Ultima Thule

no wreszcie poszło, teraz wezmę się za "Nomeansno. W drodze znikąd donikąd" Jasona Lamba.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Dzięki za tipa, zaraz kupuję - nie śledzę a wygląda świetnie!

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Jakub Żulczyk - Dawno temu w Warszawie

Nie będę pierwszym, który powie, że kontynuacja "Ślepnąc od świateł" to jednak rozczarowanie. Oczywiście nadal jest to książka na poziomie, ale raz - oczekiwania były chyba zbyt duże, dwa (ważniejsze) - wszystko się dobrze zaczyna, rozkręca, spotykamy starych znajomych, wracają stare tematy i problemy, ale gdzieś tak od połowy rzecz grzęźnie w nieustannych gonitwach, ucieczkach, strzelaninach i robi się tego po prostu za dużo. Nie tyle gubimy się, ile męczy nas już kolejne rozgryzanie, co, gdzie i dlaczego (bo historia jest opowiadana z trzech perspektyw, a plany czasowe przeplatają się i skaczą nawet po kilka lat w jedną i w drugą stronę) i coraz mniej nas (znaczy się mnie) obchodzi, czy ta strzelanina w tym i tym hotelu to w poprzednim rozdziale już była opisana z innej perspektywy, czy to jednak inny hotel i inna strzelanina. W zapowiedzi książki duży nacisk kładziono na to, że dzieje się ona podczas pandemii, ale ten motyw mimo wszystko średnio wybrzmiewa, tak jakby Kuba wycofał się w połowie drogi. Na plus (poza tymi zaletami znanymi dotąd, bo autor wciąż umie opowiadać, nie stracił talentu, po prostu trochę przesadził) zapisuję tę trojaką narrację i idące za tym zmiany stylu opowiadania, bo zwłaszcza wcielając się w postać drobnego kombinatora Kurtki Żulczyk otarł się o mistrzostwo stylizacji, wiecie o co chodzi.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Super w punkt. Zgadzam się właściwie ze wszystkim co napisałeś, wiesz o co chodzi.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Nomeansno na razie przegrało z fascynującą książka Romana Jagielińskiego "Nie ustąpię".

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Chyba jeszcze w ubieglym roku zacząłem świetne W stronę Ochrydy. Mimo jakości tekstu w związku z okruchami życia nie szła mi ta lektura, przez cały styczeń właściwie a wczoraj zacząłem Nomeansno. Chyba szybciej skończę NMN niż wrócę do Ochrydy. Może to kwestia fragmentaryczności, poszatkowania tego tekstu. Czyta się prościej niż erudycyjny tekst ciągły

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

ja też NMN skończę szybciej, niż Jagielińskiego, choć jest na swój sposób bardzo ciekawy

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Stephen King - Lśnienie

Wszystko fajnie, tylko obawiam się że podświadomie oczekiwałem kalki filmu i książka wydała mi się przegadana i przeciągnięta. Chyba że po prostu nie pasuje mi styl Kinga - za mało czytałem, żeby jednoznacznie ocenić.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

W tym wypadku

książka >> film

...który w porównaniu do książki jawi mi się nudny jak flaki z olejem. Bo sam w sobie, od bidy może być.

To, że tak ogólnie pierwowzory książkowe w porównaniu do adaptacji filmowych są lepsze, bądź znacznie lepsze, to niby norma, ale akurat w przypadku Kinga niekoniecznie.

Bo na przykład w przypadku "Skazanych na Shawshank" jest tak:

film >> książka (a właściwie nowelka)

_________________
Sometimes good guys don't wear white

A co poznałeś najpierw, jeśli chodzi o Lśnienie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

A ja, chociaż za Kingiem generalnie nie przepadam, to Lśnienie akurat bardzo mi się podobalo, mocna rzecz! Ale filmu nie widziałam, znam tylko książkę.

Kinga nic jeszcze nie czytałam. Na podstawie opisów to sięgnęłabym po "To".

A czytam zbiór mitów... eskimoskich. Trudno się to czyta, to faktycznie jest forma mówiona. Coś mi jednak w głowie zostanie: kruk i wróbel przy stworzeniu świata, człowiek gwałtowny i niespokojny zamieniony w złego ducha, Duch Księżyca pomagający kobiecie.
Ale i takie kwiatki: potwór Wielka Glista, czy mit o mężczyźnie, który wrzucił swoją żonę do jeziora robaków...

_________________
CO ROBISZ NA NASZEJ ULICY
Co robisz na naszej ulicy, pomiędzy samochodami,
koniu?
Co słychać u twoich kuzynów, centaura i jednorożca?

Charles Reznikoff

Przeczytałem Ryszarda Kapuścińskiego "Podróże z Herodotem". Według mnie - książka wybitna. Jeździłem sobie z nią metrem i coraz bardziej mnie wciągała, aż w końcu i ja poczułem bliskość z tym starożytnym autorem i opisywanym przez niego światem, i Herodota niezwykłym, otwartym, pionierskim spojrzeniem na świat, przynajmniej tak, jak go interpretuje Kapuściński. Ale też struktura tej książki, to jeżdżenie po całym świecie z "Dziejami" pod ręką, różne fascynujące obrazki z Indii, Chin, Afryki, ale wciąż powracanie do Greków, Persów czy Traków... I nade wszystko: jest to książka zbudowana z pytań, które autor stawia Herodotowi albo jego tekstowi, i w większości nie ma na nie odpowiedzi, trudno byłoby nawet nad taką odpowiedzią spekulować. Ale to są cholernie dobrze zadane pytania

_________________
ćrąży we mnie zła krew

A tego nie powiem. Zarówno o fenomenie filmu, jak i książki przeczytałem na początku szkoły średniej w jakiejś zinowej recenzji. Była taka entuzjastyczna, że postanowiłem szybko zakręcić się za tą historią. Niestety nie pamiętam już czy najpierw wpadła mi książka wydana przez Iskry, czy VHS z wypożyczalni. Ale jedno, a potem drugie poznałem prawie w tym samym momencie, w odstępie zaledwie kilku tygodni, więc nie miałem okazji obudować sobie żadnej z wersji warstwą sentymentu i przyzwyczajeń. Ale fakt, jest faktem, że z prozą (i stylem) Kinga byłem już wtedy zaznajomiony po przeczytaniu pod koniec podstawówy "Miasteczka Salem" (uwielbiam do dziś!) i "Misery".

_________________
Sometimes good guys don't wear white