Ultima Thule

pierwszy koncert zaliczylem jakos w '88 chyba , to byla lokalna kapela punkowa, bylo git-moj serdeczny przyjaciel gral w niej na bebnach ho ho sie dzialo....
pierwszy koncert Armii---30 listopada 1990 roku w Brodnicy......he

....hehe...
ciekawe kiedy Elrond był na swoim pierwszym koncercie Armii :>:>:>:>
....he..he...

Mój pierwszy koncert to byl gdzieś około 86-87 roku, w Puławach w Amfiteatrze był jakiś przeglad kapel punkowych z okolicy, do dziś doskonale pamiętam, a jeśli chodzi o Armię to 1992 (lub 1993) w Krakowie w Hali Wisły mam jeszcze pamiatkowa koszulkę i naszywkę...

Deuter w rzeszowskim klubie studenckim Remont, zima 1984 lub 1985 - nie pamietam... Strasznie byłem przejety, bałem sie wejść w pogo (taki gówniarz byłem) a tam kolesie z pieszczochami, z kogutami, w skórach no i młócka na całego... Ostrzej to chyba tylko było na KSU jakiś rok później, zjechali sie pankowcy z prawie całej południowo - wschodniej Polski....

_________________
<"///><HOPE><\\\">

Ej mocny w gębie słyszałem ostatnio, że kiedyś na koncertach Cymeona X ostro pogowałeś...

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła

OtoKarze - listopad 1998, jeden z ostatnich koncertów Armii z Piotrowskim...

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

i ja! To były czasy.. pamiętam jak słuchaliśmy brumu, później 3fali i tylko czekaliśmy na serwis koncertowy. A jak było coś ciekawego to pakowaliśmy trampki i w drogę. Najwięcej koncertów Armii przeżyłem właśnie w Warszawie i moim zdaniem nigdzie nie grali tak wspaniale jak w Warszawie ( a byłem też w wielu innycjh miejscach..)

a pierwszy koncert to Moskwa. Byłem wtedy w podstawówce i mało mnie to obchodziło, ale często zdarzało się nam podsłuchiwać ich na próbach w domu kultury na Łagiewnickiej.. , chociaż panie sąsiadki ostrzegały nas przed tymi chuliganami

_________________
Człowiek z wiekiem staje się rozumny
Człowiek z wiekiem do trumny

Kurcze, ja nie pamiętam swojego pierwszego koncertu. Chyba to była impreza o (nie)wdzięcznej nazwie LICEALIADA. Grał tam 2tm2,3, Houk i jako niespodzianka Maleo RR. To było chyba rok 1998/1999. To był mój pierwszy koncert, taki przeżyty jak koncert. A wcześniej to łaziłem na Dni Rudy Śląskiej. Hey tam grał, Łzy, Myslovitz i inne czaderskie bandy.

A pierwszy koncert Armii to na festiwalu ROCK BEZ IGŁY http://www.bez-igly.art.pl, który z resztą sam robiłem.

_________________
<a><img></a>

Pierwszy moj udzial w koncercie z "prawdziwego zdarzenia" lokuje sie wczesna wiosna 1991. W niejakim klubie na Solnej odbywal sie przeglad metalowych kapel podworkowych. A w jednej z nich (Bodysnatcher) na gitarze wyrzywał sie taki jeden pan... Pierwszy młyn, pierwsze pogo i lądujaca na mojej głowie pałka perkusisty

_________________
you create your hell...

ja, kurcze, nie pamiętam pierwszego prawdziwego koncertu

Zdaje się, że to było w "Pod Palmą" w Rzeszowie gdzieś na przełomie 93/94, ale co grało to nie wiem... Chyba jakieś mało znane punkowe kapele...

Pierwsza Armia to dopiero Stodoła z dwiema Armiami - Legendową i Duchową zimą 98...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Nie licząc imprez darmowych w postaci Juwenaliów różnych uczelni, to pierwszy mój koncert był jednocześnie pierwszym występem Armii: 26.11.1998 r. w Proximie w ramach cyklu "Nowe twarze XL-a". Jednak ważniejszym był ten, na który udało mi się dotrzeć, bo na czas zauważyłem plakat na słupie: promocja "Drogi" i "Dom przy moście" na otwarcie (jeśli się mylę, proszę o korektę) Ale nie wiem, czy to są najważniejsze koncerty, na jakich dotychczas byłem, bo na pewno jest jeden bardzo ważny, lecz nie Armii. Zresztą to historia na inny temat.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

Moj "pierwszy raz na zywo" to Kult w Stodole w 1992 (bo jakis tam koncerto-festynow, na ktore chodzilem z rodzicami to nie licze), a pierwsza Armia, to koncert w Remoncie w 1995 (chyba w 1995, bo jestem mocno niepewny tej daty, jesli ktos moglby ja potwierdzic, badz skorygowac, to bede wdzieczny).

Zdrowka zycze

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Pet!!! Czyżby ten 13 czerwca? Bez Banana już? Nie mów, że tam byłeś!!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Owszem bylem . Faktycznie, to byl czerwiec i faktycznie nie bylo Banana. Swoja droga smieszna anegdotka apropos tego koncertu mi sie przypomniala:
W pewnej chwili, miedzy utworami, zapadla calkowita cisza (zarowno na scenie, jak i pod scena), Tom podszedl do mikrofonu i natchnionym glosem powiedzial: "Moj glos jest slaby...". Po publicznosci przeszedl szmer, atmosfera zrobila sie podniosla, a Tom powtorzyl: "Moj glos jest slaby...". Czesc ludzi wczula sie w atmosfere i nad glowami pojawily sie pierwsze "trojkaciki", a Tom po raz trzeci powtorzyl "Moj glos jest slaby" i w tym momencie trojkaciki zaczeli juz demonstrowac wszyscy, a wtedy Tomek zakonczyl: "Moj glos jest slaby... prosze akustyka, zeby wrzucil wiecej wokalu na odsluchy, bo sie nie slysze" )))

Zdrowka zycze

PS: Jak pisalem na forum"widmowym" przypomnialo mi sie pozniej, ze ten koncert w Remoncie nie byl moim pierwszym koncertem Armii. Poniewaz post przepadl (jak na widmo przystalo), wiec jeszcze powtorze: Pierwszy raz widzialem Armie na kocercie "To nie jest sprawiedliwe" w warszawskiej Stodole jesienia 1993 roku (tuz przed, lub tuz po wydaniu "Czas i Byt" jeszcze w "Legendarnym" skaldzie).

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Moje uszy zostały zbombardowane po raz pierwszy koncertowymi decybelami gdzieś w 1983 czy 1984 roku na koncercie niezwykle wówczas popularnego pośród młodzieży podstawówkowej (do której się zaliczałem) zespołu Lady Pank. Zaaplikowałem sobie od razu dwa koncerty, dzień po dniu, w Hali Gwardii i z miejsca nabawiłem się zapalenia ucha.
Pierwsza Armia koncertowa to Klub Medyka w 1994 r., o czym pisał już wcześniej mój Szanowny Brat Kishiro. Tam też, ale na próbie, Tom kierował do akustyka tekst o słabym głosie... Nabrałem również po tym koncercie ogromnego szacunku dla pana nazwiskiem Grymuza.