Ultima Thule

A dyskusje z Twoim udziałem zawsze polegają na tym, że inni Ci mówią/piszą, żebyś nie gadał głupot..? Ja dyskusję jednak trochę inaczej pojmuję.


No ok. Najwyżej mnie Ślimak zabije, że wielką tajemnicę wydałem Dane są z wakacji 2006 roku. Płyta Infernal Connection (rok wydania 1994) w kilka pierwszych miesięcy po premierze sprzedała się w ponad 100 000 egzemplarzy. Acidofilia do czasu tej rozmowy, rozeszła się w około 12 000 egzemplarzach (4 lata ), Rock Is Not Enough w 8000 (2 lata).. To są nakłady które powodują co najwyżej zwrot kosztów nagrania płyty.. I nie jest to przypadek odosobniony. A Acidzi i tak sprzedają całkiem sporo płyt, podejrzewam że i Armia, a zwłaszcza 2Tm2,3 sprzedaje mniejsze nakłady..

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"

Sorki Budyń, ale trochę emocjonalnie i ździebko manipulatorsko po ekstremach jeździsz. Czy jeśli ktoś ma 600 zł na utrzymanie 3 osób, to mamy go sprowadzać do roli zwierzęcia? Oczywiście, że nie. Niech w spokoju podpierdala płyty ...a jesli to nie wystarczy do pełnowartosciowego ukulturalnienia, to niech czasem też jakiś obraz zajebie, albo książkę.

Każdą rzecz można przeforsować stosując takie emocjonalne szantaże.

Zdrówka życzę

PS: Inną sprawą jest to, że jezeli osobę dzielącą 600 na trzy michy stać na komputer i łącze internetowe, to powinno ją także być stać na kupno płyty przynajmniej raz na jakiś czas.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Myślę, że kwestię braku pieniędzy jako ograniczenia dostępu do kultury da się rozwiązać poprzez biblioteki (nie tylko wypożyczające książki, ale także płyty, filmy). Może to nie da możliwości obcowania na równi ze wszystkimi dziedzinami sztuki, ale jest jednak jakimś wyjściem.

_________________
lukaspictures.blogspot.com

Genialne posunięcie. Tyle tylko, że nieco mało odkrywcze, bo płyty w bibliotekach miejskich (do ktorych dostęp jest całkowicie darmowy) moża pożyczać już od dawna. Nie wiem czy we wszytskich, ale przynajmniej w tych dwóch do których byłem kiedyś zapisany. I teraz pytanie: ciekawy jestem jaki odsetek tych niezamożnych osób przymiarających głodem kulturalnym, o których pisał Budyń, jest zapisanych do jakiejkolwiek biblioteki.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

ale spokojnie, przecież Maq nie jest zaślepionym twórcą własnych teorii, jest człowiekiem otwartym na różne sprawy - i pewnie jak każdy - może się mylić... to, że jego teza jest najwyraźniej błędna, nie oznacza, że jest bezpodstawna...

ps.
nikt się nie odniósł do informacji o tantiemach o których piszą na stronach last.fm... to jak z tym jest?

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

A, bo to nie miało być odkrycie, tylko przypomnienie.

To w dużych miastach, a w małych, takich jak moje, niestety płyt nie ma ani w bibliotekach, ani w sklepach. Jeszcze jak nie miałam internetu to jedyną możliwością posłuchania było zamówienie płyty od wujka z neta. Takim sposobem kupiłam PMK i słuchałam go w kółko przez rok

Ale skoro już masz internet, to masz także dostęp portali gdzie wykonawcy udostępniają LEGALNIE próbki swojej twórczości (np. myspace), na podstawie których możesz stwierdzić czy jesteś zainteresowana kupnem płyty czy nie, a także do olbrzymiej liczby muzycznych e-sklepów prowadzących sprzedaż wysyłkową, więc to też nie jest dla mnie usprawiedliwienie.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

ani zespół armia ani tomasz budzyński nie otrzymują od last fm zadnych tantiemów

_________________
ja herez ja herez

Teraz mam internet, to mogę sama zamawiać, mieszkam w większym mieście, to mogę po prostu iść i kupić. Ale kiedyś to nie można było nic, jedna płyta na cały rok musiała starczać. Chciałam kupować, a nie miałam gdzie, bo zamawiać to droga przesyłka... i w efekcie nie miałam wcale dostępu do muzyki.

Ja tam jestem spokojny, ale jeśli się wygłasza jakieś teorie na forum publicznym, to warto je trochę przemyśleć i na to zwracam uwagę. A skoro już go bronisz, jakie są podstawy jego tezy?

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"

Około 5 zł. W niektórych sklepach przy zamówieniach powyżej 100 zł (czyli mniej więcej 2-3 płyty) przesyłka jest darmowa. Nie mówiąc już o tym, że cena płyty z przesyłką w sklepie internetowym przeważnie i tak jest niższa niż cena płyty w normalnym sklepie, więc tego argumentu też nie łykam. Aha! W dobie "przed internetowej" istniały tak zwane "dystrybucje". Wystarczyło wysłać do nich zaadresowaną kopertę ze znaczakiem i otrzymywało się katalog z ich ofertą. Nic tylko wybierac i kupować. Sam tak często zamawiałem trudno dostępne płyty mimo , że mieszkam w sporym mieście i miałem dużo sklepów pod ręką. Teraz w zasadzie 80% płyt też nabywam za pośrednictwem internetu, po prostu dlatego, że tak jest taniej i ma się większą ofertę do dyspozycji.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Ja znałam jeden sklep, paganini i tam zamawiałam. Przesyłka kosztowała od 8 do 14 zł, nie 5 zł.

Z tym co napisałam to chodziło mi o to, że czasami jest utrudniony dostęp do muzyki w ogóle. Sklepy z płytami jak choćby empik, są chyba głównie w większych miastach. Najłatwiej jest iść przecież do sklepu i kupić, niż szukać w necie, wpłacać pieniądze i czekać na listonosza. A te "dystrybucje" to tylko o książkach takie widziałam, zaś z płytami takiego katalogu na oczy jeszcze nie widziałam...

A kto Ci zabronił poznać inne?





A mi się wydawało, że o wiele łatwiejsze od wyprawy do sklepu (bądź do sklepów) i buszowania tamże w poszukiwaniu konkretnej płyty jest włączyć komputer, odpalić stronę sklepu, wpisac w wyszukiwarce nazwę dowolnego wykonawcy (którego nawet w empikach prózno szukac na półkach), dodać do koszyka, złożyć zamówienie i zapłacić listonoszowi kiedy dostarczy paczkę do domu, bo wszystkie sklepy oferują wysłkę za pobraniem.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

No widzisz, to tutaj się różnimy. Ja miałam zresztą ze 16 lat i bałam się zamawiać trochę, zaś ze sklepem jest łatwiej - idziesz, prosisz co chcesz, płacisz i masz. Bez płacenia listonoszowi.

No w poprzednim pytaniu na to odpowiedziałam. Co innego człek dorosły, to by sobie poznał i zamówił, ja zaś się bałam po prostu; jedną stronę poznałam, umiałam tam zamawiać to i siłą rozpędu tam kupowałam...