Krótki tydzień pracy zaczynam od podpowiedzianego przez algorytm YT miksu melodi z Indii:
KLIK.
A potem wracam do odkrywanego po raz kolejny Soundgarden. Najpierw poszerzona wersja
Batmotorfinger teraz
Louder than love.
Motherlovebone - Apple.
Sonic Youth - Goo a już na koniec dnia
A thousand leaves.
Środa: dokończyłem Thousand... zacząłem Bad Moon Rising. Zakładam dzisiaj powrót do odsłuchu KEXP. I już drugi strzał okazał się świetny:
Dry Cleaning mimo mniejszej dozy szaleństwa nawiązuje wyraźnie do estetyki Sonic Youth,
TV Priest też niczego sobie.
Aaron Frazier z zupełnie innej flanki atakuje ale równie warto!
Czwartek: zaczynam od wczorajszego odkrycia. Dry Cleaning -
Sweet Princess EP,
Boundary Road Snacks and Drinks EP,
New Long Leg LP,
poprzedni live dla KEXP. Potem cd.KEXP bez zachwytów, może poza
Arlo Parks.
Piątek: tak jak wczoraj, idę w stronę tego co mi się spodobało. Dzisiaj
TV Priest - Uppers. Skojarzenia z dawno nie słuchanymi Idles. Ale nie na zasadzie zrzynki, o co to, to nie. W tej samej konwencji - więc coraz mniej ekscytujące:
Shame - Drunk Tank Pink. I powrót do KEXP:
METZ,
Son Rompe Pera - zapomniałem jaka cumbia jest fajna!