Ultima Thule

Ja mam wrażenie,że ciągle ślizgam się przez życie a czas przecieka mi przez palce...

_________________
aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

anioły bierzta mnie

Niestety nic optymistycznego narazie za mgłą, koniec studiow, żadnych konkretnych planów na przyszłość, szczerze mówiąc tą myśl odciągam od siebie jak najdalej sie da, staram sie skupić na dniu dzisiejszym, zobaczymy jak długo ta metoda podziała....

miałem 5 lat, chciałem jeździć śmieciarką (jeszcze przede mną )... w podstawówce myślałem "niegdy nie będę humanistą" - nie wyszło - LO w klasie francuskiej. W liceum myślałem "nie, francuskiego to ja mam dosyć, na pewno nie pójdę na romanistykę" - jestem na drugim roku
teraz myślę "nie będę uczył dzieci!!!" (mam przydzieloną specjaliznację nauczycielską) - mam nadzieję, że przynajmniej do tego nie dojdzie...

jedyne, co sobie wymarzyłem i co wyszło z "dziecięcych marzeń", to posiadanie włąsnego zespołu. Z tym, że kiedyś chciałem śpiewać, ale się nieco zmieniło.

_________________
w ręce kamień. my i oni.

ja tez myslalam byc juz szczesliwa zona i matka , ale nic z tego, tyle ze to raczej ja spieprzylam sprawe (strawe?)

a ja myślałem, że jesteś mężczyzną...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Heh...... ja wiedziałem.... ale czasami jest problem z rozpoznaniem płci....
Może zrobimy jak Gery - będziemy kobietkom "fm" (female) dodawać przed nickiem... czyli np. fm_dyingbride, fm_Morella...
Duch Ad'Ghe'Rhei wieje przez świaaaaaaaat....

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Marzenia swoje, rzeczywistosc swoje. Wychodzi na to, ze przyjdzie mi przetasowac karty i rozpocząc grę od nowa...

_________________
you create your hell...

Dla manie Bosky to już od dawna jesteś gwaizdą rocka, no ale cóż ja mogę, nie nazywam się Katarzyna Kanclerz ... (to tak na otarcie łez...)

_________________
Super Girl & Romantic Boys !!!!!!!!!!!!

A ja sie zastanawiam czy znów nie zostać łobuzistą
i pić wyłącznie wódkę nieczystą

co to 3bajek, gustujemy w kolorowych wodeczkach? Likiery, szmery, bajery? Taki z Ciebie chart korowiec? Zupelnie jak moja babcia...

_________________
you create your hell...

Tak ogólnie:
Myśląc o 2000 roku w wieku dziecięcym ulegałem powszechnemu złudzeniu. Wyobrażałem sobie świat inny przede wszystkim na poziomie wielkiej infrastruktury. Że w miastach powyżej 100.000 mieszkańców będzie metro, że będziemy latać jednoosobowymi ni to śmigłowcami ni to samolotami, że będą ruchome chodniki w miastach, że budynki i całe miasta będą tak futurystycznie wyglądać...
Mało kto myślał o tym, że dziś w ponurej odrapanej kamienicy w pobliże której dojeżdża się brudnym autobusem a potem idzie błotnistym chodnikiem, może siedziec ktoś i komunikowac się ze światem przez net, zrobić sobie obiad w mikrofali, pooglądać indonezyjską telewizję z "talerza" a w tym czasie ktoś przyśle mu zdjęcie przez komórkę...

Teraz, mądrzejszy o te doświadczenia, wyobrażam sobie nasze miasta za 30 lat,jako niewiele różniące się "na wygląd" od obecnych. Natomiast co się będzie działo "w środku"... myślę, że że na holowizję, własne banki zapasowych organów i zasadę Za Darmo Możesz Najwyżej Oddychać mogę śmiało stawiać...

tośmy się nie zrozumieli


w sensie do złego namawiajacą, albo z taniej mety, bo której moźna być ślepym, moze być mętna, nawet byle była

żadnych kolorów, zadnych zapitek, chociaż moze na smakowe się skuszę, trza być otwartem miejscamy
ehh, cholera wie, na razie od czasu do czasu popijam wódkę i zapijam
ale rzadko
miałem jej nie pić

ale myślę że wracam do korzeni,
bo jakikolwiek by człowiek chciał być,
pewnych rzeczy co w sercu są, nie zmieni

chyba że
ehh, moze się po prostu do chórku na samej górze nie nadaję
co komu pisane wg Kalwina

Znowu wierszem gada....
Zauważyłem ten fakt trzybajkowego wierszomówienia jeszcze za czasów rychurychowych...

Ja zaliczyłbym siebie do rozgoryczonych nieudaczników ...

Jestem już w wieku takim, że COŚ powinno być... A tu ani żony, ani dzieci, ani majątku trwałego...

Nie tak miało to wyglądać...

Na drugim roku studiów (1996) miałem ustny egzamin z rachunku prawdopodobieństwa i statystyki matematycznej i nonaszalancko przyszedłem sobie we flanelowej koszuli w zielono-czarną kratę. Pan doktor inżynier habilitowany (bardzo miły człowiek) powiedział mi, że jak tak się będę ubierał, to nigdzie mnie to pracy nie przyjmą. A ja na to:
- To JA będę do pracy przyjmował...
Taaaaak, miałem wtedy wygórowane oczekiwania...
Później rzeczywistość pokazała swoje...

Ale dobrze jest... Ten rok zapowiada się przełomowo . Mimo, że Armia nie zagra na Castle Party...

_________________
Trio-dan-te! Trio-dan-te! Trio-dan-te!

heh... dla kogo jeszcze z 1975?

_________________
you create your hell...