Ultima Thule

K.T.W.S.G. dzisiaj dzwonił do mnie i pytał, czy zrobiłem sobie POST od forum... Niedoczekanie wasze!
Bedem znowu pisał.

A zacznę od Postu, skoro już tu jestem.

OK, a więc w niedzielę nie ma postu i OK. Tylko, że Wielki Post a post jako taki (nazwijmy to poszczeniem} to trochę dwie różne rzeczy.
Poszczenie jako pewna forma zachowania czy postawa, polega na wyrzeczeniu jakiegoś rodzaju i może obowiązywać w piątek i sobotę, a w niedzielę nie i w poniedziałek znowu - whatever.
Natomiast Wielki Post to jest pewien OKRES czasu. Właściwie to nawet historycznie osadzony okres czasu. Dlatego napisałem o absurdalności tego, żeby Wielki Post trwał 40 dni, ale nie licząc niedziel, czyli w sumie 45 dni czy ileś tam. Bo Jezus był na pustyni 40 dni a nie 45!!! Jeżeli w niedzielę jest dyspensa, to niech sobie będzie, ale Wielki Post musi trwać 40 dni i kuniec. Od Środy Popielcowej 40 dni, day by day, czyli do Niedzieli Palmowej. Inaczej to jest BEZ SENSU. Najwyżej można sobie w niedziele robić przerwy od POSZCZENIA, skoro Kościół łaskawie zezwala, ale to już jak kto chce; dla mnie idea dyspensy zawsze była bez sensu w ogóle, ale to może temat na inny, nomen omen, post.

Uważam też, że wcale nie jest tak, że Wielki Tydzień jest kwintesencją Wielkiego Postu. Wręcz przeciwnie. Widzę go jako odrębny okres. Tak jak Jezus był na pustyni przez 40 dni, a dopiero potem wyszedł na świat. Na pustyni był sam, żeby w ciszy i skupieniu się przygotowac do czekającego go zadania. Nasz 40-dniowy post jest okresem takiej ciszy i skupienia, po którym w Niedziele Palmową Jezus wjeżdża do Jerozolimy i wszystko się zaczyna. Okresem, który ma nas przygotować do przeżycia Wielkiego Tygodnia a zwłaszcza Triduum. To jest skupienie, ale już nie zamknięcie...

Tak jakoś to widzę.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Po raz kolejny zastosowałem zasadę GTP (Gógiel twoim przyjacielem):

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelni ... _post.php3

Tak więc te 40 dni na wspomnienie postu Jezusowego (a wcześniej Eliaszowego, chyba że coś pokręciłem) to tylko czasami obowiązywało...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Tak, tak. Gógiel jest niezastapione. Jest nawet w stanie udzielic ostatecznej odpowiedzi dotyczacej zycia, kosmosu i w ogole wszystkiego. Wystarczy wpisac:

answer to life, the universe and everything =

(dokladnie tak jak powyzej: malymi literami i ze znakiem "=" na koncu), zeby przekonac sie jak brzmi ostateczna odpowiedz na te wszystkie pytania.

Zdrowka zycze

PS: Pozdrawienia dla wszystkich milosnikow "Autostopem przez Galaktyke"

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Przyjmuję i odwzajemniam (choć to bardziej pasuje do http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?t=14 )

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Problem w tym, że Niedziela Palmowa byłaby wówczas czterdziestym dniem, a więc nie po, a w trakcie. Dodam jeszcze, że ostatnio wypowiadający się na ten temat ksiądz (który uchodzi za specjalistę w tego typu sprawach) stwierdził, że Wielki Post kończy się w chwili rozpoczęcia Liturgii Wigilii Paschalnej, czyli potwierdził moje przypuszczenia w tym względzie.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

To jest dla mnie do przyjęcia... napisałem wszak, że Wielki Post a Wielki Tydzień to dwie różne bajki, ale właściwie miałem na mysli Triduum. Masz rację, Bogus, że Niedziela Palmowa byłaby 40. dniem a nie pierwszym po czterdziestu... gubię się w tym. Nadal twierdzę, że niezależnie od tego, czy w niedzielę się post zachowuje, czy nie (co jest przecież indywidualnym wyborem człowieka), to jeżeli Wlk.Post miałby trwać 40 dni, to liczenie tego z wyłączeniem niedziel jest kompletnie bez sensu - 40 dni to 40 dni, od pierwszego dnia do czterdziestego. Ale przemawia do mnie możliwośc trwania Wielkiego Postu od Popielca do Liturgii Czwartku, niezależnie od tego, ile to w sumie wypada dni - bo przecież w takim układzie to nie wychodzi 40, jak by nie liczył. Czterdziestka staje się wtedy liczbą bardziej symboliczna niż dosłowną i OK.

Swoją droga rodzi się pytanie, jeżeli Jezus spędził na pustyni 40 dni, to czy w tym czasie świętował szabat?... A jeżeli świętował, to czy NIE pościł w tym czasie, tak jak my możemy nie pościc w niedziele?...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Chodziło mi o Liturgię Wielkiej Soboty. Wtedy wychodzi 40 dni, bez tych nieszczęsnych niedziel.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

mhm, ale w linkowanym przez piotrpanka brewiarzu jest mowa o Liturgii Wlk. Czwartku i to mi sie bardziej podobuje

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Zgadzam się z Crazy'm w kwestii traktowania Wielkiego Postu, jako pewnej całości. Dyspensy też uważam za naciąganie.

Ja traktuję Wielki Post jako okres kończący się w Niedzielę, pierwszy dzień świąt rano. To znaczy chciałbym traktować, bo moich postanowień nigdy nie dotrzymałem. W zeszłym roku prawie (jestem obżartuchem, więc naturalną koleją rzeczy postanowiłem nie jeść mięsa i pić alkoholu) mi wyszło, w tym niestety, w trakcie wizyty, trwającej parę dni, u rodziny, pękłem niestety. Ale bedę próbował znów. To jest dobre. To ćwiczy charakter i silną wolę. Bo mój charakter nadaje się do poprawki. I ufam Bogu, że pozwoli mi go ciągle i ciągle poprawiać.

_________________
http://danielpaczkowski.blogspot.com

łoo, ja uwielbiam dyspensy! jestem taki słaby w postach, że wyczekuję każdej z nich żeby sobie pofolgować na legalu

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

Ja stoję na stanowisku, że odniesienie (Biblia, ewentualnie, tradycja, wykładnia kościoła) powinno być stałe, po to aby grzeszny człowiek, jak ja mógł w swojej zmienności zawsze się opamiętać.

Dlatego dyspens, jako rzeczy zmiennych, zależnych od chwili nie traktuję powaznie i się nimi staram nie kierować. (BTW, wiem że Biblia istnieje w wielu wersjach i w wielu tłumaczeniach, ale ja traktuję jako rzecz niezmiennamoje wyobrażenie o Biblii, podobnie jeśli chodzi o wykladnię kościoła).

_________________
http://danielpaczkowski.blogspot.com

A ja uważam Wielki Post za zakończony, chociaż nadal nie jem tego, co nie jadłem.

A propos naszych debat, do kiedy liczy się ten okres - nowa rzecz do zastanowienia: w Niedzielę Palmową ksiądz mówił taki tekst, że przez czterdzieści dni pościliśmy czy też przygotowywaliśmy się poprzez post... Przygotowywalismy się do obchodów Wielkiego Tygodnia moim zdaniem. I dlatego uważam, że okres Wielkiego Postu jest już zakończony a teraz jest okres wielkiego tygodnia

Hm w tym roku udała mi się jedna wielka rzecz - z Bożą pomocą udało mi się nie palić przez całe 8 dni, chociaż wcześniej jarałem 2 lata non stop, pół paczki dziennie. Później niestety załamałem się - lack of self-discipline.

A co do idei dyspensy od postu, to również mi się to nie podoba - kojarzy mi się trochę z odpuszczaniem grzechów za pieniądze.

Ja nie pale od 1,5 tygodnia hehehe, palilem z 4 lata nonstop Co Poznań robi z ludzi...

Starałem się w tym roku nie siedzieć w necie do 3 w nocy, ale nie wyszło... Nie wychodziło od samego początku, i dopiero po Wielkim Poście się udało... Dziwne

_________________
Już niedługo nadejdzie taki czas, że za brak orgazmu będą karać nas...