Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 19 kwietnia 2024 07:47:56

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 471 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 32  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 czerwca 2006 16:23:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 14:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
Cytat:
...bylem raz jako gosc przez miesiac na obozie harcerskim i musze powiedziec, ze ani wczesniej, ani pozniej nie zdazylo mi sie byc na wakacjach, na ktorych bym wypil tyle gorzaly i piwska... I to wcale nie "cywilni" goscie byli prowodyrami tych "pijackich orgii (Wink), ale starsza kadra harcerska... Rowne z nich byly kiziory i bardzo milo wspominam te wakacje Twisted Evil... ale jak sobie pomysle, ze mialbym oddac swoje dziecko pod opieke takim moczymordom jak tamci druhowie, to sie blady robie Smile



Wiesz... to tak samo jak powiedzmy sobie ze skinami, chociaż to może kiepski przykład, niektórzy są nazi a inni nie... Tak samo jak w harcerstwie... Nie powinieneś sobie wyrabiać zdania tylko po jednorazowym doświadczeniu tej niewątpliwie przykrej sytuacji. A Ty już z góry nawet mimowolnie narzucasz sobie tok myślenia, ze wszyscy harcerze chleją na umór itd.To zależy od ludzi, jedni są w harcerstwie z kaprysu a drudzy ze szczerej chęci... Żal mi tylko, że trafiłeś na takich cieniasów.

Pozdro ;)

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 czerwca 2006 17:15:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21392
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
séamas. pisze:
Wiesz... to tak samo jak powiedzmy sobie ze skinami, chociaż to może kiepski przykład, niektórzy są nazi a inni nie... Tak samo jak w harcerstwie... Nie powinieneś sobie wyrabiać zdania tylko po jednorazowym doświadczeniu tej niewątpliwie przykrej sytuacji. A Ty już z góry nawet mimowolnie narzucasz sobie tok myślenia, ze wszyscy harcerze chleją na umór itd.To zależy od ludzi, jedni są w harcerstwie z kaprysu a drudzy ze szczerej chęci...


Totez ja nigdzie nie pisze, ze to co sam zaobserowalem to naorma... W swym zyciu nie mialem za wiele do czynienia z harcerstwem (a jak dobrze pomysle, to oprocz tego jednego obozu w zasadzie nic), wiec to moje jedyne skojarzenie... I wierze ci na slowo, ze mialem okazje obcowac "z marginesem", a nie ze "zdrowym jadrem" tej organizacji ;)... Poza tym o ile dobrze pamietam, to bylo ZHP, a nie ZHR, a jak wiadomo ZHP to w ogole niedobre postkomunistyczna lobuzerka :lol:

séamas. pisze:
Żal mi tylko, że trafiłeś na takich cieniasów.


Eeee no.... nie trzeba zalowac. Ja tam bawilem sie wysmienicie... Pamietam nawet, ze jeden zastep postawil mi i kumplowi po flaszcze za to, ze pomoglismy im rozbic obozowisko, z czym jakos srednio sobie radzili ;) (bo na kwaterke tez sie zalapalem)...

...tylko troche glupio sie czulem, jak dzieciaki mowily do mnie "prosze druha", a ja sie ogladalem za siebie, bo nie wiedzialem do kogo one tak zagajaja :D

Zdrowka zycze

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 czerwca 2006 18:41:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 14:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
Pet pisze:
I wierze ci na slowo, ze mialem okazje obcowac "z marginesem", a nie ze "zdrowym jadrem" tej organizacji Wink... Poza tym o ile dobrze pamietam, to bylo ZHP, a nie ZHR, a jak wiadomo ZHP to w ogole niedobre postkomunistyczna lobuzerka Laughing



:piwo: ( tutaj w tych kufelkach zamiast browarka pieni się sok jabłkowy :P )


Pet pisze:
Eeee no.... nie trzeba zalowac. Ja tam bawilem sie wysmienicie... Pamietam nawet, ze jeden zastep postawil mi i kumplowi po flaszcze za to, ze pomoglismy im rozbic obozowisko, z czym jakos srednio sobie radzili (bo na kwaterke tez sie zalapalem)...



Wiesz co, jeżeli tak wolisz to niby czemu miałoby być źle a, ze jeszcze w zacnej sprawie pomogliście to chwała Tobie i twojemu kumplkowi Pet ;) :P

P.S - ja odebrałem Twojego pierwszego posta w tym temacie jako atak na harcerstwo ale skoro zamieściłeś te ''uściślenie'' zamieszczone wyżej TO SORKI I POZDRO ;)!

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 czerwca 2006 23:07:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
Pet pisze:
na kwaterke tez sie zalapalem)...

hehehe, dziś się dowiedziałam co to kwaterka na zebraniu rodziców przed obozem. ale generalnie nie jest mi do śmiechu tylko raczej :cry: kiedy dziecko nie widzi. trzy tygodnie niemal 500 kilometrów od domu, bez tel. kom.! rozpacz (dla mnie). komendant obozu i wszyscy drużynowi zrobili na nas bardzo dobre wrażenie. ale matki koleżanek niny z zastępu, których córki jadą na obóz nie pierwszy raz, stwierdziły, że dziecka po III klasie by na obóz nie puściły, bo jest ciężko i się zniechęci. że to są fajne obozy dla piąto-szóstoklasistów. tylko tego było mi trzeba - jestem teraz bardzo zaniepokojona.

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 01 czerwca 2006 23:13:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:09:25
Posty: 6879
Skąd: z Nepalu
Natalia nie ma problemu! Ja na pierwszy obóz zuchowy pojechałem w wieku 9 lat a na obóz harcerski jak miałem 12 lat. Da radę na pewno! Przecież to dzielna dziewczyna!

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 02 czerwca 2006 11:25:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 14:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
Ja notabene wczoraj miałem zebranie, i wierz mi Natalia... rodzice 15 latków mówili, że będzie ''ich synkom za ciężko'' ja sądze, że jeżeli Nina sama będzie chciała jechać. To poradzi sobie na pewno. Poza tym nie jest sama, ma harcerską brać ;)

Czuwaj! ;)

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 02 czerwca 2006 14:48:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
Natalia,
co do tego problemu - trudno wyczuć, może elsea coś by mądrzejszego powiedziała. Myślę,że jezeli ma zapał, to spokojnie da radę, ale zawsze może ryzyko zniechecenia. Z tym że no cóż, ryzyko. Jak nie zniechęci to najwyżej więcej nie pojedzie, no nie?

séamas. pisze:
15 latków mówili, że będzie ''ich synkom za ciężko''

:zygi:
niektórym trzydziestolatkom też bywa za ciężko potem...

Pet,
z tymi moczymordami to fuj. Ja się strasznie cieszę, że skoro juz trafiłem na harcerzy, to takich z prawdziwego zdarzenia, którzy żyli tym, czego uczyli dzieciaki i naprawdę się starali. Nie chodzi o przesadę w jakimkolwiek kierunku (zdarzała się czasem), ale o zwykłą uczciwość wobec dzieci, której na pewno nie mógłbym im odmówić.

K.T.W.S.G. pisze:
Robienie czegokolwiek na rozkaz (nawet "rozkaz") odrzucam na starcie (...) Rzeczy typu bieganie po lesie i jakieś zabawy wole robić w towarzystwie kilku bliskich osób i tylko wtedy kiedy mam na to ochotę, a nie kiedy tak wynika z planu dnia. (...) Nie pasuje mi też jedzenie na komendę

Znam Cię, nie nowiny to dla mnie, i nie zamierzam polemizować. Zauważyłem tylko, że akurat te rzeczy o ile rzeczywiście całkowicie nie zgadzają się byciem harcerzem, o tyle w przypadku takiego uczestnictwa, jak moje, nie mają znaczenia. Mogłem być nawet bardzo zaangażowany, ale siłą rzeczy nikt nie mógł mi niczego "nakazać", i robiłem to, co chciałem, przy czym z samego charakteru - i Twojego również - wynika na ogół, że jak inni coś robią, w czym możesz pomóc, to na ogól pomagasz... tylko że to nie jest wymuszone, tylko takie naturalne. Tak sam z uczestnictwem w zajęciach. A na jedzenie chodziłem ze wszystkimi, bo ich lubiłem i była okazja razem posiedzieć, ale jak bym chciał, to bym poprosił, żeby mi odłozyli i zjadł se później ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 18:51:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
natalia pisze:
wiem, że elsea miałaby tu coś do napisania
opóźnienie straszliwe, przepraszam.

Będzie przynudnawy wpis ogólnoharcerski ;) Idee i te wszystkie - niezainteresowanych zapraszam na sam dół, do uwag praktycznych ;)


14 stycznia 1995 roku, na wieży koscioła św Anny w Warszawie złożyłam Zobowiązanie Instruktorskie.
Jeden z ważniejszych dni w moim życiu, ukoronowanie wielkiej pracy i wysiłku, radość spełnienia i docenienia. A także niepewność, bo słowa roty są poważne
Przyjmuję obowiązki instruktorki Związku Harcerstwa Polskiego. Jestem świadoma odpowiedzialności harcerskiego wychowawcy i opiekuna. Będę dbać o dobre imię harcerstwa, przestrzegać Statutu ZHP, pracować nad sobą, pogłębiać swoją wiedzę i umiejętności. Wychowam swego następcę. Powierzonej przez Związek Harcerstwa Polskiego służby nie opuszczę samowolnie.
Bycie harcerzem to przede wszystkim Służba.
To sedno i sens, i jeśli w którymś momencie się tego nie poczuje i nie przyjmie do siebie, nie było się harcerzem.
Znam osobę, która odmówiła złożenia Zobowiązania, bo powiedziała, że nie czuje sie na siłach, że to jak ślub, że zbyt trudne i zbyt "ostateczne".
Bo rzeczywiscie tak jest.
Wśród moich znajomych przeważa opinia, że w gruncie rzeczy końcówka roty brzmi "nie opuszczę aż do śmierci" - trochę żart, a trochę nie, bo po pierwsze od zawsze wpajano mi, że jeśli zaszłaby taka potrzeba, po prostu idzie się i ginie, jeśli "taka wola", a po drugie - już nie jestem harcerką, instruktorką, a jednak jestem, co widać w wielu moich działaniach i słowach.

Służba to od któregoś momentu świadomy (a wcześniej tylko implikowany) motor wszelkich działań harcerzy i zuchów.
Służba innym, służba ojczyźnie, służba sobie, dla niektórych pojawia się jeszcze służba Bogu.
Tacy harcerze "z przekonania" zawsze wzruszeniem ramion zbywają uwagi o "bawiących się harcerzykach". Bo każde harcerskie działanie musi mieć sens i zakorzenienie w służbie. Co podchody do tego mają? Mają i to dużo - żeby przeprowadzić dobrą grę, trzeba się sporo nauczyć, żeby doprowadzić do wygranej (lub chociaż zminimalizować porażkę) nieraz trzeba się poświęcić dla innych a czasem nagle i niespodziewanie inni poświęcają coś dla ciebie. Trzeba też nauczyć sie brać. W pewnym momencie harcerskiej drogi okazuje się, że najtrudniejsza jest służba sobie i samodyscyplina. Bo twój opiekun rozmawia z tobą i pyta: "jak wyszedł rajd?" - odpowiadasz - "świetnie!", on pyta: "a jak klasówka z historii?" - odpowiadasz "no, poszło, 3+", "a kiedy ostatni raz byłaś na spacerze z mamą?" - .... Harcerstwo obejmuje całość życia, czasem trudno to wszystko opanować. Ale - nie jest się samemu.
To wszystko okropnie powaznie zabrzmiało (tak to sobie wymysliłam :) ) ale czy harcerze kojarzą się ze smutnymi osobami w ciszy i udręce doskonalącymi swe przymioty duchowe? :)
No, mi na pewno nie.
Harcerstwo do tego dokłada zabawę i dbałośc o formę pracy. Ma być ciekawie, życiowo i jak się da, to wesoło.
Byłam na 17 obozach (każdy, łącznie z zuchowymi trwał minimum 3 i pół tygodnia; kiedy byłam starsza, jeździłam na kwaterki, czasem wychodziło ponad 30 dni w lesie... ech... chlip), kilku zimowiskach, nie mam pojęcia ilu biwakach i wędrówkach.
Harcerstwo nauczyło mnie ruchu i tego specyficznego sposobu chodzenia - jak się spotkamy piechotą na szosie, to zobaczycie o co chodzi ;-), nauczyło mnie orientacji w przestrzeni i tego, że w którymś momecie odkryłam, że umiałabym zbudować drewniany dom (tzn sił bym pewnie nie miała, ale konstrukcja...)! Umiem opatrywać rany, bawić się z dziećmi i znam sporo piosenek... Same plusy! :)

Chyba najważniejszy problem jaki się tu pojawił to "działanie na komendę", "zabawa na komendę" - Crazy ładnie napisał o piłce nożnej, wypowiadali się też inni. Ale nie ma co ściemniać - niektórzy się do organizacji tego typu nie nadają. Nic na siłę! Jeśli komuś przeszkadza swoisty rygor i konieczność wykonywania komend - niech nie idzie do harcerstwa, choćby najładniejsza koleżanka tam była! :) (no, najfajniejszy kolega...)
Zawsze mówiłam, ze pacyfizm to dobra idea, ale nie dla mnie, nie dla kogoś, kto przez kilkanaście lat był w organizacji paramilitarnej. Oczywiście, że poradziłabym sobie w wojsku. Umiem wzorowo zasłać prycz ;)
Jest tak, że dowódców trzeba słuchać, a czasem się ma głupiego dowódcę. A czasem się ma głupiego kierownika działu. Harcerstwo daje sposoby na to, jak sobie z taką sytuacją radzić. Roztacza też dość poważną kontrolę nad komendantami poszczególnych jednostek - zawsze jest ktoś, z kim można porozmawiać. A poza tym, przygotowuje do ról przywódczych - oczywiście nie każdego, ale harcerstwo na tym wyższym poziomie to jak studia na zarządzaniu...




No dobra, chyba pora kończyć o teorii :)

1. oddzielenie dzieci od rodziców na obozie
Różnie może być - nikt tego nie przewidzi; zawsze zdarzają się dni płaczu i tęsknoty, nie wiadomo natomiast, co po nich? Powrót do radości w zabawie, czy depresja?
To jednak NIE jest obóz karny ;) i można z niego wyjechać, choć przeważnie nie warto, bo potem to się robiło jeszcze to i to i tamto i było super! A młodsze dzieci uczą się samodzielności i to jest fajne! Potem je tylko trzeba domyć...
aaa - ja na pierwszy obóz (na miesiąc) pojechałam jak miałam 8 lat. Pamiętam, że "budowałam stołówkę" - znaczy się podawałam gwoździe - do dziś to żywe, bardzo sypatyczne wspomnienie :)
2.
ceigrektezet pisze:
ja tam bym wolał zostać wodzem dla dziewczynek
oj, za takie coś, to w mordę! :evil: :twisted:
Ha ha ha
i hi hi hi
Tylko, że to jest to samo, o czym tu pisano - ci nieprawdziwi harcerze, dokładnie tacy sami jak różni niefajni księża, przez których się potem opowiada dziwne historyjki... :roll:
Oczywiście "harcerz pije i pali, byle go nie załapali" albo "harcerz z harcerką starają się o zucha" - no, mi się trochę słabo robi, szczerze mówiąc. Bo to zabawne, ale tylko do pewnego momentu. A kiedy, Cytzu, przypadkiem trafi ci się, że Twoje dziecko zachce pojechać na obóz...
Z tego, co pisze Natalia, druhny, z którymi ma pojechać Nina są w porządku i sądzę, że wiedzą, co robią.
3.
Bartek Z. pisze:
z biegania po lesie w grze terenowej z fajną fabułą można mieć dużo frajdy!
dobre słowa!! Jakiś czas temu zapanowała moda na RPGi i LARPy - fajne są, nie przeczę! Tylko wiecie co... ja to robiłam już w latach osiemdziesiątych J Nazywało się to po prostu grą... :)
4. jedzenie
Bartek Z. pisze:
nigdzie indziej nie smakowała mi tak konserwa turystyczna jak na biwakach harcerskich!
prawda znów! Choć musze przyjąć, że są tacy, którym jedzenie obozowe nigdy nie będzie smakować - Natalio, to niestety też trzeba wziąć pod uwagę. Ja zawsze mogłam jeść wszystko, ale są dzieci, które tej kuchni nie trawią. Pozostaje tylko sprawdzić ;)
Inną sprawą, że służba w kuchni jest jedną z cięższych i jednocześnie satysfakcjonujących w ogóle. Wychowanie przez duże W. Za to ile się można naśpiewać przy obieraniu ziemniaków!? :D

To tyle. Strasznie dużo słów... :/
Ale mogło być jeszcze więcej ;)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 21:20:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 17:05:18
Posty: 3786
elsea pisze:
oj, za takie coś, to w mordę!


oj, to miało być żartobliwo - ironiczne, bez żadnych negatywnych podtekstów ! :)
myślę że póki co nie mogę wyobrażać sobie co będzie jak moje dziecko ... gdyż najzwyczajniej w świecie dziecka nie mam (i coś sie nie zanosi żebym miał mieć) ale pewnie będę dobrym i wyrozumiałym tatą ;)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 21:38:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:09:25
Posty: 6879
Skąd: z Nepalu
Elsea gites napisane. Tak po harcersku! :D

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 22:19:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
aż mi się zachciało znowu pojechać na obóz! :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 23:12:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
elsea pisze:
Potem je tylko trzeba domyć...

- po moim pierwszym harcrskim obozie było to rzeczywiście trudne... Na drugim zresztą też przez trzy tygodnie nie zdążyłem głowy umyć.. :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 czerwca 2006 23:26:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
a jak myją głowy dziewczynki z włosami do pasa?
czy to prawda, że myje się w rzece?
a kleszcze?
kible są czy w krzaki?
jeden zestaw mundurkowy starcza na 3 tyg.?
a jak się jest niejadkiem to się mdleje z niejedzenia?
tak to przeżywam, że obóz śni mi się co noc :wink:

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 czerwca 2006 08:34:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
antiwitek pisze:
po moim pierwszym harcrskim obozie było to rzeczywiście trudne
po moim każdym... ;)


natalia pisze:
a jak myją głowy dziewczynki z włosami do pasa?

zawsze miałam włosy do pasa (ścięłam jak miałam 20 lat) i do obozowego mycia głowy przydaje się druga osoba - najlepiej dorosła ;)
1. wleźć do jeziora/rzeki i zmoczyć głowę (wariant jak pada deszcz: w namiocie sanitarnym dać sobie zmoczyć głowę poprzez polanie jej wodą z wiadra/miski)
2. umyć głowę
3. spłukać przy pomocy tej dużej osoby - znaczy się: dziewczynka stoi a duże lata do jeziora i przynosi kolejne wiadra/miski wody;
To wariant ekologiczno-sanitarny (to spłukiwanie nad specjalnym dołem, jak nad wanną (?) w namiocie sanitarnym się odbywa). Istnieje wariant nieekologiczny - włazimy do wody, moczymy głowę, myjemy, idziemy pływać zostawiając spienioną smugę za sobą.
No i jeszcze wariant z ciepłą wodą - duzy osobnik przynosi do namiotu sanitarnego ciepłą wodę z kuchni (w garze lub wiadrze) i się używa normalnie, jak kiedyś, kiedy nie było kranów...
No i jeśli obóz jest w stanicy wszystkie powyższe uwagi są bez sensu, bo idzie się do łazienki... i tak dalej
natalia pisze:
czy to prawda, że myje się w rzece?
tutaj nie odpowiem, bo to zalezy od środowiska; u mnie się NIE myło w rzekach/jeziorach. Zawsze na kwaterce stawialiśmy dwa namioty sanitarne (urządzenie takiego namiotu to super frajda konstrukcyjna!), jeden dla dziewczynek, drugi dla chłopców (ten drugi ZAWSZE był mniej używany, ciekawe czemu... :roll: :lol: ), były tam tez zabezpieczone kratownicą doły sanitarne, do których się wylewało brudną wodę; ale woda - tak, z jeziora/rzeki. Ciepła woda dla zuchów podgrzewana w kuchni i jeśli zuchy cos zostawiły, to i starsi się szałapywali; czasem koło sanitarnych stał parnik, można w nim tez było podgrzać wodę, ale nikomu się nie chciało...

natalia pisze:
a kleszcze?
myśmy zawsze sprawdzali dzieciaki i siebie nawzajem przed kapielą lub własnie podczas mycia; jeśli chodzi o boreliozę - pojawia się taki charakterystyczny rumień w kształcie pierścienia, najczęściej wokół miesca, w którym był kleszcz, choć może być gdziekolwiek; w momencie zauważenia takiego rumienia, jedzie się do lekarza a on dowala antybiotyki na 21 dni - trochę bolał mnie potem żołądek... (:roll: ale boreliozę złapałam wcale nie na obozie...); na obozie zawsze jest lekarz/pielęgniarka nie mówiąc już o tym, że każdy instruktor ma za sobą lata doświadczeń i najczęściej jakiś kurs medyczny... Da się opanować, spoko.

natalia pisze:
kible są czy w krzaki?
jak z tym myciem - zależy od środowiska i regionu Polski - w różnych województwach są różne wymagania sanepidu. Normalnie to kopie się duży dół a nad nim konstruuje latrynkę :) którą się potem zadasza. Bardzo lubię ten rodzaj toalet ;) - na pewno fajniejsze od toi-toiów! ;D Ale bodajże w pomorskiem kazali do dołów wkopac beczki i to było STRASZNE, bo doły się zakopuje i dezynfekuje i nic nie śmierdzi... a beczki - można sobie wyobrazić... :/

natalia pisze:
jeden zestaw mundurkowy starcza na 3 tyg.?
he he he - tak naprawdę to nie 8) Ale cóż zrobić - w którymś momencie występuje "pranie mundurów" - przeważnie dzieciaki sa przeszczęśliwe - nie ma apelu... ;) Mundurki wyprane w misce nie stają się bardzo czyste, niestety... Ale co tam :) Trochę mniej czarne na kołnierzu owszem ;)
natalia pisze:
a jak się jest niejadkiem to się mdleje z niejedzenia?
wątpię :) Po pierwsze działa instnkt stadny - dzieci w grupie jedzą więcej niż by zjadły w pojedynkę. Po drugie tutaj bardzo pilnują zawsze druhny i opiekunowie szóstek - powinno być dobrze! ZAWSZE się da coś wymyślić... Myśmy nawet czasem mieli dzieciaki z alergiami pokarmowymi i specjalnie dla nich sie przygotowywało w kuchni posiłki - pani kucharka coś wymyśli!

:)
natalia pisze:
tak to przeżywam, że obóz śni mi się co noc
żeby Ninie się spodobało!!!!!!!! :mrgreen:


Ostatnio zmieniony czw, 08 czerwca 2006 12:06:50 przez elsea, łącznie zmieniany 3 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 czerwca 2006 17:56:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
antiwitek pisze:
po moim pierwszym harcrskim obozie było to rzeczywiście trudne... Na drugim zresztą też przez trzy tygodnie nie zdążyłem głowy umyć..

ja dwa razy przez cały miesiąc nie umyłem głowy, a w 1999 w takim stanie pojechałem na ślub Kacpra :D

wariant z zastosowaniem pomocy drugiej osoby opisany przez elseę znam więc tylko od strony pomagacza, bo w ostatnich latach to ja jej polewałem z miski ;-)

elsea pisze:
Normalnie to kopie się duzy dóła nad nim konstruuje latrynkę która się potem zadasza. Bardzo lubię ten rodzaj toalet

o!! ja też !! kiedyś była taka latryna, z której był przepiękny widok na jezioro. Kacper, to było zupełnie jak nasz kibel za kolebą :D

elsea pisze:
Myśmy nawet czasem mieli dzieciaki z alergiami pokarmowymi i specjalnie dla nich sie przygotowywało w kuchni posiłki

no, i dzieci-wegetarianie się zdarzali, i też było to uwzględniane. niektóre dzieci nawet specjalnie na obóz usiłowały się przekwalifikować na wege, żeby dostać kotleta z sera albo innego patisona ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 471 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 32  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group