Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 30 kwietnia 2024 23:27:23

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 81 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 10:57:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Łaził mi ten temat po głowie od kiedy zaczęły mi się podobać Teraz Rockowe „przesłuchania”, czyli dla nieuświadomionych lista ulubionych płyt czy wykonawców jakiegoś polskiego muzyka.
Zachęcam do pisania komentarzy pod każdą płytą\zespołem, oto moja lista :

1.Metallica
Black Album słucham od zawsze. Nie pamiętam czasów bez tej płyty. Dzieło absolutne bez wad. Ma wszystko co w muzyce lubię najbardziej czad, melodię dające do myślenia teksty, świetne poruszające ballady i ten jedyny w swoim rodzaju klimat który trudno określić ale moim zdaniem łatwo wyczuć. Kiedy byłem bardzo mały śpiewałem te kawałki własnym angielskim, bo przecież nie znałem wtedy żadnego słowa po angielsku a śpiewać trzeba było, gdyby to nagrać niezły czad by z tego wyszedł…tzn tak myślę;)
Gdy byłem rok temu na koncercie Metalliki w Berlinie to gdybym był kobietą popłakał bym się chyba ze szczęścia.

2.Pink Floyd
Metallica jest najlepszym zespołem z najlepszą płytą, ale Pink Floyd stworzył najlepszy utwór w Historii Rocka- Time . Ten utwór jest wprost nieziemski, jak i zresztą cały Darkside, to dla mnie płyta która nigdy się nie nudzi i ma w sobie niesamowity ładunek emocjonalny. Twórczość Pink Floyd najpierw odbierałem jako bardzo dobrą spokojną muzykę, kiedy jednak poznałem teksty to spojrzenie diametralnie się zmieniło….
Za wyjątkiem Darkside uwielbiam też Animals Wishyou i The Wall. Moim pierwszym
koncertem w życiu był Waters w Warszawie w 2002 roku niesamowite przeżycie….

3. Black Sabbath
Black Sabbath to dla mnie najważniejsza kapela w historii muzyki. Bez nich nie było by prawdopodobnie całej metalowej zgrai lat 80 a była by to dość duża strata.;)
Iommiego uważam za zdecydowanie najbardziej pomysłowego twórcę riffów. Nadal niewytłumaczalne dla mnie jest jak w trzy lata można było nagrać pięć tak genialnych albumów(Black Sabbath, Paranoid, Master Of Realiety, Vol 4, Sabbath Bloody Sabbath)
Najbardziej lubię skład z Osbournem, uważam jednak że pierwsze dwie płyty z Dio również są genialne. Wracając jeszcze do kwestii gitary tyle czadu i ciężaru a to tylko jedna gitara a w takim Slipknot jest pewnie pięcie gitarzystów i nie grają nawet w połowie tak ciężko…
Ta kapela chyba ze wszystkich najlepiej przeżyła próbę czasu, głos Ozziego jest ciągle taki sam jak 30 lat temu, Geezer zachowuje się na scenie jak dwudziestolatek ;) tylko Ward trochę zwolnił na garach ale to nic. Wybieram się na Ozziego do Pragi i na Sabbath z Dio do Katowic na pewno będzie super!

4.Deep Purple
A ta grupa z kolei ma w swoim dorobku najlepszy w historii rocka Album koncertowy
To chyba najbardziej zgrana kapela w historii muzyki w ogóle tzn to dla mnie taka super grupa każdy z muzyków mający swój niepowtarzalny styl. Uważam też że Blackmore był w tej kapeli absolutnie niezastąpiony, tak samo wszelakie próby zastąpienia Gillana były nie udane, No i te Hammondy Lorda…totalna magia.

5. Jethro Tull
I oto najbardziej przyjemna kapela jaką znam. Jest taka baśniowo-leśna. W sumie jest dobra na każdą porę dnia i nocy. Najbardziej zachwycają mnie ich koncerty z lat siedemdziesiątych no coś niesamowitego!!!!, te zapowiedzi Andersona przed prawie każdym utworem, te śmieszne bocianie ruchy no i solówki na flecie… Tak nikt wcześniej nie grał i już nikt grać nie będzie, ten element aktorski w tym wszystkim.. to chyba tylko Szkoci tak potrafią;)
Byłem na ich koncercie w Arenie i bardzo mi się podobało. Szkoda tylko, że nie było solówki na flecie…ale i tak było bardzo miło i klimatycznie.

6. KISS
You Wanted The Best You Got The Best The Hottest Band In The World…..KISS!!!!
Niesamowite intro, niesamowicie bezczelny Rock’n’roll!
To jest kapela która wymyśliła efekty specjalne podczas koncertów, czyli pewnie gdyby nie oni nie było by RAMMSTEIN;)
Grypa wybitnie koncertowa ich koncerty to niesamowite widowiska z latającą perkusją, czy plującym krwią Simmonsem. Na szczęście nic kosztem muzyki;). To również kolejna z kapel którą znam od „prawie zawsze”;). W tym zespole panuje niezwykła równość gdyż na koncertach z reguły każdy ma swoje solo i zdarza się, że.. każdy śpiewa!
Nie radzę jednk kupować albumów KISS w ciemno powiedzmy że można się zdziwić;)

7. Armia
I oto pierwsza kapela z naszego polskiego podwórka. Ten zespół stworzył jak dla mnie własny muzyczny kierunek mianowicie muzykę bajkową. Jest to jedyny zespół który nie wydał żadnego słabego albumu, może to wina częstych zmian personalnych a co za ty m idzie przypływu świeżej krwi?
Ogólnie kapela niezwykle klimatyczna a jednocześnie czadowa, co nie zdarza się często tzn zdarza się niezwykle rzadko. W Armii najbardziej urzekają teksty, jak by na to nie spojrzeć jedyne w swoim rodzaju, no i ta waltornia…. Warto dodać, że na koncertach Armii czuje się "to coś" i jest to chyba jedyny polski zespół który może się tym czymś pochwalić;) Ale czy ktokolwiek tutaj ich zna? ;))))

8. Peter Gabriel
PG III była jedną z pierwszych płyt Cd jakie pojawiły się w naszym domu. Od razu ujęły mnie mrok i taki smutek kompozycji Gabriela. Bardzo lubię też Gabriela jako wokalistę zespołu Genesis, w sumie każda ze znanych mi płyt bardzo mi się podoba. Ta muzyka z Genesis jest bardzo poetycka, progresywna. Gabriel solowy to bogactwo rytmiki.. niesamowicie wszechstronny artysta. Byłem na jego koncercie w Poznaniu i choć set daleki od wymarzonego było bardzo bardzo;)

9. Yes
Czyli tzw. połamańce, każdy z muzyków niezwykle rozpoznawalny, niesamowity głos Jona Andersona to wszystko składa się na niezwykle oryginalną i niespotykaną muzykę. Gdyby nie ten zespół nie było by Dream Theater, czy całej reszty zespołów tzw technicznych. Jednak mimo tej wirtuozerii Yes nie traci klimatu trzeba dodać również niepowtarzalnego. Nie byłem nigdy na koncercie ale jak będą w Polsce zrobię wszystko żeby tam być;)

9b. Rammstein
Tak jak Jethro Tull jest bardzo szkockie tak Rammstein jest niezwykle niemiecki. Mam wrażenie że gdyby powstali wcześniej to jeden z ich utworów był by hymnem Niemiec.
Zespół z niezwykle ciężkim poczuciem humoru…
Bardzo ciężka momentami do przełknięcia tematyka tekstów….
Nie mniej jednak bardzo często ich słucham, szkoda tylko że odchodzą od stylu wypracowanego na pierwszych trzech albumach, w tych wczesnych albumach był ogień i taka muzyczna nachalność a na ostatnich dwóch coś jak by nie gra…
Byłem na ich koncercie w Spodku i muszę powiedzieć że było super z tym że set mógł by być inny no ale cóż nie można mieć wszystkiego;)


10. Rainbow
Ale tylko Era z Dio. Szczególnie ten jeden album Rising jest absolutnie magiczny i niesamowity, za każdym razem ciarki gwarantowane;) Wtedy też Dio był u szczytu formy głosowej, wyciągał rejestry nie osiągalne dla ludzi;) Rainbow tez w jakiś szczególny sposób kojarzy mi się ze średniowieczem, choć ma w swoim dorobku również utwory mocno pustynne jak Gates Of Babilon. Najbardziej lubię słuchać jak mam jakiś problem czyli słucham często;)

10b Kult
Bardzo pasują mi teksty Kazika, trąbki też są jedyne w swoim rodzaju. Takie rzeczy jak Arahja, Wstań poruszają zawsze tak samo…
Szkoda tylko że Kazikowi nie sprawia już frajdy śpiewanie dla Kultu i woli jakieś tam nudy…na koncertach jednak tego nie widać i niech tak zostanie. Do muzyki Kultu wracam cały czas, nie znam jeszcze wszystkich płyt ale to się na pewno zmieni;)

Ile to człowiek jest w stanie napisać jak siedzi w chacie chory;))))

_________________
http://freemusicstop.com


Ostatnio zmieniony śr, 04 lipca 2007 16:18:57 przez MAQ, łącznie zmieniany 7 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:00:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Top Tan znaczy że tacy najbardziej opaleni? :wink:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:02:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
już zmienione :wink: nie mów nikomu :mrgreen:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:03:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
MAQ pisze:
Oto moja dziesiątka wszechczasów

a Led Zeppelin gdzie? :evil:

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:03:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
niestety nie załapali się.... :cry:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:06:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Choć wszechczasów to chyba złe słowo.... wtedy musiał bym pisać bardziej obiektywnie i Zeppelini musieli by się tu znaleźć, a to jest moja subiektywna 10 tzn bardzo subiektywna :wink:

na tej linii były spięcia ale jednak KISS wygrał...

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:06:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
i Kiss lepsze od Armii :?: :!: :shock:

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:28:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Wygrzebałem gdzieś z otchłani dysku stworzone kiedyś przeze mnie, do mniejsza o to jakich celów, klasyczne Tylkorockowe "Przesłuchanie"

Pink Floyd “The Wall” - płyta wybitna i doskonała w każdym calu. Nie ma tam ani jednego niepotrzebnego dźwięku, wszystko jest na swoim miejscu. Dramatyczna historia życia i myśli wrażliwego muzyka rockowego to największe dokonanie w historii rocka.

Pearl Jam “Ten” - album pełen bólu, cierpienia i jakiejś determinacji, co słychać zwłaszcza w głosie Eddiego Veddera. To był dla mnie najważniejszy zespół gdy byłem nastolatkiem. Dawne fascynacje często mijają ale ta płyta zostanie ze mną na zawsze. Klasyka absolutna.

Led Zeppelin “III” - mimo że debiut powalił cały świat na kolana, mimo że dwójka jest chyba najbardziej dopracowana i mimo że to na czwórce są “Schody do nieba” - ja wybieram trójkę. Na tej płycie zespół Led Zeppelin zaczął się rozwijać i badać inne rejony niż te którymi zainspirował setki naśladowców. Prócz pionierskiego hard rocka mamy tutaj utwory akustyczne, nawiązujące do brytyjskiego folkloru, mamy wstawki orientalne. I przejmujące bluesrockowe “Since I've been loving you”.

Marillion “Fugazi” - zwano ich zawsze epigonami Genesis ale moim zdaniem tą płytą prześcignęli swoich idoli.Gitarowo-klawiszowy majstersztyk, do tego niezapomniany głos Fisha i jego przepiękne teksty. Najbardziej ruszał mnie z tej płyty zawsze “Incubus” - ma niesamowitą linię melodyczną.

King Crimson “In the court of the Crimson King” - tu nie powiem że nie ma żadnego zbędnego dźwięku bo zawsze nuży mnie rozwinięcie przepięknego “Moonchild”, które przez kilka minut opiera się na przykład na stukaniu w szklankę. Ale prócz tego są tu absolutnie doskonałe “21st century schizoid man”, utwór tytułowy i przede wszystkim monumentalne “Epitafium”, śpiewane głosem w którym słychać strach i szaleństwo. To dla mnie płyta o końcu świata, puściłem ją sobie 9 września 1999 o godzinie 9, bo jakaś sekta zapowiadała koniec świata właśnie na ten moment. Ale nie nadszedł.

Klaus Mitffoch – jedyny album tej wybitnej grupy to na polskim rynku rzecz nie do powtórzenia. Dziewiętnaście kompozycji, niektóre krótkie i głupawe, mające w sobie coś z rockowych kabaretów Franka Zappy, niektóre fascynująco ponure i mroczne. Myślę zwłaszcza o “Strzeż się tych miejsc”, które jest dla mnie polskim odpowiednikiem “Riders on the storm”. Uwielbiam wszystkie późniejsze dokonania Janerki, ale tak wysoko nie wzniósł się już nigdy więcej. Jako ciekawostkę dodam że z siostrą Janerki kilka razy umówiłem się do kina, ale nic więcej z tego nie wyszło.

Kult “Spokojnie” - największe dokonanie tego najważniejszego chyba zespołu polskiego rocka. Kult badający psychodelię i brzmienia lat sześćdziesiątych. Nowa – sto razy lepsza! - wersja “Do Ani”, “Arahja”, którą nawet dzieci w podstawówkach przy ogniskach śpiewają, drażniące tekstem “Patrz!”... Nie lubię wersji rozszerzonej o “Czarne Słońca”, bo mimo że to utwór wybitny to strasznie od tej płyty odstaje. Zwłaszcza gdy wrzuca się go na początek, bo tam przecież MUSI być “Patrz!”.

Armia “Legenda” - potęga. Cios miażdżący muzycznie i tekstowo. Gitarowa ściana dźwięku, niesamowity głos Budzyńskiego, teksty będące najprawdziwszą rockową poezją. Muzyka baśniowa, mistyczne teksty... no po prostu geniusz.

Metallica “Ride the lightning” - o Metallice zapomnieć się nie da. Można psioczyć na ich ostatnie płyty ale pięć pierwszych to lektura obowiązkowa. Mimo że stare płyty są dość równe, ja zawsze wybierałem “Ride the lightning”. Chyba głównie z powodu “Creeping death” i “For whom the bell tolls”, polecam też szczególnie wykonania tych utworów na koncertach.

The Cure “Pornography” - płyta ponura, ciężka i trudna do słuchania. Striptease duchowy Roberta Smitha po którym zbierał się długo. Wyrzucił z siebie to wszystko i potem był w stanie nagrywać melodyjne przeboiki... Tym samym pogrzebał pierwszy i najlepszy okres w twórczości The Cure.

The Beatles “Abbey Road” - ostatnie i najdoskonalsze dzieło Beatlesów. To niesamowite że zespół którego rozpad był już przesądzony zebrał się i stworzył wspólnie coś takiego. Słowa śpiewane przez McCartneya “Boy, you're gonna carry that weight, carry that weight a long time” zawsze odczytywałem jako takie proroctwo śmierci Lennona – że gdy Johna zabraknie, to Paul będzie dźwigał ten ciężar Beatlesowkiej sławy sam... Płytę polecam zwłaszcza tym którzy znają Czwórkę z Liverpoolu tylko z “She loves you”, “Love me do” czy “I wanna hold your hand”.

Counting Crows “August and everything after” - wszystkie płyty o których mówiłem do tej pory to wielkie dzieła w historii rocka, a to jest taki album po prostu “mój”. Gitarowa melancholia, taka trochę kopia R.E.M., i urocze teksty śpiewane przez Adama Duritza. Miłość, smutek, rostania, młodość, podróże, Ameryka... Chętnie zawsze do niej wracam.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 11:33:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
:D bardzo fajne!!!!

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 21:55:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
The BEATLES - wszystko
Gdy byłem w czwartej klasie to raz na Wigilię wysłuchałem (już trochę mi wtedy znanych, ale tylko pobieżnie) płyt Stg. Pepper's Lonely Hearts Club Band i Magical Mystery Tour i potem utwór Blue Jay Way śpiewał mi się w głowie gdy jechaliśmy z jednej wieczerzy na drugą pustym pociągiem pod rozbitymi lampami i było mi niesamowicie niesamowicie. Od tego momentu zaczęło się dużo niewielkich rzeczy, takich jak słuchowe przeczuwanie innych światów.

The MOODY BLUES - 7 pierwszych albumów
Ten zespół wkroczył raz wieczorem z utworem Legend of a Mind i niewiarygodną konstatacją: "kurde tej to jest lepsze niż Beatlesi!". Potem zaczął symbolizować i - co lepsza! - hibernować to co było najlepsze i najbliższe Rajowi w wakacjach: bezczas, bez-troskę, ogród mdlący od papierówek i rzędy nieprzeczesanych, nasyconych siepniową ciemnozielenią drzew iglastych, czy to w Puszczy Zielonce, czy w górach. To jest prawdziwie boska muzyka: sami członkowie zespołu, głupi i śmiechu warci, do niej nie dorastają, na szczęście byli na tyle szkliści, że pozwolili czemuś większemu od nich samych przez nich przepłynąć.

YES - Tales of Topographic Oceans (oraz przy okazji: Genesis - Wind and Wuthering)
W drugiej klasie liceum przyszła ta płyta Yes i całe pierwsze półrocze (a nawet dłużej) przyswajałem pierwszy utwór. Teraz gdy tego słucham mówię sobie: o, pomarańczowe drzewa w Promnie! o, niebo nad ogrodem w lutym! o, obuch wiosny! Bardzo dużo tutaj olśniewających pociągnięć formalnych - nigdy nie wiadomo w którejdziesiąt minucie płyty odnajdzie się motyw organowy z pierwszych kilku taktów... A co ważniejsze - ale wolność! Zrobić coś takiego i nie zakończyć kariery! Tak jakbym był po nieznanej stronie dobrego lasu i co takiego jest za tym pniem (solem Howe'a)? A gdzie prowadzi ta droga? Nigdy nie wiadomo co się zdarzy w tej muzyce, ale zawsze jest to zgodne z jakąś wyższą logiką. Przy płycie Genesis, w tych lepszych utworach (na stronie A) czuję coś podobnego, ale niestety im dalej w płyt tym więcej zgrzytliwych mielizn.

THE MOVE - The Move i Shazam!

ROY WOOD Boulders
No i wybuchła ta wiosna i zmieniła mi charakter, porządek rzeczy, wszystko. I ten zespół doskonale to opisał: radość i śmiech, ale pod tym wszystkim jakaś kruchość i melodyjność. I can hear the grass grow i tak naprawdę było!

THE CURE Seventeen Seconds
Tego zespołu zacząłem słuchać tylko dlatego że ktoś ważny go lubił i może się uda coś niby mimochodem zagrać i zrobić wrażenie... A potem to był taki uśmierzacz bólu - muzyka tak zimna jak okład z lodu na rozbuchane trzewia. Intensywność smutku w utworze At Night do dzisiaj robi na mnie wrażenie. Jak dobrze że tę krainę oglądam już tylko z okiem autobusu...

JUSTIN HAYWARD & JOHN LODGE - Blue Jays
W trzeciej klasie liceum znalazłem tę płytę w Przegrywalni Płyt na Taczaka. Niedawno zostawiła mnie ukochana i cały mój świat został zrównany z ziemią, ale akurat dopływały słabe sygnały że może jednak coś... I te piosenki opowiadały właśnie o tym! I don't know if I can survive... Walking on this earth finding you... I NAJWAŻNIEJSZE: don't be afraid, love's plans are made, don't be afraid... I jeszcze ten nieziemski ton gitary. Nie jest to wybitna płyta ale nigdy nic innego nie dało mi tyle NADZIEI.

ARMIA - patrz niżej
Z powodów zbyt duchowych na prawie rok odstawiłem wszelką muzykę rockową. Na tak wymieciony mózg zadziałała płyta Duch - niektóre środkowe Sindiris olśniewały jak za dawnych lat, potem były jeszcze zdumiewania się przy Dla każdej samotnej godziny ale dopiero płyta Triodante przeszła moje najśmielsze oczekiwania - okazało się że można grać jak Yes i mówić o Prawdziwym Bogu! I do tego jeszcze pokazywać Królestwo Niebieskie innymi kanałami niż te oczywiste: przez smutek pól za oknem pociągu do Nowego Targu w styczniu 1999. Wtedy zrozumiałem co mówią do mnie światełka domków na skraju i przestałem bać się być sam, przy wirujących dookoła głowy dźwiękach Skończyłem rozpoczynaj. A to był dopiero początek drogi.

RADIOHEAD - My Iron Lung
Skończyły się studia i nie myślałem że coś tak świezego jeszcze spotka moje uszy, zwłaszcza że był środek listopada. Ale ten utwór (Permanent Daylight) wyleciał z kolumn i za oknem aż zrobiło się jaśniej (no dobra, po prostu była mgła i rozproszyła światła lamp). Taki mały karzełek a tyle przestrzeni zmieścił! I co to w ogóle za "piosenka", bezformie zupełne, wokal gdzieś w tle i za ścianą przesteru, nic się nie powtarza... Wolność, dużo miejsca i zorza polarna. Dużo tu Wieczności się zawarło w tym utworze krótkim.

MAIRE BRENNAN - Misty-Eyed Adventures
Długo nie mogła się ta płyta wypełnić obrazem, a i wyjazd do Szkocji minął bez specjalnej nowej oprawy muzycznej (nie licząc oczywiście renesansu Floyd). Dopiero po powrocie jedno na drugie się nałożyło i nabrało wielkiej mocy: głos w którym jestem po uszy zakochany, piękne miejsca na wyspie Skye pogłębione Takim Towarzystwem i jeszcze znowu nieoczywiste Chrześcijaństwo w tekstach: utwór Pilgrim's Way to jest właśnie dokładnie tak, dokładnie jak na Drodze Armii. Piękne, piękne, dziekuję!

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony śr, 04 kwietnia 2007 23:23:53 przez Gero, łącznie zmieniany 11 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 22:06:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 08 września 2006 22:16:51
Posty: 463
Skąd: Warszawa
Recoil - "Unsound Methods"
Fantastyczna płyta Alana Wildera po odejściu z Depeche Mode. Bardzo "lynchowski" album. Wszyscy chętni mogą sobie ją porównać z "Ultra" D.M. i ocenić klimaty. U Wildera trochę z bogatszego Portished, czy Nitzer Ebb. Ciekawe rytmy i duszny klimat. Miód.

Dead Can Dance - "Within The Realm Of The Dying Sun"
Muzyczne wniebowstąpienie - i chyba wszystko na ten temat.

Bauhaus - "The Sky's Gone Out"
Gotycki numer jeden. Pełen czadu mrok ("Silent Hedges"), neomodernistyczny kabaret ("Three Shadows no 2"), elestyczność gatunkowa ("The Sky's Gone Out") i smaczny cover "Ziggy Stardust". Czego chcieć więcej?

Depeche Mode - "Songs Of Faith And Devotion"
D.M. gra rocka ( :shock: :wink: ). Piękne melodie ("Walking In My Shoes", "Higher Love"), trans ("In Your Room"), rockowy drive ("I Feel You") i motywy w stylu Nine Inch Nails ("Rush"). Wystarczy.

Armia - "Legenda"
No comment 8)

Laibach - "Jesus Christ Superstar"
Opus Magnum tej grupy. Bardzo intensywna płyta.

Marilyn Manson - "Mechanical Animals"
Pewnie wielu się tym narażę (toż to "szatanistyczny" pajac Panie ;)). Nic nie poradzę - mix glamu (inspiracja: Bowie) i komercyjnego industrialu zaowocował jedyną wartą uwagi płytową produkcją tego pana.

The Legendary Pink Dots - "The Ballads vol. 1"
Długo się wahałem nad wyborem konkretnej płyty z tej mieszanki progresywno-psychodeliczno-synth-popowej... Nie doszedłem sam ze sobą to porozumienia, więc jest "Greatest Hits" ;)

John Foxx (8)) - "The Garden"
Najszlachetniejsza płyta new romantic. Pomysleć, że Ultravox pod jego wodzą zaczynało tak:
http://www.youtube.com/watch?v=4bTrpjM5 ... ed&search=

System of a Down - "Toxicity"
Nie cierpię nowojorskich brzmień, ani lewackich oszołomów... Ale tą płytę kocham. Howgh.

_________________
Dom na mieszkanie własny mam, W niczym nie biegłem w cudzy ślad, - Każdego mistrza-m wyśmiał rad, Który nie wyśmiał siebie sam. Nietzsche.

Blog polityczny: http://foxx-news.blogspot.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 22:52:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 21 lutego 2007 23:27:13
Posty: 906
Skąd: Warszawa
Co do Armi narazie się nei wypowiadam,bo lubię mieć zdanie pewne i 100% na temat muzyki,znaczy czuć to na bank.Narazie Ultima thule wygrywa i DVD na XX lecie.

Z tych co od dawna słucham to moge wymienić z pewnością:

Kult - Mój wydawca:

Mistrzostwo świata.Mistrzoskie teksty,wokal,perkusja z zajebistym werblem,gitary i trąba Banana.Super płyta.Dla mnie zdecydowanie numer jeden ze wszystkich płyt jakie słyszałem w życiu.

Pearl Jam - Ten:

Pogłos,siła,szaleństwo,piękno,smutek,walka.Płyta nie do opisania.Zagraniczne moje zdecydowanie numer jeden.Genialna akustyka nagrania.Czuć przestrzeń w tych piosenkach.Jedne z najlepszych tekstów Veddera(min. Why go i Jeremy).

Kazik Staszewski - Melodie Kurt'a Weilla i cos ponadto:

KLIMAT!!! SUper głos Kaza,Klimat i jeszcze raz klimat.Wyjątkowo świerzo i nowocześnie nagrane a jednak miażdży płyta.Gejs na perce pokazał tu co potrafi!

Alice in chains - MTV unplugged:

Ostanie dni chwały Staley'a.Najsmutniejszy i najgenialniejszy koncert jaki został zarejestrowany na nośniku audio/video.Genialne gitary i głos Layne'a.DVD dodaje jeszcze do tego walory wizualne czyli świece i skupienie muzyków.Mistrzostwo

Jacek Kaczmarski - Bankiet:

Wiem powtarzam się,ale KLIMAT...naprawde te "zabawowe" piosenki dają do myslenia.Wspaniale zaspiewane jak chociażby tytułowy bankiet czy pijak.

To sa płyty,które są te naj.10 takiej ścisłej nie wymienie,bo tylko te płyty są takie,że dla mnie nie ma się na nich do czego przyczepić :wink:

_________________
Moja kapela: www.youtube.com/user/poligonnr4


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 04 kwietnia 2007 23:46:27 
ładny opis, bracie, ale pośród tych tam plumkań słownych w Twoim stylu jedno stwierdzenie świetne wręcz!!

Gero o The Cure pisze:
muzyka tak zimna jak okład z lodu na rozbuchane trzewia


TAK!! 100% zgody! ( :shock: !) I dlatego nie lubię tego zespołu!


a w ogóle to lista Kacpra bardzo mi się podoba! :D


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 05 kwietnia 2007 22:30:26 

Rejestracja:
pn, 05 marca 2007 21:08:25
Posty: 897
Skąd: lublin
1. ARMIA wszystko
2. 2TM2,3 wszystko
3. HOUK, MALEO REGGAE ROCKERS, ARKA NOEGO wszystko
4. ANASTASIS wszystko (oczywiście nowa płyta najlepsza)
4. TRIQUETRA wszystko (tak w ogóle "mocne" zespoły)
6. MUZYKA CHRZEŚCIJAN(bardzo lubię Mietka, w ogóle ten dział
bardzo lubię i mógłbym długo pisać o wielu zespołach)
7. T. LOVE (prawie wszystko)
8. POLSKA MUZYKA
9. GUNS N ROSES prawie wszystko
10. INNA MUZYKA HE HE
W sumie bardzo jakoś to się nie zmienia. Ale zmienia. To w sumie taki bardziej szkic, ale zawsze. Kiedyś popracuję szczegółowiej...
I jak już będzie dużo stron w tym temacie i w moim wyborze napiszę konkretniej
:wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 05 kwietnia 2007 23:01:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
1. DEAD CAN DANCE- wszystko
2. PINK FLOYD -The Piper at the gates of down i Ummagumma live
3. THE BEATLES- Magical mistery tour
4. THE DOORS - La Woman i Morrison hotel
5. NEW MODEL ARMY - Thunder of consolation i Impurity
6. NIRVANA - Nevermind
7. EWA DEMARCZYK - Śpiewa piosenki Z.Koniecznego
8. MAREK GRECHUTA - Anava
9. RUSH -Moving pictures
10 GENESIS -The lamb lies down on Broadway

_________________
ooooorekoreeeoooo


Ostatnio zmieniony pt, 06 kwietnia 2007 14:47:27 przez elrond, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 81 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 165 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group