pilot kameleon pisze:
byłeś osłuchać?
Słuchałem wczoraj AKG K702 i Beyerdynamic DT 880 z wzmacniaczami Novo i Solo, oba by Graham Slee - niestety w sklepie tylko te były dostępne - źródło Densen B410, pospinane jakimiś kablami za 900 PLN
Muzyka do porównań to Mozart - Requiem (dyr. P.Herreweghe), Bach - Kantata 51 (Kirkby, Gardiner), Rolling Stones - Bridges to Babylon, Davis - Kind of Blue, Diana Krall – Love Scenes i Muddy Waters (składanka).
Novo szybko okazał się gorszy w każdym aspekcie, zatem uwagi poniżej dotyczą jedynie Solo.
Cóż, generalnie rozczarowanie co do przestrzeni. Przyzwyczajony do kolumn oczekiwałem czegoś choć z grubsza porównywalnego, zwłaszcza po lekturach wątków słuchawkowych. Przestrzeń niby jest (w AKG nawet większa), ale jakoś szału nie ma. Początkowo DT880 wydają się o włos lepsze brzmieniowo za sprawą trochę obfitszego basu, mają też nieco lepszego kopa, wejście orkiestry w Introicie i chóru w Confutatis z
Requiem potężne, basso continuo u Bacha rzeczywiście tworzy solidną podstawę. Tego wypełnienia czy też oparcia brakuje w K702, co nie znaczy, że nie mają one basu – jest, ale w tych akurat płytach wypada chuderlawo. Mam jednak jedno ale – to nagranie Requiem eksponuje syczące głoski w partiach wokalnych i niestety DT880 pokazuje je w stopniu dla mnie nie do przyjęcia, K702 grają tu bardzo dobrze, delikatnie "maskując" to całe gniazdo węży
Diana Krall zmysłowa w obydwu słuchawkach, mnóstwo też okołowokalnych "drobiazgów", w przypadku DT880 wokal ciemniejszy, gęstszy, coś jak zawiesiste perfumy. Kontrabas w obu jazzowych płytach w zasadzie bez zarzutu, trąbka Davisa przez DT880 oddana jakby z nieco większym powietrzem.
Bridges... – lepiej K702, łatwiej uchwycić różne smaczki w nagraniu i mniej narzucający się bas tutaj jest właśnie zaletą. Stareńki i nieaudiofilski
Waters okrutnie potraktowany przez DT880, wiwisekcja na granicy słuchalności, K702 bardziej litościwe.
Na głowie bardziej komfortowe K702, fajne duże muszle, w których chowa się całe ucho.
Wybór w tej konfiguracji dość trudny a różnice wprawdzie uchwytne, ale nie aż tak znaczące.Do jazzu i rocka a'la Stonsi to brałbym K702, do baroku i klasyki raczej DT880, ale trzeba by je mocniej osłuchać w szerszym repertuarze. Mam jednak wrażenie, że K702 byłyby bardziej relaksujące i mniej męczące przy dłuższym słuchaniu. Na krótko też podłączyliśmy AKG K271 mkII, ale ich zamknięta konstrukcja jak na mój łeb dość niewygodna, choć brzmienie interesujące, coś jakby pomiędzy DT880 i K702.
Podobno AKG budzą się basowo przy pewnych konkretnych wzmacniaczach, tylko że słuchać tego nie mam gdzie. W ogóle zastanawiam się czy gra jest warta świeczki. Podejrzewam, że nie mając innych nauszników do porównań, po tygodniu przyzwyczaję się do tego, co kupię i pozostanie radość ze słuchania muzyki. W moim przypadku zestaw słuchawkowy ma być jedynie uzupełnieniem kolumnowego, do którego i tak nie jestem w stanie się zbliżyć w rozsądnych pieniądzach, może więc lepiej zdecydować się na wersję budżetową i resztę kasy wydać na płyty
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
