Ultima Thule

Powiedziałbym nawet, że są całkiem niezłe

A co do śrubki, to która to była śrubka? Bo w mojej był jakiś skopany gwint w tej śrubie, co od strony gryfu pasek trzyma i wypadała mi cały czas. Sprawę załatwiła Poxilina

_________________
Every knee shall bow!

Z tą śrubką już załatwione...A czy mógłby mi ktos wytłumaczyć mi co to jest combo,co to jest head i poradzić ile watów powinien mieć taki wzmacniacz dobry do prób...

_________________
A esencją życia jest wymiotowanie.

Head to jest to, czyli skrzynka z efektami, pokrętłami, equalizerem często i innymi potrzebnymi ustrojstwami. Żeby był z heada jakikolwiek pożytek, trzeba go podłączyć do kolumny lub jakiegokolwiek innego czegoś, co ma w sobie głośnik i jest w stanie sygnał odebrany, przetworzony i wysłany wyemitować w charakterze słyszalnego dźwięku lub dzięków kilku.

Combo to jest head (przeważnie mocno uproszczony i zminimalizowany) w jednym skrzynku z głośnikiem. Czyli na przykład coś takiego. Jak widać, uproszczoność i zminimalizacja pokręteł i wszelkiego rodzaju przycisków nie jest koniecznym wymogiem, by coś nazwać combem , co z drugiej strony wielu może przysporzyć wiele radości z kręcenia i wciskania.

_________________

na moje ucho to minimum 50-60,,, chociaż dobry i 45 wystarczy,,, zależy jak mocno perkusista uderza,,, chociaż 100 Wattowy jest jak dla mnie najbardziej wystarczający,,,

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

Ale to są wszystko koszta, koszta...

Jeżeli chodzi oczywiście o próby zespołowe, to od 50/60 wzwyż, natomiast jeżeli o próby takie sobie w domu (a szczerze wątpię, że o to Ci chodziło ), 10-watowy spokojnie starcza.

_________________

DZięki wielkie

_________________
A esencją życia jest wymiotowanie.

Nie ma sprawy, rachunek przyślemy pocztą .

_________________

Rzeczywiście Uldor...
Ceny są duże...60 watowy kosztuje koło 300zł...

_________________
A esencją życia jest wymiotowanie.

Ja wiem. Ale spokojnie, są droższe (brakuje mi ikonki... jakiegoś takiego smutno/złego winka - w sensie uśmiechu, a nie napoju alkokolowego - ...).

Jeżeli masz zamiar kupić taki duży piec, radzę jednak mimo wszystko trochę zaszaleć z kasą i kupić porządny, sprawdzonej (czyli poleconej przez kogoś ze stażem i możliwością porównania poszczególnych urządzonek) firmy piec, bo na sprzęcie akurat nie ma co oszczędzać. Innymi słowy, szukać dobrego, ale tanio!

_________________

bo jesteśmy zbyt biedni, żeby kupować badziewie

_________________
....więc czekać musisz na wczorajszy dzień....

60 - cio watowy kosztuje 300 PLN? To chyba jakiś czechosłowacki na allegro

60-cio watowe Marshalle znacznie droższe,,,

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

...do prób w domu 15 watowy Marszal starczy aż nadto !!!
do prób z zespołem wystarczy 50 wat ....a na koncert 100 wat akurat !

_________________
ooooorekoreeeoooo

Ja mam 10 watowego Marszala i też bym powiedział, że starczy aż nadto. A rozwijając swą wypowiedź dodałbym też, że przeważnie gram na bardzo skręconych gałeczkach. Chociaż to pewnie jest też kwestia odbierania przez domowników rodzaju uprawianego grania.

_________________

mój kolega z jednego zespołu ma piec 50 wat fendera i na wszelakie występy publiczne wystarcza. można nim zabić tyle że dał za niego jakieś 900 złotych

_________________
....więc czekać musisz na wczorajszy dzień....