Przepraszam, że tak poźno, ale krucho z czasem ostatnio...
3bajki pisze:
A był taki okres Cytzu.
No więc właśnie. Przecież Armia też ma w swojej historii okres, w którym Tom mówił o Bogu w czasie koncertu. Jestem teraz na uczelni, więc nie mogę poszukać, ale nawet jest jakieś video z koncertu, gdzie Tom przed utworem czyta fragment Pisma świętego.
ceigrektezet pisze:
jestem niestety liberałem i pluralistą - w tym sensie że nikomu nie odmawiam prawa do posiadania własnego zdania
Z tego co wiem, także Smalec ma taki stosunek. Przecież Krysznowcy uważają, że jest jeden bóg, a tylko różne sposoby jego pojmowania i podchodzenia do niego. Na koncercie w Jarocinie '93 Smalec z zespołem GaGa śpiewa: "bóg ma tysiące miliony imion". Dopuszcza inne drogi. Uważa, że wybrana pzez niego jest najlepsza. To normalne - chyba każdy uważa, że droga, którą kroczy, jest najlepsza; w przeciwnym przypadku by nią nie kroczył.
A przecież dyskusja zaczęła się od Twojego stwierdzenia:
ceigrektezet pisze:
on wie swoje i nie słyszy innej filozofii niż tylko swojej własnej
ceigrektezet pisze:
trzeba wiedzieć co gdzie i kiedy promować
To wydaje mi się dziwne. W ogóle słowo "promować". Pamiętajmy, że mówimy o bogu! To nie jest towar handlowy.
Ale już mniejsza o słowa. To zdanie jest podobne do zdań ludzi, twierdzących, że 2Tm 2,3 jest zły, bo nie należy łączyć ciężkiej muzyki z takim przekazem. Ja bym się raczej skłaniał ku temu, że nie ma miejsc, gdzie nie należy głosić swojej wiary. Przecież zależy nam na dotarciu do jak największej liczby osób. Trudno, żeby np. mówić o Jezusie tylko na Mszach, "bo trzeba wiedzieć co i gdzie promować".
Poza tym, to akurat trochę tak, jakby mówić, że poszedłem na wykład buddysty i sie zaskoczyłem, bo mówił o swojej wierze. Przecież każdy, kto zna dokonania Smalca, wie, jakie ma on poglądy i wie, usłyszenia czego może się spodziewać. M.in. właśnie tego.
ceigrektezet pisze:
Ja idąc na koncert chcę przede wszystkim dostarczyć sobie jakichśtam wrażeń artystycznych/estetycznych.
W porządku. Każdy liczy na co innego, idąc na koncert. Jak napisałem wyżej, idąc na koncert Smalca, byłbym nastawiony na to, że usłyszę jakieś teksty o religii. Idąc na koncert do filharmonii, licząc na to, że usłyszę heavy metal, w przypadku rozczarowania, mógłbym chyba mieć pretensje tylko do samego siebie. A tymczasem jeszcze raz przypominam - spójrz, od jakiego zdania zaczęła się dyskusja, a dochodzimy do tego, że po prostu czułeś się zniesmaczony, bo nie spodziewałeś się usłyszeć czegoś o religii.
ceigrektezet pisze:
A podczepianie chwytliwych hasełek krysznowych pod wszechogarniające biadanie nad polityką, społeczeństwem to dla mnie ściema czystej wody.
Ale przecież to nie jest tak, że Smalec śpiewał wesołe piosenki o niczym, a teraz stwierdził, że biadanie będzie się dobrze sprzedawać, więc zaczął biadać. Od około połowy lat 80-tych, gdy zaczął grać, jego teksty krążą wokół tych samych tematów i to nie jest nic nowego, że powiedział, że jest źle. Dodatkowo od około połowy lat 90-tych mówi o swojej wierze. Więc i to nic nowego.
ceigrektezet pisze:
gdyby Budzy między kawałkami zaczął mówić że należy głosować na PiS i chodzić do kościoła bo w Polsce jest źle (chociaż to stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe) - to nie byłoby to na co liczę idąc na koncert Armii.
Hmmm... Zawsze myślałem, że spora część wierszy Toma jest właśnie o Bogu. Śpiewanie tych wierszy na koncercie jest więc w istocie mówieniem o Bogu. Moim zdaniem Tom i Smalec mają dużo wspólnego. W obu przypadkach teksty są mocno "uduchowione". Tyle, że Smalec mówi wprost, a Tom przez wiersze - tak ja to odbieram.
Poza tym, tak jak pisałem wcześniej - Tom kiedyś częściej, a teraz chyba też się zdarza, mówił na koncertach o Bogu.
Nie wiem - może inaczej odbierasz teksty Armii i daltego nie czujesz się nimi zniesmaczony...