Ultima Thule

a to skąd wiadomo?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Miałem na myśli "bycie po tamtej stronie". Sąd zakłada jednoznaczne rozstrzygniecia "albo albo". Ale Twoje pytanie zasiało we mnie ziarno niepewności, a może jest zupełnie inaczej?

_________________
Youtube

chyba jak twierdzi Chrystus

"Ja do nieba nie chcę wcale, ja niebo mam tu. Choć więcej gabarytów mam i rośnie mi brzuch. Ja do nieba nie chcę wcale ja niebo mam tu, choć świecą mi zakola i słabnie mi słuch."

czyje to ?

hmm nie wiem

ale przypomniało mi sie cos takiego

"popatrz jak się śmieją ci którzy są już w niebie"

_________________
w tym kraju, nigdzie nie ma ubitej ziemi

przedstawie swoja wizje raju:
chcialbym zyc wiecznie na pieknej ziemi,cieszyc sie towarzystwem moich przyjaciol,ukochanej rodzniny.siac,zbierac zniwo,budowac i robic milion innych rzeczy na ktore zyjac raz nie mialbym zwyczajnie czasu.

_________________
„Bo słowo Boże jest żywe i oddziałuje z mocą, i jest ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, i przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, a także stawów i ich szpiku, i jest zdolne rozeznać myśli i zamiary serca.”

Czyje to nie wiem, ale wiem o kim.O mnie!

_________________
..Ty się tym zajmij..

pomijając oczywiste skojarzenia z opisami ze Strzażnicy, powiem Ci tak:
ta wizja mi się podoba, z tym wyjątkiem, że ona jak na mój gust za bardzo taka.. "ziemska" (w sensie, że taka jak, z TEJ ziemi, z tego świata). A przecież ta ziemia ma przeminąć w swoim obecnym kształcie.
To, co piszesz, brzmi jak wyidealizowana i rozciągnięta w czasie wersja sensownie prowadzonego życia doczesnego.
A ja chciałbym żyć wiecznie na pięknej ziemi, ale tak, żeby móc być we wszystkich najpiękniejszych miejscach jednocześnie i cieszyć się towarzystwem moich przyjaciół, ale tak, żeby nigdy żadnego nie zabrakło... i wierzę, że ta nowa ziemia, czy tam raj, czy jak zwał tak zwał - będzie tak "zorganizowana", że to, co teraz fizycznie niemożliwe, tam okaże się po prostu rzeczywistością. Nie tylko dzięki rozciągnięciu w czasie.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Crazy - wcale nie widzę jakiejś specjalnej różnicy między wizją Twoją a jaroslawusa

może to i dobrze
chodziło mi o to, że w mi się to wszystko widzi jakieś takie bardziej mistyczne, niefizyczne...

że kiedy czasami teraz w tym życiu nie uda sięz kimś spotkać, martwimy się, że znowu czegoś nie zdążyliśmy, to odebrałem wizję jaroslawusa jako coś w rodzaju "nie martwmy się, jakby co zdążymy za 425 lat, bo przecież czas mamy nieograniczony".

A mi się widzi coś takie go zupełnie BEZ CZASU.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

no dokładnie tak, bez czasu. ale...

umiecie wyobrazić sobie wieczność? ja nie, to taka pętla: na przykład pomyśl o tym że Bóg jest od ZAWSZE , czyli właściwie od kiedy? coś tak po ludzku niepojętego, i takie jest nasze życie, gdy umieramy tutaj to mamy obietnicę Chrystusa że będziemy żyć z Nim WIECZNIE czyli bez końca. pogmatwane to co napisałam ale dla mnie to nie do zrozumienia jest.. ale myślę że kiedyś to pojmiemy

i tak ostatnio sporo o tym myślalam prawdę mówiąc, takie różne zdarzenia miały na to wpływ, i dzisiaj rano jednak pomyślałam że jesli faktycznie to wszystko jest PRAWDA i jest zmartwychwstanie to nie boję się śmierci tak bardzo... i zastanawia mnie jak to odbierają niewierzący, w takim wypadku dla mnie życie jest totalnie pozbawione sensu już od początku..

Fisz Emade - nie bo nie

- czy to rzeczywiście jest "bez czasu"?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

myślę że jedno ma z drugim coś wspólnego, bo trudno mi wyobrazić sobie wieczność odliczając nadal kolejne lata, dni i miesiące... po prostu coś co bylo, jest i będzie już zawsze, niezmiennie

jak może być jakiekolwiek życie pozbawione sensu? Przecież i w wypadku niewierzących życie jest darem Boga. Podobnie zresztą jak i czas.