Ultima Thule

mówisz poważnie? no tak, co ja tu się pytam - ale wolę głosy a la późny Tom Waits , Jethro bym nie pomylił. Minstrele!!!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

mam chyba tę samą - taka niebieska okładka z narysowanym Andersonem?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

nie wydaje mi sie, zeby Mąż mylił wokale... pomylił tylko imiona
mi się to zdarza nagminnie jak mówię do swoich własnych dzieci, więc...

J.T. Fly....moderator Comy....no to chyba dobrze...postaram sie odwiezic te klimaty..

_________________
w tym kraju, nigdzie nie ma ubitej ziemi

reaktywacja wątku...
dziś mi się przypomniało, że w ogóle nie mam serca do zespołu Marillion!
podobał mi się bardzo Genesis z Gabrielem (kiedyś miałem kasetki...) ale Marillion... taki jakiś mdły. Może za mało dałem im szans?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Pewnie za mało dałeś im szans, mówię o grupie Marillion z Fishem. "Misplaced Childhood" to przepiękny concept-album. "Clutching at straws" świetny jako zbiór piosenek rockowych. A i płytom "Script for a jester's tear" i "Fugazi" niewiele brakuje.

Dla mnie kwintesencją Marillion z Fishem to koncertówka Thieving Magpie. Ale i poszczególne płytki sa niezłe.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

też mi się najbardziej podoba Magpie, ale ogólnie nie przepadam
tak jak i za Genesis w jakiejkolwiek postaci... chyba nieprzypadkowo Witek porównał Genesis Gabrielowy z Marrilionem - on wprawdzie jeden lubi a drugi nie, ale chyba jest coś podobnego w tych zespołach; ja nie lubię obu (powiedzmy: nie przepadam)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Dla mnie Genesis z Gabrielem jest trochę "surowszy" w odbiorze od Marillionu z Fishem. Poza tym nie znam całej dyskografii. Ale to co mam: Trespass i Nursery Crime to są dobre płyty. Jest też jedna dobra z Collinsem na wokalu: Wind and Wuthering.

zgodziłbym sie ale to wynika chyba z różnicy czasu i technologii. Podobne róznice moga dotyczyć np. płyt Floydów 'Momentary ..' i 'Meddle'.
Co do samych Genesis to w sumie lepiej znam tę z Collinsem i jest OK np. płyta 'We Can't Dance' całkiem przyjemne utworki tam są. A wcześniejsze rzeczy jak i te z Gabrielem znam dość wybiórczo.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

miałem właśnie 'nursery crime', 'foxtrot' i koncert z tego okresu... gdzieś na początku liceum czyli jakiś czas temu - lubiłem je, dobra muzyka była. teraz po tych ponad już dziesięciu latach czasem tęskini mi się za nimi, a ciekaw też jestem innych starych Genesisów z Gabrielem...
A 'meddle' i ''momentary'... - technologia technologią, ale o ile pierwsza z tego co pamiętam piękna, to druga... nie robi.
no i tak mówię w sumie o tej muzyce, którą lubię a nie popadam w off bo strasznie dawno tych rzeczy nie słuchałem!!!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

o nie! ta róznica wynika z oszustwa!
sam Gilmour zdradził, że na tej płycie Mason zagrał w jednym numerze, a Wright prawie w ogóle

niz znosze wprawdzie Watersa jako osoby, ale przyznaję mu rację: na "Momentary" nie występuje zespół Pink Floyd

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

wczoraj na imprezie meczylem sie z deep purple, tatą kazika i vincentem gallo, za to urzekł mnie motorhead

Dopiero dzisiaj przeczytałem. Crazy - coś ostatnio dużo punktów zbieżnych zauważam Nie mówcie nikomu, zle żeśmy se z Joasią skombinowali płytkę George'a Miachaela "Listen Without Prejudice Vol. I". Wspomnienie dzieciństwa. I tam bardzo fajne piosenki są. Popowe, ale ładnie zaśpiewane i takie refleksyjne. A "Freedom" to porywa nawet.

Tina, uważam, dobrze śpiewa. Czego już nie mogę powiedzieć o gwiazdkach pop typu Anastasia, która usiłuje śpiewać a la Tina, a wychodzi jej jak by ją ktuś przydepnął.

Dobry pop to też np. Dido, Witney Houston, Roxette (choć już z pewnym wahaniem), Jamiraquai (nawet bardzo dobry, ale czy to pop?)


Kufelek dla Boskiego - też lubię Oasis. To był dobry zespół. Trochę wtórny z czasem, ale i tak lubię. Taka Champaigne Supernova na przykład, świetnie skomponowana, magiczna i piękna, albo pierwszy utwór na Be Here Now. Później też zdarzało im się ciekawie zagrać, (Who Feels Love, Go Let it Out). Masterplan to ciekawa składanka - warto posłuchać

zaraz mnie zlinczujecie, ale po prostu nie moge sluchach "Barettowskiej" czesci Pink Floydow