilka osób zaszczyciło ją komentarzami i to w klimatach: "Niestrawna", "Budzyński się wypalił", "Nudne teksty" itp. :shock:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 marca 2008 17:37:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 stycznia 2005 22:36:13
Posty: 1149
Skąd: tylko stąd
Nie muszą słuchać. Zresztą, w czasach recydywy disco-polo nie wróżę tej płycie oszałamiającego sukcesu. To rzecz dla ludzi myślących, zdolnych do refleksji (czy aby sobie nie schlebiam?).

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 402 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 27  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group