Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:43:00

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 07:51:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Pietruszka pisze:
stąd niedaleka droga do nakazu np. zdrowego odżywiania się, codziennego mycia.... czy jeszcze tam czego....


To są straszliwe dylematy. Też dostrzegam takie niebezpieczeństwo. Jakaś masa szarych panów ma dekretować i wymuszać dobre zachowania. Chciałoby się ich wypędzić do Lesotho albo i dalej za sam zamiar.
A z drugiej strony mycie się to jednak się. A dziecko - które przecież samo z siebie nie wie, że dobrze jest się nauczyć czytać i pisać - może stać się ofiarą nieodpowiedzialności innych.
Łatwych recept tu nie ma, Pietia.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 10:13:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
arasek pisze:
Łatwych recept tu nie ma, Pietia.

:D Jasne! Bo przecież odkąd Zły wyrzucił nas z Raju, to dylematy rozpoczynają się już na poziomie masła i pomidora: zdrowe to, czy niezdrowe? a cóż mówić o sprawach bardziej złożonych....


... dlatego może by kierować się wyborem mniejszego zła?... myślę, że jednak argumenty przeciw przymusowej, państwowej oświacie są mocniejsze od tych, które ją usprawiedliwiają...


arasek pisze:
dziecko - które przecież samo z siebie nie wie, że dobrze jest się nauczyć czytać i pisać - może stać się ofiarą nieodpowiedzialności innych.

Aras, ale przecież właśnie przyjmując takie założenie i uogólniając je, można wprowadzić pod przymusem dosłownie chyba wszystko, włącznie z donoszeniem na swoich rodziców, np. czy nie obrażają władzy opowiadając nieprawomyślnych żartów, które upośledzają społeczną rolę przyszłego, dorosłego obywatela... który w fazie rozwojowej nie może przeciwstawić się dekadenckim i nieodpowiedzialnym działaniom starszych...profesorowie od etyki zaraz znajdą 1045 argumentów "za", i będziemy mieli nie tylko prawo, ale i jego podstawę.... z doświadczenia wiem, że tzw. "władza" jest zdolna do wszystkiego...

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 10:44:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
No tak, zgoda. Tylko że sami tu sobie piszemy o tym w ciepłych wnętrzach, przed monitorem a może i przy herbatce. A tysięcy dzieciaków, które "wychowane" w patologicznych warunkach, ledwo potrafią sklecić parę słów, jednak byłoby szkoda. Mam kolegę, który zawodowo stykał się z problemem - jego skala jest duża. I teraz gdzie mniejsze zło: w "domu złym" czy w tej niby też złej szkole? Z opowieści owego kumpla wiem, że czas spędzony w szkole był przez te dzieci określany jako najlepsze momenty dnia. I szansą na cokolwiek dobrego.
Ale wiem, że można znów odwrócić - nie byłoby pijaństwa i chamstwa, gdyby nie socjalizm, który rozleniwił, zdemotywował, rozpił, zdemontował rodziny... Ale ja tak zerojedynkowo tego nie widzę.

Jakimś wyjściem byłoby rozluźnienie i uelastycznienie zasad rządzących nauką w domu. Większość i tak by na to nie poszła (bo kiedy i jak skoro trzeba zapier...) ale ci co by naprawdę mogli i chcieli - mieliby bardziej otwartą drogę.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 13:00:03 
Chcę przeprosić wszystkich, którzy poczuli się dotknięci moją poprzednią wypowiedzią, zwłaszcza Ciebie Crazy.
Nie wątpię, że jako nauczyciele dajecie z siebie wszystko i może niezbyt jasno powiedziałam, że należy Wam się ogromny szacunek. Ja widzę problem nie w nauczycielach, tylko w zinstytucjonalizowanym podejściu do edukacji. Spotkałam nauczycieli, którzy poświęcają swój wolny czas, traktują dzieci w sposób indywidualny, którzy kochają swoją pracę - chwała im za to. Nie zmienia to faktu, że bardziej efektywna (choć zdaję sobie sprawę, że niemal niemożliwa do zrealizowania) byłaby praca poza całą tą biurokratyczną sferą, która pożera za dużo czasu i energii.

arasek pisze:
Jakimś wyjściem byłoby rozluźnienie i uelastycznienie zasad rządzących nauką w domu. Większość i tak by na to nie poszła (bo kiedy i jak skoro trzeba zapier...) ale ci co by naprawdę mogli i chcieli - mieliby bardziej otwartą drogę.

Ideał. Ja nie uważam, że edukacja domowa jest najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich. Różne dzieci, różne osobowości, różne potrzeby. Problem w tym, że szkoły państwowe muszą sobie poradzić z tym ogromnym zróżnicowaniem i generalnie wszystko się "uśrednia". Najlepsi się nudzą, najsłabsi nie nadążają. I to te dwie grupy, uważam, są naprawdę poszkodowane.
Problem o którym pisze Arasek, patologie, jest poważny. Dla tych dzieci faktycznie to może jedyna szansa. Natomiast zgadzam się z Pietruszką co do państwowej ingerencji w życie prywatne stopniu zatrważającym. U nas może jeszcze nie jest to tak widoczne jak na Zachodzie. Najbardziej newralgiczny punkt to oczywiście sfera etyczno-moralna. Nie zgadzam się na to, żeby państwo decydowało o czym i w jaki sposób moje dziecko będzie się uczyć.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 13:28:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Karolina pisze:
Problem w tym, że szkoły państwowe muszą sobie poradzić z tym ogromnym zróżnicowaniem i generalnie wszystko się "uśrednia". Najlepsi się nudzą, najsłabsi nie nadążają. I to te dwie grupy, uważam, są naprawdę poszkodowane.



I dlatego dla najlepszych są olimpiady przedmiotowe, a dla najsłabszych korepetycje. Czy nie?

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 17:37:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 18 listopada 2005 19:20:58
Posty: 3939
Skąd: miasto Książąt
Widziałem kiedyś reportaż o jednej rodzinie, która indywidualnie naucza swoje dzieci. Muszę przyznać, że dawali oni z siebie bardzo dużo. Takie nauczanie mi się nawet podoba. Ale nie oszukujmy się, że gdy przyjdzie wytłumaczyć jakieś skomplikowane zagadnienia, to rodzice w pewnym momencie mogą być bezradni.
Ja mam możliwość pracy w dwóch szkołach o dwóch skrajnych poziomach: jedna szkoła (podst.) jest słaba, nawet bardzo słaba. Gim. i L.O. (2 w 1) ma dobry poziom, nawet bardzo dobry.
Nauczyciele w SP wkładają więcej pracy i wysiłku, a mimo to, brak efektów. Dlaczego tak jest? Wydaje mi się, że środowisko w jakim żyją dzieci, ma decydujący wpływ. Te dzieciaki nie są gorsze, one są zaniedbane. Nikt ich nie dopilnowuje w najdrobniejszych rzeczach, jak choćby odrobienie zadania domowego. Nie są niczym zainteresowane, bo w domu rodzice nie interesują się dziećmi. Oczywiście nie we wszystkich rodzinach tak jest.
Boli mnie tylko, że w szkolnictwie na ostatnim miejscu jest uczeń. Ministrowie wymyślają przepisy, ludzie na stołkach decydują o podstawie programowej, która bardzo często nijak ma się do rzeczywistości. Nauczyciel tonie w papierach zamiast UCZYĆ. To jest problem dzisiejszej szkoły.

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 18:20:16 
Pet pisze:
I dlatego dla najlepszych są olimpiady przedmiotowe, a dla najsłabszych korepetycje. Czy nie?

naturalnie. tyle, że po 8 godzinach w szkole umysł jest bardzo wypoczęty i efektywny... swoją drogą, przy okazji olimpiad przedmiotowych w liceum nie otrzymałam ze strony szkoły żadnego wsparcia ani zrozumienia. poza jedną jedyną kartkówką z polskiego przeniesioną na "po finale".
viator pisze:
Boli mnie tylko, że w szkolnictwie na ostatnim miejscu jest uczeń. Ministrowie wymyślają przepisy, ludzie na stołkach decydują o podstawie programowej, która bardzo często nijak ma się do rzeczywistości. Nauczyciel tonie w papierach zamiast UCZYĆ. To jest problem dzisiejszej szkoły.

trafna diagnoza niestety również w odniesieniu do szkolnictwa wyższego.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 19:45:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
viator pisze:
Boli mnie tylko, że w szkolnictwie na ostatnim miejscu jest uczeń. Ministrowie wymyślają przepisy, ludzie na stołkach decydują o podstawie programowej, która bardzo często nijak ma się do rzeczywistości. Nauczyciel tonie w papierach zamiast UCZYĆ. To jest problem dzisiejszej szkoły.


Powoli staje się to problemem uczelni wyższych. Niestety. Właśnie dostałem maila, że mam przechowywać wszystkie prace studentów, na wsszelki wypadek dla komisji nadzorczej, która zechce zweryfikować jakieś cele edukacyjne. Dodam, że cele te są spisane takim językiem, że ja jako filozof przyzwyczajony do trudnych kategorii i niejasnego stylu, nie jestem w stanie nim operować. Przez co nie traktuję go też poważnie. A tu się okazuej, że są ludzie, którzy to rozumieją i mogą sprawdzić.

Nienawidzę biurokracji.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 98 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group