cortezza pisze:
Drewno w fajce rzecz ważna
Niekoniecznie. Może byc pianka morska (ew. glina)
cortezza pisze:
- wrzosiec najlepszy
Zasadniczo tak, ale też niekoniecznie. Gruszkowe fajki Bróga sprawdzają się bardzo dobrze w sytuacjach, kiedy nie zalezy nam specjalnie na głębokim delektowaniu sie smakiem, a jednoczesnie nie możemy w pełni skoncentrować się na paleniu fajki (czyt: istnieje niebezpieczeństwo przepalenia główki)., czyli np. na ognisku ze znajomymi, kiedy się dużo gada, macha rękami i ma się tysiąc innych ważniejszych rzeczy do zrobienia niz pilnowanie stałej temperatury w fajce *)
cortezza pisze:
, zwłaszcza w wykonaniu mojej ulubionej firmy Peterson.
Niekoniecznie. Cudze chwalicie swego nie znacie. Polskie Worobce, Kulpińskie, czy Antoniewskie nie na darmo cieszą się dużą sławą... i to nie tylko ze względu na konkurencyjne ceny. A fajka, jak fajka... grunt, żeby miała grube ścianki główki, wygodny do trzymania w zębach i czyszczenia cybuch... no i żeby pasowała do właściciela.
Ale przede wszystkim musi być DOBRZE OPALONA (osobiście polecam metodę miód+1/3 + 2/3 + 3/3)
cortezza pisze:
I koniecznie filtry- 2 lub 9 mm
Niekoniecznie... zależy od tytoniu. Palenie niektórych tytoni z czymś więcej niż aluminiowe "schładzacze" osobiście uważam za świętokradztwo.... chociaż są też tytonie, które absolutnie z filtrami węglowymi się nie gryzą.
A to niektóre moje fajury:
Moja ma nieco inne wykończenie powierzchni.
Moja wersja to ta po prawej.
Oprócz tego jestem jeszcze posiadaczem około 10 innych fajur wrzoścowych, glinianych, gruszkowych, tudzież z pianki morskiej + jednej nieco nadgryzionej zębem czasu cygarniczki z pianki morskiej z pięknie rzeźbionymi buldogami, ale te dwie + jeszcze trzy inne, których fotek nie mogłem znaleźć są moimi ulubionymi, bo otzymałem je jako nówki i sam mogłem je opalać dzięki czemu teraz najprzyjemniej się mi z nich jara. Pozostałe otrzyamałem od taty/wujków/dziadków etc... już opalone (niektóre niestety przepalone) i chodziaż do wielu z nich lubie często sięgać (np. "buldog" od mojego ojca chrzesnego rewelacyjnie przyjmuje wszelkie tytonie "waniliowe", a "bilard" od mojego taty przeróżne "wiśnie"), to jednak najlepszy aramat osiągam w tych "moich" fajach.
Zdrówka życzę
*) Nie oznacza, to bynajmniej, że "gruszka" jest bardziej odporna na przegrzanie. Po prostu mniej boli serce gdy przepali się fajke za 30 zł, niż wtedy gdy zjara się "wrzośca" za 300 (lub wiecej)
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
