antiwitek pisze:
Tak. Ciekawe czy spodobałaby Ci się Litania Stańki, tam też jest Requiem.
Posłuchałam, czemu nie.
Ale Stańko to dla mnie nadal młody student z Krakowa czy Warszawy, który przykolegował się do zespołu. Ciągle tkwię w książce, nie wyszłam poza lata 50/60
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Oni nieraz brali sobie ludzi z przypadku, np. brat Urszuli Dudziak, Leszek, grywał z nimi cufalem na perkusji, pojechał nawet na koncerty do Skandynawii nie wierząc we własne szczęście. Ula Dudziak była wtedy szansonistką, o której Wanda Warska wypowiedziała się w stylu że infantylna choć z potencjałem. A Stańko też był słuchaczem klubowym. Nie wiem czy miał wkład w kompozycję Litanii nagranej w 67 roku, 2 lata przed śmietcią Komedy, czy tylko potraktował ten utwór sentymentalnie. Widzę że w składzie albumu Stańki jest Bernt Rosengren, ale czy to ten sam, któremu Trzciński zadedykował Ballad for Bernt? Czas zaciera ślady.
Dla mnie muzyka Krzysztofs Komedy Trzcińskiego to mocny, bardzo emocjonalny ślad czasów które minęły 50 lat temu. Wszystko co dzisiaj powraca w nowych interpretacjach jest już przefiltrowane przez czas. W "Komedzie" Możdżera jest więcej Możdżera niż Komedy. Simple Acoustic Trio dotyka mnie mocniej, jednak to już muzyka współczesna. Stańko jest dla mnie na razie zbyt odległy
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)