Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 22:00:20

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 29 maja 2008 21:11:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Pet pisze:
To nie jest sprowadzenie do absurdu, tylko do manipulacji.
Zostałem przyłapany :) Chciałem sprawdzić na ile twoja niechęć wynika z faktu, że tracisz szanse na coś nowego a na ile z faktu, ze to bootleg.

Pet pisze:
bo reguła jest taka, że to co najsmaczniejsze dostajemy zawsze na płytach regularnych i mi to w zupełności wystarcza

Faktycznie, nie spotkałem się z przypadkiem gdy najlepsza płyta wykonawcy był bootleg, ale stwierdzenie, że oficjalne są zawsze lepsze od bootlegów to już przesada. Tylko, ze to faktycznie nieistotne, sięga się po nie po płytach regularnych.

Pet pisze:
zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę mnogość materiału do przesłuchania i statystyczną długość życia w naszych czasach
Co racja to racja, lepiej skończmy tą stukaninę i posłuchajmy jakiejś muzyczki.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 14:19:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
właśnie bootlegi, nie wiem co wam w nich tak przeszkadza, ja tam bardzo lubię posłuchać koncertowych wykonań wielu zespołów, bo wbrew temu co wielu z was pisało nie jest regułą, że płyty studyjne są zawsze lepsze od koncertowych, wielokrotnie bootlegi były co najmniej równie dobre a czasami nawet lepsze.

ja zawsze słuchałem dużo, i pomimo, że nadal jest trochę wykonawców którzy czekają na swój czas (np wspominany chyba przez Peta Zappa) to słuchanie bootlegów nie traktuję jako czas zabrany na coś innego. Tak to w ogóle można sprowadzić całość do absurdu i powiedzieć, że słuchanie muzyki, zwłaszcza intensywne słuchanie, zabiera mój czas który mógłbym poświęcić np. rodzinie. Nieprawdaż? Tylko czy wtedy byłbym tym samym człowiekiem? Czy wtedy Mikołaj byłby tak samo już teraz zarażony tym wirusem? Czy dziś wchodząc rano do jego pokoju zastałbym go słuchającego Legendy z winyla?

Dla mnie słuchanie bootlegów to przede wszystkim kontynuacja fascynacji muzyką i konkretnymi wykonawcami. W skrajnych przypadkach (The Cure) graniczy ona z kolekcjonerstwem, którego akurat się nie wypieram. Znacznie częściej jest próbą dociekania jak dany wykonanwca radzi sobie na koncercie, jak wypadają na nich poszczególne utwory.
Bardzo często bootlegi służą mi też rozpoznaniu danego zespołu. Z powodu łatwości ich dostania znacznie częściej poznaję w tej chwili zespół poprzez sciągniey koncert a dopiero potem poznaję całą płytę - tak miałem np z Wolfmother.
Jeszcze innym motywem jest posłuchanie jak dany wykonawca radzi sobie na koncertach przed samodzielnym pójściem na koncert. Tak miałem ostatnio z Police. Powrót i trasę w zeszłym roku przyjąłem z mieszanymi uczuciami ale po odsłuchaniu paru koncertów decyzja była już tylko jedna - iść!!

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 14:43:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
marecki pisze:
bootlegi, nie wiem co wam w nich tak przeszkadza


Nie wiem jak innym, ale mi w nich nic nie przeszkadza. Po prostu szkoda mi czasu na ich słuchanie. Przecież nie powiedziałem nigdzie, że bootlegi to zło i w ogóle nie powinno się ich słuchać. Jak ktoś lubi, to niech sobie słucha do woli. Ja ich po prostu nie słucham :)

marecki pisze:
wbrew temu co wielu z was pisało nie jest regułą, że płyty studyjne są zawsze lepsze od koncertowych, wielokrotnie bootlegi były co najmniej równie dobre a czasami nawet lepsze.


Po pierwsze: przykłady proszę. Po drugie: czy jeśli nawet zdarzają się takie przypadki, że bootlegi są lepsze od wydawnictw oficjalnych, to czy są na tyle częste, że w ogólnym ujęciu podważają regułę o której wspomniałem? :)

marecki pisze:
słuchanie bootlegów nie traktuję jako czas zabrany na coś innego. Tak to w ogóle można sprowadzić całość do absurdu i powiedzieć, że słuchanie muzyki, zwłaszcza intensywne słuchanie, zabiera mój czas który mógłbym poświęcić np. rodzinie. Nieprawdaż?


No niestety nieprawdaż. Rozmowa dotyczyła tylko i wyłącznie czasu, który poświęcamy na słuchanie muzyki, a nie o podział czas wolnego jakim dysponujemy w ogóle, więc wg mnie argument nie trafiony.

marecki pisze:
W skrajnych przypadkach (The Cure) graniczy ona z kolekcjonerstwem, którego akurat się nie wypieram.


No ale to jest właśnie przypadek o którym wspomniałem - skrajne uwielbienie zespołu, które prowadzi do tego, ze musisz posiadać WSZYSTKO co ów zespół kiedykolwiek nagrał. Oficjalnie, czy nieoficjalnie. Ja nie czuję takiego imperatywu nawet w przypadku kapel, które są w moim najściślejszym topie, bo to co otrzymuję na płytach oficjalnych w zupełności mi wystarcza. To po prostu dwie różne drogi poznawania dokonań muzycznych faworytów. To, ze jedni mają tak, nie oznacza, że inni nie mogą mieć inaczej. A przecież nie tworzymy tu ogólnych reguł, tylko piszemy o swoim subiektywnym podejściu do sprawy. Nieprawdaż? :)


marecki pisze:
Jeszcze innym motywem jest posłuchanie jak dany wykonawca radzi sobie na koncertach przed samodzielnym pójściem na koncert. Tak miałem ostatnio z Police. Powrót i trasę w zeszłym roku przyjąłem z mieszanymi uczuciami ale po odsłuchaniu paru koncertów decyzja była już tylko jedna - iść!!


Nie cygań. :D Nie wierzę, że nie poszedł byś na reaktywowanych The Police, nawet gdyby bootlegi z ich obecnych koncertów byłyby wątpliwej jakości... inna sprawa, że zespół o takiej marce jak The Police nawet po reaktywacji nie schodzi poniżej pewnego poziomu, więc szansa, że nagle zaczęli by grać zupełnie nie do przyjęcia oscyluje w okolicach zera, czego można się domyślać nawet nie słuchając bootlegów ;)

Zdrówka życzę

PS: Oczywiście osobną kategorię stanowią bootlegi wykonawców, którzy nie pozostawili po sobie żadnego dorobku oficjalnego, lub dorobek ten nie porywa się z całością ich twórczości (do niedawna tak wyglądała sprawa choćby z Siekierą). Oczywiście po takie bootlegi chętnie sięgam, bo jest to po prostu jedyna możliwość poznania dokonań takowego twórcy.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 14:57:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Pet pisze:
bootlegi były co najmniej równie dobre a czasami nawet lepsze.

Po pierwsze: przykłady proszę.


Pink Floyd początku lat 70tych - płyty są super ale nagrania koncertowe, to dopiero mistrzostwo - Pompeje z 1972 (wyszło oficjalnie chyba jedynie na DVD więc wersję audio uważam za bootleg) to dla mnie ich szczytowe osiągnięcie. I koncertowe wykonania z tamtych lat łykam w każdej ilości. Cymbaline z płyty nie ma szans z jego koncertowym odpowiednikiem!

The Cure - koncertowe wykonania At Night czy Play For Today przerastają surowość 17 Seconds. Chociażby na oryginalnym Paris z 1992.


Pet pisze:
czy są na tyle częste, że w ogólnym ujęciu podważają regułę o której wspomniałem
zdecydowanie na tyle częste aby wykreślić z niej słowo zawsze


Pet pisze:
No niestety nieprawdaż. Rozmowa dotyczyła tylko i wyłącznie czasu, który poświęcamy na słuchanie muzyki, a nie na podział czas wolnego jakim dysponujemy w ogóle, więc wg mnie argument nie trafiony.
tu się też niezbyt zgodzę. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak czas na słuchanie muzyki. Jest tylko czas wolny a dalszy podział, czy będę w ramach niego bawił się z dzieckiem, prześpię się czy posłucham muzyki jest płynny.


Pet pisze:
W skrajnych przypadkach (The Cure) graniczy ona z kolekcjonerstwem, którego akurat się nie wypieram.


No ale to jest właśnie przypadek o którym wspomniałem - skrajne uwielbienie zespołu, które prowadzi do tego, ze musisz posiadać WSZYSTKO co ów zespół kiedykolwiek nagrał.

moje kolekcjonowanie Curów sprowadza się do posiadania wielu rzeczy, do próby posłuchania wielu koncertów z różnych lat, z różnych tras. Próba posiadania wszystkiego jest nierealna. Wiele koncertów z jednej trasy się zdarza ale to sytuacja incydentalna a nie reguła.


Pet pisze:
Nie cygań. Nie wierzę, że nie poszedł byś na reaktywowanych The Police, nawet gdyby bootlegi z ich obecnych koncertów byłyby wątpliwej jakości...
A jednak, bilety kupiłem raptem ze 3 tygodnie temu...

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 15:15:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
marecki pisze:
bilety

O, z Agatą jedziesz?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 15:38:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
marecki pisze:
Pompeje z 1972 (wyszło oficjalnie chyba jedynie na DVD więc wersję audio uważam za bootleg)


marecki pisze:
The Cure - koncertowe wykonania At Night czy Play For Today przerastają surowość 17 Seconds. Chociażby na oryginalnym Paris z 1992


No właśnie o to mi chodzi. Znam zarówno film koncertem w Pompejach (to czy sama ścieżka dźwiękowa ukazała się na nieoficjalnym nośniku audio, to już rzecz drugorzędna - tym bardziej, że jeśli tak to już raczej pirat niż bootleg w powszechnym tego słowa znaczeniu ;) ) jak i Paris. W jednym i w drugim przypadku ograniczyłem się do wydawnictw oficjalnych, nie zagłębiając się w przepastne archiwa bootlegowe. W jednym i w drugim wypadku poznałem koncertowe oblicze zespołu, wiem na co go stać na żywo i w zupełności mi to do szczęścia wystarczy.

Cytat:
zdecydowanie na tyle częste aby wykreślić z niej słowo zawsze


Czy zatem zgodzimy się obaj z taką wersją: to co najlepsze otrzymujemy z reguły na wydawnictwach oficjalnych ;)


Cytat:
tu się też niezbyt zgodzę. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak czas na słuchanie muzyki. Jest tylko czas wolny a dalszy podział, czy będę w ramach niego bawił się z dzieckiem, prześpię się czy posłucham muzyki jest płynny.


Ale to jest przecież zupełnie inna dyskusja! To oszczędzanie czasu, o którym mówiłem zaczyna się w moim przypadku od momentu, kiedy stwierdzam, że mam ochotę posłuchać muzyki i zastanawiam się po co sięgnąć. To czy w ogóle słuchanie muzyki (i np. czytanie książek) to strata czasu wolnego, który można poświęcić na coś innego, to zupełnie inny temat, w którym nie zamierzam zabierać głosu, bo taka dyskusja wydaje mi się bezsensowna ciut ;).


marecki pisze:
moje kolekcjonowanie Curów sprowadza się do posiadania wielu rzeczy, do próby posłuchania wielu koncertów z różnych lat, z różnych tras. Próba posiadania wszystkiego jest nierealna. Wiele koncertów z jednej trasy się zdarza ale to sytuacja incydentalna a nie reguła.


Oj bez wnikania w szczegóły. :lol: Przecież nie o to chodzi. Pisząc "WSZYSTKO" miałem na myśli tak dużo jak tylko się da, lub inaczej wszystko co wpadnie Ci akurat w ręce.


marecki pisze:
A jednak, bilety kupiłem raptem ze 3 tygodnie temu...


A nie kupiłbyś, gdybyś nie usłyszał wcześniej bootlegów? ;)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 16:27:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Pet pisze:
No właśnie o to mi chodzi.

nie do końca się zrozumieliśmy - podałem wydawnictwa oficjalne, żeby udowodnić że wykonania koncertowe moga byc lepsze od studyjnych, bo wydaje mi się, że to też było punktem dyskusji. To czy koncert jest wydany oficjalnie czy to bootleg ma dla mnie znaczenie drugorzędne a podałem te oficjalne bo łątwo do nich dotrzeć i porównać. Jeżeli chcesz bootlegi to dla mnie chyba najlepszym występem Metalliki i jednym z najczęściej słuchanym, kiedyś bo mam go tylko na kasecie, bootlegiem jest Monsters of Rock z Donington z 1991 (wtedy grali też w Chorzowie z AC/DC). Właśnie muszę go dorwać choć w mp3 :)


Pet pisze:
A nie kupiłbyś, gdybyś nie usłyszał wcześniej bootlegów
nie wiem ale przesłuchanie bootlegów mnie do tego jednoznacznie przekonało więc czasami warto :wink:


Peregrin Took pisze:
marecki napisał:
bilety

O, z Agatą jedziesz?

tak, tak, moja małżonka bije w tym roku rekord koncertów per year. Było już The Cure a bilety na Police i R.E.M. czekają. I nawet ostatnio narzekała, że się na Metallikę nie zdecydowała :D

a na Policjantów to ostatnio namawiałem jeszcze Sawickich, coby się z nami zabrali :)

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 17:40:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
W związku z pozyskiwaniem kolejnych bootlegów Lisy Gerrard uświadomiłem sobie, że gustuję w bootlegach DeadCanDance'owych (incl. Lisa i Brandan solo).

Podejścia do słuchania/poznawania muzyki takiego jak Pet nie mam.
Mając wybór czy posłuchać jakiegoś bootlega (lub kolejny raz dobrze znanej mi płyty) czy też czegoś nowego, zupełnie mi nieznanego decyzje zapadają różne.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Ostatnio zmieniony pt, 30 maja 2008 17:47:18 przez pablak, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 17:42:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
marecki pisze:
nie do końca się zrozumieliśmy - podałem wydawnictwa oficjalne, żeby udowodnić że wykonania koncertowe moga byc lepsze od studyjnych, bo wydaje mi się, że to też było punktem dyskusji.



O! Pardonsik! A czy ja gdzieś powiedziałem, że w ogóle nie lubię słuchać płyt koncertowych?

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 20:20:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
..niestety ale mi butlegi najczęściej kojarzą się z niestrojącymi gitarami ,fałszujacym wokalistą i ogólnym buczeniem zamiast muzyki....w domu mam tylko jeden fajny butleg : Pink floyd od MAQ ...bo np. dead can dance z kongresowej juz mi sie nie podoba...

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 maja 2008 21:04:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19450
Skąd: z prowincji
elrond pisze:
bo np. dead can dance z kongresowej juz mi sie nie podoba...
z tej trasy koncert z Warszawy jako jeden z niewielu nie został wydany oficjalnie.
Ale i tak jakość tego bootlega jest bardzo przyzwoita jak na bootleg.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 275 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group