Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest ndz, 10 listopada 2024 20:46:21

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 25 grudnia 2009 11:09:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 18014
WUKA70 pisze:
Może jutro ponieważ dziś już późno a sobota jest...w związku z tym pic się chce...

...te "jutro" to już dawno było ale slowo się rzekło kobyłka u płotu (płota?).
Raz w roku w okresie zimowym nasz klub organizował turniej piłki nożnej dla trampkarzy. Dla nas była to niesamowita gratka ponieważ do Siemianowic przyjeżdżały drużyny trampkarskie sławnych klubów śląskich z którymi przeważnie nie mieliśmy okazji potykac się na dużych boiskach....Taka np. Polonia Bytom , Górnik Zabrze , Ruch Chorzów , GKS Katowice...Grac przeciwko takim drużynom to dla nas była wielka nobilitacja. Turniej trwał 2 dni czyli w sobotę i w niedzielę i rozgrywaliśmy mecze systemem każdy z każdym...Różne miejsca zajmowaliśmy w tych turniejach..Doskonale pamiętam ...niepowodzenia... :D
Kiedyś podczas turnieju ze względu na brak naszego etetowego bramkarza oraz faktu że pozycja ta była mi trochę lepiej znana niż pozostałej części drużyny, zostałem postawiony między dwoma słupkami....Nie był to najlepszy występ w moim wykonaniu...
Czy bramkarz może sobie strzelic bramkę samobójczą? Podczas grania "pod chmurką" jest o to niezwykle trudno.... w zasadzie znam tylko jeden taki przypadek..Janusz Jojko podczas meczu barażowego o utrzymanie się w 1. lidze w pojedynku pomiędzy Ruchem Chorzów a Lechią Gdańsk...no...majstersztyk to był jak nic...nie do pobicia..! A w meczach halowych , gdzie pole gry z jeden strony ograniczone jest trybunami a z drugiej drabinkami gimnastycznymi..? Oooooo , tutaj o samobója jest znacznie łatwiej....
Nie pamiętam z kim graliśmy mecz...Wiadomo...mecze na hali to nieustające tempo i zmana sytuacji...to przewaga to obrona...generalnie cały czas jest kocioł...
Stoję w bramce , moi koledzy atakują bramkę przeciwnika...Wtem strata piłki i przeciwnicy wychodzą z kontrą...Gośc wychodzi przed naszych obrońców i zmierza na naszą bramkę w sytuacji "sam na sam"...No to wychodzę z bramki żeby zapobiedz zdobyciu gola przez przeciwnika.. Gdy zawodnik zbliża się do pola karnego zbytnio nie certoląc się wchodzę wślizgiem w piłkę (..w związku z tym że przepisy gry w piłkę na hali nie były uściślone gra "wślizg" był możliwa . Dzisiaj takie wejście w przeciwnika to jest gra faul a zawodnik faulujący czasowo opuszcza boisko...)...Wślizg jest na tyle skuteczny ,że powalam przeciwnika i wybijam piłkę.....Lecz...Lecz ta piłka odbija się od ściany "zaopatrzonej" w drabinki i rykoszetem mijając mnie leżacego powoli wtacza się do bramki... :x Widziałem jeszcze pózniej parę razy tak tracone bramki..ale bez mego udziału...
Turniej ten , a właściwie jego fragment obserwowali moi rodzice w związku z tym było mi strasznie łyso z powodu mojego niepowodzenia..Myślę ze to była ambicja...Tzn. moja a nie rodziców. Wtedy miałem 14 czy 15 lat to i bardzo przeżywałem wszelkie niepowodzenia jak i sukcesy....Dzisiaj to wiadomo...Duch jakby bardziej odporny jest to i przyjmowac niepowodzenia "prosto na klatę" jest znacznie łatwiej....chociaż nie zawsze....ale co tam... :wink:
Miejsca w tym turnieju jakie zajęliśmy nie pamiętam bo nie ma to większego znaczenia. Turniej kończył się ogłoszeniem wyników, ukoronowaniem 3 pierwszych miejsc. Osobno był prowadzona klasyfikacja na "króla strzelców" i najlepszego bramkarza turnieju...Najlepszym bramkarzem turnieju wybieranego przez trenerów drużyn z reguły był bramkarz druzyny która zwycieżała....A po turnieju w niedzielne popołudnie klub organizował dla nas bankiet :wink: w postaci obiadu w restauracji "Piastowska" znajdującej się w Parku Miejskim...Rosół z makaronem , schabowszczak , kartofle , kapusta...zestaw standartowy aczkolwiek wyśmienity...Fajne to były czasy...Naiwne ale fajne... :)

P.S. Miałem wrzucic foldery z takich turniejów. Więc wrzucę je w momencie jak nie będą mi przeszkadzały w tym sprawy techniczne...
Na turnieje prócz "sławnych drużyn śląskich" klub zapraszał drużyny z mniejszych ośrodków...Ruda Śląska-Bielszowice albo Zawiercie... W związku z tym że druzyny z tych miast organizowały podobne imprezy, nasz klub jakby w ramach rewanżu był zapraszany na te imprezy...Może cos o tych turniejach niebawen napiszę...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 05 lutego 2010 07:57:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 18014
Żeby nie zostawiac niedokończonego tematu.

WuKa70 pisze:
Jako źródło posłużą zbiory archiwalne ( program w formie folderu) mego przyjaciela Łysego..

..jak zainstaluję nową drukarkę to wrzucę fodery.
WuKa70 pisze:
W związku z tym że druzyny z tych miast organizowały podobne imprezy, nasz klub jakby w ramach rewanżu był zapraszany na te imprezy...Może cos o tych turniejach niebawen napiszę...
..
...turniej " Puchar Orlich Gniazd" w Zawierciu (23 luty 1986 rok...)
W związku z tym że drużyna Warty Zawiercie gościła w hali HKS "Siemianowiczanka" na trampkarskim turnieju ,my młodzi adepci sztuki futbolowej drogą rewanżu zostaliśmy zaproszeni do udziału w największym futbolowym turnieju trampkarskim (juniorskim?) w kraju!!!!
Obsada takiego turnieju to była "młodzieżowa ekstraliga"!
Udział w nim brały młodzieżowe drużyny (oczywiście nie tylko) naszych pierwszoligowców oraz młodzieżowe reprezentacje regionów czy też młodzieżowa reprezentacja Polski.
Turniej zaczynał się od eliminacji w których przyszło nam grac z drużynami "Górnika" Knurów oraz "Pogoni" Zabrze. W pierwszym meczu drużyna z Knurowa "odprawiła nas z kwitkiem". Polegliśmy w stosunku 4:1... Drugi mecz mimo miażdżacego zwycięstwa nad druzyną z Zabrza w stosunku 8:2 był niestety naszym ostatnim wystepem w turnieju.
Z wystepu z Zawiercia zapamiętałem...
- brzydką nieogrzewaną i hałasującą halę (...hałas od wentylatorów chyba?)
- pączek i herbatę serwowaną przez organizatorów, którą de facto i tak zafundował nam nasz klub z tzw. "wpisowego"...
Milej wspominam natomiast turniej , który rok pózniej gralismy w hali "Zgody" Bielszowice (Ruda Śląska)...
Zgoda ma bardzo fajny herb klubowy...Jak zgoda to zgoda!
http://www.zgoda-rudaslaska.com/historia.phtml
Parę słów o naszym dobrym występie napiszę wkrótce..W nazwie ten turniej ma "Międzynarodowy..." 8) , bo jedna drużyna była z zagranicy..z dalekiej Ostravy! :wink:

...jako materiały zródłowe w tym temacie służą mi notatki prowadzone przez kolegę Łysego...(normalne żebym nie pamietał dat , wyników i zajętych miejsc )

Edit: Ciagnąc ten topic jak dla mnie jest ( no już mozna powiedziec że była...prawie) to fajna zabawa..Sam się czasem uśmiecham pod nosem jak jakiś "szurnięty"...Ale co tam...Póki ten Niemiec ...no ten Alzheimer... się o mnie nie pyta to jest spoko! :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 15 lutego 2010 21:25:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
Ograłem się i ja w turniejach halowych, przy czym głównie w czasach wczesnojuniorskich.

Schemat zawsze ten sam: od rana rozgrywki grupowe, w międzyczasie obiad (po obiedzie każdy szukał kawałka miejsca na poobiednią sjestę, a co niektórzy potrafili przykimać na podłodze w szatni :) po obiedzie dokończenie rozgrywek grupowych, półfinały, mecz o 3 miejsce i wielki finał.

Pamiętam jeden wyjazd na turniej - bodajże w Hrubieszowie. Styczeń, zbiórka o jakiejś strasznie wczesnej porze. Półprzytomny i zaspany wybiegłem z domu na autobus - na przystanku spotkałem sąsiada, któremu na przywitanie powiedziałem... " Dobry wieczór" :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 lutego 2010 08:29:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24476
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Wielki Bart pisze:
zbiórka o jakiejś strasznie wczesnej porze. Półprzytomny i zaspany wybiegłem z domu na autobus - na przystanku spotkałem sąsiada, któremu na przywitanie powiedziałem... " Dobry wieczór"

Tak trochę nie w temacie, ale mi się skojarzyło.
Rok 1998, lato. Jedziemy z kumplem nad morze - pociagiem przez całą Polskę z południa na północ. No i wyruszamy o jakiejś piątej rano, przesiadka we Wrocławiu. We Wrocławiu czekamy na odjazd pociagu, w przedziale tylko my dwaj, położyliśmy się i próbujemy zasnąć.
A wychodziła wtedy taka gazeta "Wieczór Wrocławia". No i jakiś dzieciak-gazeciarz z plikiem świeżego numeru łazi po przedziałach. Wchodzi do nas i pyta:
- Może "Wieczór"?
A kumpel rozbudzony:
- Co? Nie, wcześnie rano.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 marca 2010 18:32:12 

Rejestracja:
wt, 09 marca 2010 21:53:20
Posty: 65
Cytat:
Na szczęście nie miałem starej panny jako wuefistki

Nie ma w szkole nic gorszego niż nauczycielka, która jest starą panną.... :)

_________________
Nie będzie niemiec pluł nam w twarz! Ni dzieci nam germanił!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 21 marca 2021 21:12:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17529
Skąd: Poznań
arasek dwanaście lat temu o Warcie pisze:
może jakiś sen o powrocie na szczyt?... Ja tam im tego życzę


No i są! Radzą sobie dzielnie, mimo najniższego budżetu w lidze. Na 94% zapewnili już sobie utrzymanie.

Kończąc moją historię kontaktu z wielkim futbolem - w Warcie nie pograłem długo. Klub był wtedy biedny jak mysz kościelna, warunki treningów kiepskie. Po którymś z meczów - granym na klepisku pokrytym kałużami - wróciłem mokry, zachorowałem na jakąś anginę i już potem odpuściłem, zabrakło widać determinacji.
Trzy (?) lata temu zwieńczyłem "karierę" (mecz opisałem w innym miejscu) grając w oficjalnym spotkaniu V ligi. Klub był już i tak zdegradowany, brakowało zawodników i zostałem ekspresowo i na jeden dzień panem piłkarzem :wink: Wtedy też zobaczyłem jaka przepaść jest - nawet na piątoligowym poziomie - między dobrze ustawionym taktycznie wiceliderem a dość przypadkową zbieraniną. To, że orlik to nie to samo co pełnowymiarowe boisko wiedziałem wcześniej, bo grywałem już na pełnym wymiarze. Ale wtedy zobaczyłem jak niesamowicie ważna jest zespołowość tej gry.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 22 marca 2021 17:42:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 18014
Warta Pany! :)

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 02 listopada 2022 09:07:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
Wielki Bart pisze:
*Dodatkowo wznowiłem treningi piłkarskie i dziś jestem piłkarzem jednej z podwarszawskich drużyn w B klasie (najniższej klasie rozgrywkowej). Pomimo niewyleczonej kontuzji jakoś daje radę Nie biegam za dużo, nadrabiam doświadczeniem i jakoś się kręci


Arasek pytał gdzie indziej czy gram jeszcze w piłkę. Otóż gram, ale przygoda z mazowiecką B-klasą zakończyła się dość brutalnie 12 lat temu zerwaniem więzadła krzyżowego i uszkodzeniem łąkotki. PS - przestrzegam przed graniem w "lankach" na boiskach ze sztuczną nawierzchnią,
Przez chwilę grałem amatorsko w stabilizatorze, zgodnie z przewidywaniami długo to nie potrwało, łąkotkę uszkodziłem jeszcze bardziej, aż w końcu zrobiłem rekonstrukcję ACL (i pozbawiono mnie części łąkotki) i wróciłem do grania gdzieś na wiosnę 2021. Teraz już tylko z kumplami z podwórka plus osiedlowa liga amatorska, non stop na oriencie (aktualnie lekka, mam nadzieję, kontuzja związana z chondromolacją chrząstki...). Tak, że ciągnie kulawego wilka do lasu


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 02 listopada 2022 13:56:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17529
Skąd: Poznań
Wielki Bart pisze:
przestrzegam przed graniem w "lankach" na boiskach ze sztuczną nawierzchnią,


Słuszna uwaga - kiedyś je wziąłem, bo zepsuły mi się poczciwe Kipsty z małymi koreczkami. Dograłem ale cały czas czułem to ryzyko i niepewność.

Wielki Bart pisze:
zerwaniem więzadła krzyżowego


To współczuję, chyba najgorsza kontuzja kolana jaka może się zdarzyć.

Ale fajnie, że nadal grywasz!

Ja na orlikach, średnio 3 razy w tygodniu (zimą 2) - już nie biegam tyle co dawniej, często zadowala mnie ładna asysta w styku późnego Pirlo :wink:

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 04 listopada 2022 08:47:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
arasek pisze:
już nie biegam tyle co dawniej, często zadowala mnie ładna asysta w styku późnego Pirlo

tak, generalnie od dziecka byłem zwolennikiem doktryny, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać :)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group