Ultima Thule

Po wielu przemyśleniach, głosowaniach i słuchaniach, chyba doszedłem sam ze sobą do takiego stanu w którym potrafię wybrać top 10 Live Albums Znając życie za pół roku będzie on już nieco inny ale to nic

1.Deep Purple Made In Japan
2.Deep Purple Live In Japan
3.Jethro Tull Bursting Out
4.Metallica S&M
5.KISS ALIVE! \ AC\DC If You Want Blood You've Got It
6.Allman Brothers Band Live At The Filmore East
7.SBB I
8.Jerry Lee Lewis Live At The Star Club
9.Rainbow On Stage
10.Tangerine Dream Ricochet
No! na dzień dzisiejszy tak to by wyglądało. Temat zestawień koncertowych natenczas uważam za zamknięty.
(edit): w cholerę jaśnistą z tym zestawieniem...zapomniałem o Jerrym i Tangerinach....
(edit 2): No to już chyba ostateczna wersja.
(edit 3): Nawet w tym zestawieniu mi wychodzi, że lata '80 to najgorszy okres w historii muzyki

ja w końcu nigdy nie zrobiłem tu listy, ale że pierwsza trójka wygląda zapewne tak:

1. Simon and Garfunkel Concert in Central park
2. Led Zeppelin Song Remains the Same
3. Kaczmarski Live 1991

a o tym numerze trzy właśnie napisałem dużego posta, to się zareklamuję, bo a nuż ktoś z założenia nie wchodzi do wątku o Kaczmarskim i nie będzie wiedział, że właśnie odkryłem najdłuższy ciąg pięciogwiazdkowców ever

_________________
ćrąży we mnie zła krew

ja też powinienem chyba zostać przy pierwszej trójce płytowo a dwójce miejscowo bo jak teraz oglądam to swoje top 10 to mocno bym je pomasakrował.....
Chyba już nie będę próbował stworzyć zestawienia koncertówek powyżej trzech płyt

1. DP MIJ

2. JT BO

2b DP LIJ

_________________
http://freemusicstop.com

a jednakże polecę dalej:

1. Simon & Garfunkel Central park
2. Song Remains the Same
3. Kaczmarski Live 1991

4. Jean Michel Jarre - Concerts in China
5. Queen - Live Killers
6. Armia - Soul Side Story
7. Cream - Last Concert
8. Jeff Buckley - Mystery White Boy
9. Ten Years After - Undead
10. Band of Gypsys - Band of Gypsys

Kolejność mogłaby tu podlegać rozmaitym przemianom, zwłaszcza w pozycjach 5-8, a zresztą czy Jarre na pewno na 4., to też nie wiem.

Za to wydaje mi się, ze skład pierwszej dziesiątki dość pewny - nie wdarłby się do niej mimo wszystko John Mayall ze swoim wspaniałym Jazz-Blues Fusion (chyba miejsce 11), ani świetne koncertówki lat 80. (Under a Blood Red Sky, 101), ani żadne eksperymenty typu Bjork Unplugged, Metallica S&M, czy nawet Propaganda Dei, ani inni klasycy typu Jimi Plays Monterey (choć tu kto wie, nie mam tego w domu i dawno nie słuchałem), Ten Years After Recorded Live, ulubione przez MAQ Bursting Out i Made in Japan, ani How the West was Won, ani Is There Anybody Out There, bo mimo wszystko dla mnie The Wall jest płytą studyjną i nie mam przekonania, czy ta wersja koncertowa jest mi w ogóle do czegoś potrzebna.

Przy układaniu tej listy bardzo pomocne były mi wątki MAQowe, kłaniam się pokornie

Nominacje:

Armia - Exodus
Jacek Kaczmarski - Live
Iron Maiden - Live after death
Jane's Addiction
The Police - Live
Nirvana - Unplugged in New York
The Doors - Absolutely live
Deep Purple - Made in Japan
U2 - Under a blood red sky
Depeche Mode - 101

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

kurcze, jak ogólnie Iron Maiden mi zwisa i powiewa, to tę sławioną przez tak wielu Live After Death bym naprawdę chętnie posłuchał!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

No ale przecież te dwie pozycje,






to ten sam materiał, tylko ten drugi jest rozszerzony. W oficjalnej dyskografii LIJ nie figuruje chyba nawet jak osobna pozycja, tylko jak rozszerzona reedycja MIJ.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Jeszcze mi brakuje takich rzeczy, co to niby koncertowe, a prawie jak studyjne.
Na ten przykład:
Raz Dwa Trzy - Czy te oczy mogą kłamać
Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński - Mury
Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński - Raj
Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński - Muzeum

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

to nic.
Dla mnie to ZUPEŁNIE inne koncerty.
Nie mówię, że MIJ był jakoś poprawiany albo co, ale ma nieco potężniejsze brzmienie i przez to jego wymiar jest taki mocno apokaliptyczny.
LIJ brzmi słabiej ale słychać dużo więcej szczegółów, szczególnie( ) jeśli idzie o bas i klawisze!
Jak słucham tych płyt to nieco inne odczucia mną targają
W związku z czym klasyfikacja na dwóch osobnych miejscach.

O! Cieszę się, Crazy, że zrobiłeś listę! już zwątpiłem, że ją kiedykolwiek tu zobaczę , a jeśli moje wątki były pomocne w tymm to...cieszę się jeszcze bardziej 8) hehe

No i byłem święcie przekonany, że już widziałem tu listę Pippina! , no ale ostatnio widzę dużo rzeczy których nie ma
W sumie jestem trochę zaskoczony

_________________
http://freemusicstop.com

Panie Kochany! Na tej zasadzie to mógłbyś skompletować pełną dziesiątkę z samych tylko kolejnych reedycji MIJ począwszy od winylowych, poprzez CD i CD remasterowane z okazji 30 rocznicy wydania, aż do SACD. Każda by brzmiała inaczej.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

nie.
Ponieważ to były remastery robione NA BAZIE BRZMIENIA MADE IN JAPAN a tutaj mamy coś zupełnie nowego. I zapis prawie całych trzech koncertów, po raz pierwszy możemy zobaczyć różnicę pomiędzy każdym z tych koncertów TAK WYRAŹNIE, co przy okazji poprzednich remasterów było niemożliwe.

_________________
http://freemusicstop.com

A mi się wydawało, że to były remastery oryginalnych taśm, z których otrzymaliśmy materiał zarównao na LIJ jak i MIJ, ale niech Ci będzie

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

hmmm sprawdzę to!

_________________
http://freemusicstop.com